1. Trutka:
Próbowałam różnych dostępnych w sklepie, na targu i internecie preparatów;
najlepszy okazał się przygotowany samemu w domu z żółtka jajka i boraksu. Mieszamy ugotowane na twardo żółtko jajka z boraksem w proporcji 10:1, tzn do 10 g. żółtka dodajemy 1 g boraksu.
UWAGA! Mieszankę robiłam na oko ale ważne jest, aby boraksu nie było za dużo. W przeciwnym razie mrówki będą padać zanim doniosą trutkę do centrum problemu, gdzie znajdują się królowa, małe i ich opiekunki.
Boraks to ekologiczny i tani ekologiczny środek czystości wykorzystywany nie tylko do walki z insektami (także z rybikami czy karaluchami), ale również do prania i usuwania plam, udrażniania rur (naprawdę skuteczny – nawet gdy kret zawiódł), mycia wanny itp. Do zamówienia przez internet, np. na allegro.
2. Umieszczenie trutki
Przygotowaną trutką napełniamy nakrętkę od butelki 1,5-litrowej (prawie wszędzie wejdzie). Nakrętkę umieszczamy na ścieżce mrówek.
Przygotowana trutka z jednego żółtka wystarczy w zupełności na wypełnienie 6-8 nakrętek, którymi możemy podzielić się z sąsiadami! Nam potrzebna jest tylko jedna!
UWAGA! Trutki nie stawiamy w miejscu gdzie je zobaczyliśmy raz czy dwa razy! Musimy znaleźć ich ścieżkę – jak dobrze poszukamy z latarką i szczotką zamiatając dokładnie spod każdej ściany i linii szafek oddzielnie i sprawdzając, co wymietliśmy - na pewno znajdziemy ich wzmożone występowanie. Polecam nawet odsunięcie szafek i umieszczenie nakrętki z trutką jak najbliżej miejsca, z którego wychodzą. Godne uwagi jest sprawdzenie także łazienki.
3. Bardzo ważny punkt – soda oczyszczona
Dalszą część ścieżki mrówek obsypujemy sowicie sodą oczyszczoną (dostępny w każdym sklepie, większe opakowania na internecie), a najlepiej zamykamy je w białym kręgu tzn pozostawiamy nie obsypaną tylko część ścieżki prowadzącą do trutki.
UWAGA! Ten punkt jest istotny! Jeśli mrówki mają wyszukane smakowite źródełko pokarmu, będą ignorować wszystko, co mają na drodze a będą się żywić tym, co wcześniej znalazły i otoczyły swoim zapachem. Żeby zmusić je, a nawet skazać na jedyny słuszny dla nich pokarm – ten przygotowany przez nas – musimy odciąć im dalsze możliwości wędrówki (sprawdzona informacja!! Po ok. trzech dniach na drodze do trutki postawiłam im świeżą porcję trutki – kompletnie ją zignorowały, przez cały czas wędrowały do drugiej trutki).
Po użyciu sody mrówki mogą się schować ale spokojnie – do pierwszego zapachu wypełniającego kuchnię.
W przypadku pierwszej walki – po 9 dniach liczba mrówek na ścieżce drastycznie zmalała (z 20 do 5-7), po 12 dniach te nieliczne które pojawiły się na ścieżce były ospałe, kręciły się w kółko jakby bez celu, miały powykrzywiane różki. Niebawem wyszła mrówka ze skrzydłami – prawdopodobnie królowa - to był ich koniec. Za drugim razem zginęły w ciągu miesiąca walki – charakter walki jest mi trudno opisać – źródłem była dziura w podłodze za pralką – miejsce ciężkie do obserwacji.
Internet huczy od informacji od osób, które nie mogą sobie poradzić z tym problemem. ALE MOŻNA I WARTO!!! Klucz: mniej chaotycznych ruchów na wskutek internetowych porad, chwila zastanowienia, plan i działanie. Mnie się udało. PS. Próbowałam łatać dziury, dwukrotnie się udało za trzecim razem wylazły w takim miejscu, że źródła szukałam 2 tygodnie! Nie wiem czy da się załatać wszystkie dziury tym bardziej, że każdy remont sąsiadów powoduje kolejne pęknięcia! Jeśli już macie źródło - wykorzystajcie je! Trzymam za Was kciuki!!!