Żbik - opis, występowanie i zdjęcia. Zwierzę żbik ciekawostki
Ekologia.pl Środowisko Przyroda Żbik – opis, występowanie i zdjęcia. Zwierzę żbik ciekawostki

Żbik – opis, występowanie i zdjęcia. Zwierzę żbik ciekawostki

Gdy patrzę w oczy kotom domowym o umaszczeniu burym oraz o zielonych oczach, widzę w nich ich przodka. Chociaż sylwetka tych zwierząt to zasługa krzyżówki z kotem nubijskim, to cała reszta stanowi odbicie tego, co jest najlepsze u żbika. Umaszczenie, sposób polowania, oczy oraz charakter, który w wyniku przebywania z człowiekiem nieco uległ zmianie, ale kiedy tylko poczuje trochę zewu wolności, na powrót staje się nieufny i woli unikać naszego wzroku, tak jak jego protoplasta.

Żbik, fot. Kacper Kowalczyk

Żbik, fot. Kacper Kowalczyk
Spis treści

Żbik to 'taki domowy kotek’

Portret żbika dla kogoś, kto nie ma pojęcia o tym zwierzęciu, jest niemal identyczny z portretem kota domowego, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Dopiero gdy zaczniemy się baczniej przyglądać zwierzęciu dostrzeżemy pewne różnice. Raz zobaczone zostają na całe życie i później trudno będzie pomylić żbika z jakimkolwiek innym kotem. Zatem zaczynamy. Najpierw podobieństwa. Waga: samice przeciętnie 3,5 kg, natomiast samce ok. 5 kg – u kota domowego rasy europejskiej te relacje mają się tak samo. Długość ciała – 40 do 90 cm wraz z ogonem – kot domowy podobnie. Ciąża ok. 63 dni, a wielkość miotu 1 – 7 młodych. Umaszczenie futra bure z czarnymi prążkami. Aż samo się ciśnie na język, że niemal identyczne. Oczy: tęczówki mogą być w jednym i drugim przypadku w różnych odcieniach zieleni albo w różnych odcieniach niebieskiego. Źrenice podłużne pionowe. Uszy szpiczaste i chyba tyle podobieństw. Potem są już różnice. Futro żbika jest dłuższe, bardziej puszyste. Na uszach subtelne frędzle. Od głowy aż do ogona rozciąga się ciemna delikatna pręga, która nie łączy się z prążkami na ogonie w przeciwieństwie do kota europejskiego, u którego dochodzi do zlewania się jednej pręgi w kolejne. Opuszki stóp czarne, natomiast koty europejskie mogą mieć różowe lub cieliste. Na głowie cztery pręgi z obu stron twarzy u żbika są regułą, a kot domowy może mieć ich więcej lub mniej. Przejaśnienie wokół pyska większe u kota domowego, z kolei u żbika powstaje tylko mała biała plamka. Kształt głowy podobny, ale przez to, że żbik ma bardziej gęste futro, głowa wydaje się większa i sprawia wrażenie okrągłej. Ogon stanowi tę część ciała, po obserwacji której nie powinno być żadnych wątpliwości. U naszego dzikiego bohatera jest puszysty, przez co wydaje się większy niż u kota europejskiego, a poza tym postura żbika również nie daje żadnych złudzeń. Jeśli bardziej mu się przyjrzymy, mimo wszystko zauważymy jak bardzo to inne zwierzę. Sprawia wrażenie jakby bardziej potężnego, rozbudowanego o silnej sylwetce. Kot europejski jest bardziej delikatnym stworzeniem, w końcu został stworzony przez człowieka, zatem z założenia jego futro nie musi być duże i puszyste, bo przecież to domowy pupil, który spędza zimę z człowiekiem. Żbik czy tego chce, czy nie musi stawiać czoło mrozom, dużym śniegom, niezbyt sprzyjającym warunkom atmosferycznym, a zatem jest przystosowany do nieco innego środowiska, oraz nieco innego stylu życia. Skrywa swoje oblicze głównie pośród dzikich lasów Karpat. Można spotkać go w Tatrach lub Bieszczadach, chociaż to nie lada wyczyn. Zaobserwować tego zwierzaka to niezwykle trudne zadanie, ale są i tacy, którym się to udało. Aż samo na usta ciśnie się: „Szczęściarze!”

