Walki kogutów, wyścigi psów, korrida – rozrywka dla ludzi czy piekło dla zwierząt?
Ekologia.pl Środowisko Ochrona środowiska naturalnego Walki kogutów, wyścigi psów, korrida – rozrywka dla ludzi czy piekło dla zwierząt?

Walki kogutów, wyścigi psów, korrida – rozrywka dla ludzi czy piekło dla zwierząt?

„Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę” – mówi art.1.ust.1. ustawy „o ochronie zwierząt”. Wielu z nas o tym zapomina, a pieniądze, tradycję i rozrywkę przedkładamy nad prawa zwierząt.

José Ignacio Uceda Leal, hiszpański torreador. Fot. Taty2007/Wikipedia CC

José Ignacio Uceda Leal, hiszpański torreador. Fot. Taty2007/Wikipedia CC

W pogoni za sztucznym zającem
Co możemy atrakcyjnego zobaczyć w Irlandii? Wyścigi psów – jedna z najbardziej popularnych rozrywek tamtejszych mieszkańców. W wielu krajach polowania z chartami są zabronione, natomiast wzrasta wciąż popularność dyscypliny sportowej z ich udziałem – wyścigi chartów, w których psy gonią sztucznego zająca. Taki sport ma wielu przeciwników. Obrońcy praw zwierząt uważają, że jest to czysty biznes, a psy traktowane są jako maszynka do zarabiania pieniędzy. Poza tym charty, ze względu na swoją prędkość, nie mają dobrej zwrotności w galopie, przez co zwierzę często wpada na barierki na przy ostrzejszych zakrętach. Przeciwnicy wyścigów mówią też o licznych zaniedbaniach w przypadku kontuzji, czy nawet o przypadkach uśmiercania zwierząt, które nie są już zdolne do brania udziału w wyścigach.

Dla Irlandczyków gonitwy psów to swoisty element ich kultury narodowej, a przez obiekty, gdzie one się odbywają, przypływają wielkie, sumy pieniędzy.

fot. pixabay.com

Uliczny wrestling czworonogów
Na świecie, a także i w Polsce bardzo wiele słyszy się o nielegalnych walkach zwierząt, zwłaszcza psów. Organizowane są one przez zamkniętą grupę ,która ukrywa sekrety związane z hodowlą, tresurą i techniką walk. Zakazane walki odbywają się w takich miejscach, by uniknąć „nakrycia” przez policję. Z reguły są to opuszczone fabryki na obrzeżach miasta, piwnice czy lasy. To miejsca, gdzie ludzie mogą dać upust swojej agresji, wykorzystując do tego niewinne zwierzęta.


Jak okrutne potrafią być walki psów, najlepiej oddaje opis: „Każdy pies ma swoją technikę walki – jedne gryzą nogi, inne chwytają za gardło lub tułów. Czasem jedno takie ściśnięcie może zadecydować o wygranej, psy te bowiem mają siłę kilku ton ścisku w swoich szczękach, miażdżą więc kości lub duszą bardzo szybko. Jeśli w trakcie walki nie dojdzie do wyraźnego ataku, który pozwoli skończyć pojedynek, sędzia ogłasza tzw. „turn”. Wtedy psy muszą trafić do swoich narożników i sędzia daje komendę „scratch” , a pies jest wypuszczany w stronę przeciwnika. Jeśli przez kilkanaście sekund go nie zaatakuje, to jest dyskwalifikowany. O takim psie mówi się, że stracił „gameness” i zazwyczaj jest usypiany.” – czytamy na jednym z forów internetowych.

Dochodzą jeszcze czynniki zewnętrzne – psy są zmuszane do nadzwyczajnej agresji przez znęcanie fizyczne i psychiczne. Często też potęguje się wydajność organizmu psa podając farmakologiczne środki dopingujące.

Choć walki psów ostatecznie zostały zakazane to i tak odbywają się w tzw. „podziemnym światku”. Jest to niezły biznes, na cierpieniu zwierząt można zarabiać pieniądze i to całkiem niemałe.