Żbik podczas polowania, fot. shutterstock

Żbik jest samotnikiem z wyboru

Kotowate słyną ze swojej niechęci do życia w stadzie. Uwielbiają siebie samych i jest im z tym całkiem dobrze. Obszary zajmowane przez żbiki, z naszego punktu widzenia mogą wydawać się nieduże, jeśli porównamy areał zajmowany przez tego kota, do przestrzeni, jaką potrzebują wilki czy ich więksi kuzyni rysie.


Według badaczy samice zajmują mniejsze terytoria niż samce i z reguły mają one powierzchnię 60 – 180 ha, natomiast osobniki płci męskiej zasiedlają rewiry 170 – 570 ha. Ustalono, że samce na swoim obszarze mają dostęp do kilku samic, aczkolwiek odwiedzanie pań przez innych panów nie jest zjawiskiem rzadkim. Samce z innych terytoriów bądź osobniki młode szukające swojego miejsca na Ziemi, czasami zapuszczają się w rewiry już zajęte, korzystając z nieobecności właściciela. W ciągu doby pojedynczy osobnik przemierza 4 do 12 km i zależy to z reguły od tego, jak zasobne w pokarm jest zajmowane przezeń środowisko. Wiedzie głównie nocny tryb życia, a największą aktywność wykazuje późnym popołudniem oraz o świcie. Wbrew pozorom zwierzęta te unikają zwartych oraz monokulturowych kompleksów leśnych. Zdecydowanie bardziej wolą żyć w lasach liściastych bądź mieszanych, gdzie wiek drzew jest zróżnicowany. Żbiki chadzają zazwyczaj na obrzeżach lasów, ale przede wszystkim uwielbiają, gdy w danej niszy znajduje się jakiś strumień, potok bądź jezioro, gdzie może polować na uwielbiane ofiary. Ze względu na tak dużą trudność w obserwacji tych zwierząt, trudno jest dokładnie oszacować liczebność tych zwierząt na terenie naszego kraju, jednak ci którzy podjęli się tego trudu mówią, że Polskę zamieszkuje populacja licząca około 150 osobników. Czy to dużo? Nie za bardzo. Jednak cały problem nie w tym jak duża jest populacja żbika, tylko czy jest to populacja stabilna oraz czy jest populacją czystej krwi.

Ruja tych zwierząt przypada na koniec lutego lub początek marca, koty europejskie także odbywają swoje rytuały godowe w tym czasie. Z tego względu, że oba gatunki są ze sobą bardzo blisko spokrewnione, to może dochodzić do krzyżowania się jednych i drugich. Niektórzy naukowcy wysunęli nawet tezę, że obecnie w Polsce nie ma żbików czystej krwi, bo wszystkie w większym bądź mniejszym stopniu są również potomkami kotów europejskich.

Ile w tym prawdy? Należałoby wyłapać wszystkie polskie żbiki i zrobić testy genetyczne. Czy ktoś się podejmie tego zadania? Na pewno jest to luka w badaniach, którą należałoby wypełnić, by mieć pełny obraz pochodzenia obecnie żyjących na terenie dzisiejszej Polski tych dzikich kotów. Małe przychodzą na świat w maju, ważą ok. 100 gramów, są ślepe, głuche i łyse. Oczy otwierają dopiero po około dwóch tygodniach życia. Usamodzielniają się w wieku około 6 miesięcy, a przez ten czas poznają świat pod okiem matki, z którą mieszkają w gnieździe ukrytym pośród korzeni, gałęzi czy w wykrotach lub dziuplach, a nawet dawno nie użytkowanych, opuszczonych budynkach. Pół roku z matką, a co potem? Przymusowa wolność. Matka wygania swoje pociechy z rewiru. Zachęca je do tego, a może nawet przymusza, by poznawały świat na własną łapę. Jaka jest ich przeżywalność, nie wiadomo. Wiemy tylko, że w niewoli koty mogą dożywać nawet 18 lat. I znowu podobieństwo do kota europejskiego – miałem okazję poznać takie osobniki, a nawet na kontroli w lecznicy zdarzały się jeszcze starsze koty i, o dziwo, miały się całkiem dobrze.

Ekologia.pl poleca

Trzeba mieć ogromne szczęście, by spotkać żbika, fot. shutterstock

Im dalej od ludzi, tym lepiej

Zobaczyć żbika, to tak jak zobaczyć rysia. Trzeba mieć naprawdę ogromne szczęście, by spotkać tego kota w dziczy. Chociaż jest to możliwe, i wielu jest takich, którzy mieli okazję stanąć z nim oko w oko podczas leśnych wypraw. Trzeba wiedzieć, gdzie i jak chodzić, by ze żbikiem być za pan brat. Jednak ze względu na niezbyt wielkie zagęszczenie populacji oraz stosunkowo ograniczony zasięg występowania w naszym kraju, znaleźć żbika to ogromna sztuka.


Drapieżnik ten woli mimo wszystko unikać kontaktu z nami, bowiem dwunożne istoty nie kojarzą się mu najlepiej. Karczowanie lasów, zajmowanie dotychczasowych terenów łowieckich oraz wprowadzenie konkurencji w postaci kota domowego to tylko kilka przewinień ludzi wobec tych zwierząt. Ale badania naukowców pokazują, że to unikanie kontaktu z człowiekiem może być pozorne. Dlaczego? Mimo, że żbik znika z naszych oczu, to pojawia się blisko ludzkich siedzib, ale wtedy kiedy nań nie patrzymy. Zachowuje się jak leśny duch, który od czasu do czasu zagląda do nas jako „niewidzialny” gość z lasu. Nasuwa się pytanie, po co żbiki ryzykują wystąpienie u nich stresu, a w związku z tym różnych innych chorób, by po cichu zbliżyć się do ludzi? Chodzi o jedzenie! Drapieżniki te polują na drobne ssaki, głównie gryzonie, a także małe ptaki. Ludzkie osady bywają skupiskiem jednych i drugich, które mając nieco uśpione zmysły, zachowują się bardziej odważnie. Dla dzikich kotów to dobra okazja, by upolować łatwą zdobyć oraz najeść się do syta. Kto nie skorzystałby z takiej okazji, prawda? Żbiki robią co mogą, by zrobić to tak, aby być niezauważonymi, a tym samym najeść się. Mimo, że ten kot kojarzy nam się ze zdziczałymi ostępami, jeśli szerzej otworzymy oczy, uczulimy nasze zmysły na jego obecność, wówczas spotkanie z nim w wioskach na skraju lasu, który zamieszkują, może okazać się nie takie trudne jak często bywa malowane.  

Ekologia.pl (Kacper Kowalczyk, Czwórka Polskie Radio)
4.8/5 - (5 votes)
Subscribe
Powiadom o
35 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Cały czas nie mogę z podziwu wyjść, że chyba mamy pięknego przyjaciela Żbika. Opiekowaliśmy się nim na działce przez zimę. Czasem przyszedł czasem nie, a zima 2020/21 była nad morzem śnieżna i mroźna ok. -15, a czasem -20 st. Kupiliśmy specjalny domek ze styropianu, ale nie wiemy czy tam przesiadywał. Po tropach na śniegu raczej nie. I… od ubiegłego roku jest już z nami. W tym roku dostał kociego kataru, ale nasz ulubiony, oddany zwierzętom weterynarz, uratował go. Pełna diagnostyka USG, morfologia krwi, nerki… Najważniejsze jest, że jest zdrów i cieszy nasze oczy. Siedzi sobie teraz na parapecie i obserwuje otoczenie. Ma chrapkę na ptaszka :). Ma doskonałą karmę suchą i mokrą no i świeżą wodę, hmmm nie przepada za mlekiem? Gdy znajomi lub sąsiedzi widzą, to aż przystają z podziwem i zachwytem. Gdy kroczy po swoim „rewirze” na działkach, robi to z wielką dumą, krok za krokiem. Nawet zupełnie obcy ludzie, go zauważyli i aż kiwali głowami, że „kroczy dumnie jak szef”. Potrafi dosłownie w sekundę rozwinąć niesamowitą prędkość i zjawia się zupełnie jak duch, nie było go i… za chwilę obracam się i jest. Pozwala się głaskać jedynie gdy odpoczywa. Potrafi główkę wtulić w zwiniętą dłoń i tak śpi. Mruczy wtedy, ale zupełnie cichutko. Często wywraca się na swe pręgowane plecki brzuszkiem do góry i pozwala się głaskać. Trzeba jednak uważać, bo w każdej chwili może przy pomocy obu par łapek zrobić młynek i wtedy mamy ślady jego „pazurów”, a pazury ma jak brzytwy. :). Czasem zdarza się, że potrafi złapać dłoń w pyszczek, ale tylko z wyczuciem, na jaki go stać i nie wbija kłów w dłoń. Ponoć wraz z pokazywaniem brzuszka, ten gest kota oznacza „pocałunek” i kocham cię. :). Jeszcze co do rozwijanej prędkości i wszystkich tych cechach w materiale. Do dziś byliśmy przekonani, że to kot rasy egipskich kotów MAU, które są właśnie takie bure i srebrne. Właśnie i jeszcze ta prędkość. Koty MAU, są jednymi z najszybszych kotów i mogą rozwijać na krótkich dystansach nawet V do ok 60 km/h. Mieliśmy przepiękną kotkę, tylko właśnie srebrną i odeszła po 18 latach. Odszedł członek rodziny. Gdy byliśmy na Mazurach, dzieci sąsiadów, turystów nie chciały naszej Sonii (Sonieczki) wypuścić ze względu na jej piękno.:) Miała przepiękne oczy koloru agrestowego. Dokładnie jakby rozgnieść kulkę agrestu. Wiemy, choć ktoś może powiedzieć, że to głupie, że właśnie od Soni „dostaliśmy” na pociechę naszego kotka, który być może jest Żbikiem, ale nie ma to żadnego znaczenia i tak śpi z nami na kanapie. Pozdrawiam.