Wojna kogutów
Walki kogutów organizowane są praktycznie na całym świecie. Legalnie – w Portoryko, Tajlandii czy w Indonezji albo wbrew prawu – w USA. Krwawa rozrywka jest okazją do hazardu i zarobienia niezłych pieniędzy. Jak wygląda scenariusz walki? Przyjmowanie zakładów; kilka rund pojedynku kogutów (ok. 10 minut jedna).


Zawody najczęściej kończą się śmiercią jednego z ptaków – albo już na arenie, albo po zniesieniu z niej w skutek odniesionych ran. W walkach organizowanych w Afganistanie, podczas każdego wieczoru przez ręce bukmacherów przechodzi do 5 tys. USD. Walki kogutów są najbardziej rozpowszechnioną formą hazardu na Haiti, gdzie cieszą się ogromną popularnością. Odbywają się one co weekend niemal w każdej wiosce w kraju.

fot. pixabay.com

Bestialskie walki koni
Konie to piękne i majestatyczne zwierzęta. Raczej nie kojarzą się z przemocą. Są jednak na świecie miejsca, gdzie traktuje się je jak krwiożercze bestie. Na przykład na Filipinach, gdzie regularnie odbywają się walki koni. jak to wygląda? Naprzeciwko siebie stawia się specjalne wytresowane i agresywne konie, które kopią i gryzą – aż do utraty tchu. Są wystawiane wielokrotnie podczas jednego „turnieju”, który często trwa nawet 6 godzin.


Nie mają szansy wydostać się z ogrodzonej areny – silniejsze zwierze zagryza słabsze, dopiero wtedy kończy się upiorny spektakl. Konie kopią się po całym ciele. Po walce ciało żyjącego jeszcze stworzenia pokrywają rany. Częste są złamania. Prawie zawsze krwawią oczy.

Widowiska oglądają tysiące osób, które słono płacą za barbarzyńską rozrywkę. W większych zawodach bierze udział nawet po kilkadziesiąt zwierząt. Zabite i ranne konie są na miejscu oprawiane, a ich mięso sprzedaje się widzom.

Manuel González Olaechea/Wikipedia CC

Oko w oko z bykiem
Walka z bykiem czyli corrida de toros (pol. korrida), jest jednym z symboli Hiszpanii. Korridy odbywają się najczęściej z okazji świąt czy uroczystości. Jej przeciwnicy twierdzą, że sprowadza się ona do torturowania zwierzęcia, które wykrwawia się ku uciesze tłumu.


Spór o ten sport trwa od dziesięcioleci. Zresztą korridę ciężko nazwać uczciwą walką – jest to raczej publiczną egzekucja. Jak podaje portal Zieloni.pl w Hiszpanii rocznie ginie około 40 tys. byków. Po stronie obrońców praw zwierząt stanął Parlament w Katalonii,. który z dniem 1 stycznia 2012 roku wprowadził zakaz corridy.

Oprócz klasycznej korridy jest też „correbuos”, czyli ludowe gonitwy za bykami. Scenariusz wyścigu wygląda tak, ze drażnione, bite zwierzęta biegają w amoku po ulicy, a tłum ludzi przed nim ucieka. Tego typu rozrywka polega „tylko” na dręczeniu byka, a nie na uśmiercaniu go.

fot. pixabay.com


Zwierzęca olimpiada w Szanghaju
Kangur w rękawicach bokserskich walczący z człowiekiem w stroju klauna – takie widoki można obserwować w trakcie tzw. „igrzysk zwierzęcych w Szanghaju. „Impreza” odbywa się w dużej zamkniętej hali, a rozpoczęcie zabawy inauguruje pochód zwierząt, na czele których idzie słoń niosący znicz olimpijski. Zabawne? Na pewno nie dla tych zwierząt.

Ekologia.pl

 
Źródło: Wiadomości24, The Daily Mail, Network for Animals, Zieloni.pl, Wikipedia

4.6/5 - (10 votes)
Subscribe
Powiadom o
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments

Dalej zapraszajmy dziką Azję do Europy