O kurka wodna nasz przepiękny kocur właśnie taki jest. Ma te wszystkie cechy, przepiękną pręgę od główki do końca ogona i na końcu ogonka dokładnie taką czarną „buławę”. No i na swych uszkach przepiękne też czarne pędzelki. Na czole ma charakterystyczny znak kreślony czarnym futerkiem w kształcie litery M, a gdy się spojrzy wyżej to ta litera w połączeniu z innym, także czarnym wzorem, gdy się dobrze przyjrzeć przypomina znak Skarabeusza. Jest to bardzo charakterystyczny znak kotów rasy MAU- pochodzenia egipskiego. Wraz z ogonkiem od noska (tak się mierzy kotowate) ma około 1 m, waga ostatnia u weterynarza 6,5 kg. Doskonale się mu z nami mieszka i vice versa, ale nie jest to typowy mruczuś. Jeździ z nami na działkę i tam troszkę pobryka i przychodzi do nas. W zimie cały czas w domu.

A ja tam jakoś nie widzę tych różnic. To kot i to kot. oba mają puszyste ogony. i ostre pazury.

Moja kotka była mieszańcem kota domowego z persem. Żyła 22 lata :)

Świetny artykuł!

Najlepiej nie łapać i nie dokarmiać do mnie przychodził Żbik przez rok ja go dokarmiałam aż wkocu przestał przychodzić, mogę się tylko domyślać co mogło mu się stać albo go psy dorwały albo co gosze człowiek skoro go przyzwyczaiłam do tego drugiego… A co do komentarzu maja 2019 na dole to po h… Klatkie wogule zostawiać jakim trzeba być debilem żeby jeszcze pisać że zwierzę się pokaleczyło i tak po prostu wypuścić trzeba było zadzwonić po kogoś np po weterynarza. Mogę się tylko domyślać ale zwierzę przez parę godzin by się tak nie pokaleczyło znacznie dłużej było zamknięte. Ps klatka na kury niech będzie nanie. A jak już chcesz złapać zwierzę i wywieźć żeby wpuścić kawałek dalej to pinuj klatki co godzinę sprawdzaj na litość bosko…..

Ło matko Boska co za polszczyzna i ortografia wznosząca sie na wyżyny.

cudny, a do mnie przyplątał się taki – wypisz wymaluj jak ten z 1 i 3 ( masywny, 4,5 kg, ale nie zapasiony, wybarwiony, łapki czarne i tak samo chodzi), najpierw przez 2 miesiące się tylko pokazywał co kilka dni w okolicy – kilka domów, brak psów, potem podjadł i zaczął coraz częściej bywać, dał się pogłaskać, przychodził na jedzenie i … znikł na tydzień :-(, a potem znowu przyszedł do ciepełka i miski, :-), znowu dał się pogłaskać i znowu sobie poszedł, nie wiem, czy żbik – chciałabym, czy kotożbik – tak czy tak jest naszym ulubieńcem,choć mamy swoje udomowione koty, ale 50 lat mieszkam na wsi i nie widziałam tak masywnego, ale nie spasionego kota,
okolice Jasła w podkarpackim

Miałem okazję widzieć u Was tego gościa . : -) Na 100 % to Żbik . A z racji częstego przebywania w lasach ogólnie w łowisku wiele żbików przecinało moje szlaki ,ale nie dały się pogłaskać. :-}

wow

Co do koloru poduszek , to mój kocur ma czarne…

Wyglądał dokładnie jak ten z trzeciego zdjęcia na tej stronie. Pozdrawiam

Dziś późnym popołudniem miałam niespodziankę. W zabudowaniach gospodarczych na obrzeżach mojej wioski, około 50 m od lasu miałam okazję zobaczyć duże, piękne kocisko. Nigdy takiego nie widziałam. Masywna sylwetka, bury z czarnymi wyraźnymi pręgami puszysty ogon. Dużo większy niż wszystkie inne koty. Kilka sekund kontaktu wzrokowego i już go nie było. Od kilku godzin wertuję internet i na 99% jestem pewna , że to był żbik. Piękny, taki inny. Do tej pory mam dreszcze:) Mieszkam w lubuskiem i trochę mnie dziwi jego obecność w tych stronach… Żałuję, że nie miałam możliwośći zrobić zdjęcia. Czmychnął tak szybko, że nawet nie zdążyłam zareagować. Chyba dziś nie zasnę…

Jak miałaś kłopoty z zaśnięciem to trzeba było poszukać sobie takiego żbika na dwóch nogach. On chyba by tak szybko nie czmychnął.:)

Witam. 25.10.19 Rykoszyn gm. Piekoszów. Idąc przez moją działkę po drzewo w stronę lasu zauważyłem żbika ! Pierwszy raz w życiu. Był inny niż kot domowy. Masywny i ten puszysty ogon z pręgami. Obok na działce teść hoduje króliki. Zauważyłem jak się czaił i szukał przejścia do królików. Gdy wyjąłem smartfon zauważył mnie. Myślałem, że się zabije. Wpadł w szał. Odbijał się od siatki. Wyraźnie spanikował. Udało mu się uciec przez dziurę w siatce. Kot nawet obcy tak się nie zachowuje. Jestem przekonany, że to nie był kot. Wszedłem teraz w Internet i oglądając zdjęcia żbików w google jestem pewny, że widziałem żbika. Teraz już wiem kto dręczy króliki teścia.

postaraj sie o ladna kotke napewno bedzie potomstwo chetnie odkupie mialem kilkanascie lat kotke z takiej krzyzowki wspaniale stworzenie

Sąsiedzi na Mazurach mają kotkę, która wygląda jak żbik, wszyscy zawsze od razu pytają, czy to żbik. Wygląda jak ze zdjęć i dokładnie pasuje do opisu. Czy to możliwe, że na Mazurach występują żbiki?

Czy mogę prosić o zdjęcia? martustusia@gmail.com z góry dziękuję

Ja też miałam kotkę, która była kotożbikiem. Wyglądała zupełnie jak żbik, tylko charakter miała mniej „dziki”. To była piękna i mądra kotka, do tego bardzo łowna.

Pewnie to kotożbik lub kot o umaszczeniu Żbika sam mam kota o umaszczeniu Żbika

Huta Dłutowska – koło Łodzi złapałem prawdopodobnie żbika do pułapki na kuny. Był wielki, pysk spłaszczony kwadratowy. W ogóle był wielki i zdecydowanie większy od kota gęste futro, dłuższe niż u kota. Jak kot złapie się w pułapkę, to grzecznie czeka aż go wypuszczę i tyko miauczy. Ten wariował, cały się pokrwawił, łapy, pysk, łuki nad oczami, wszystko we krwi. Zapewne chciał się wydostać przez noc, a ja z rana dopiero go zobaczyłem i wypuściłem. Ale tak czmychnął jak żaden kot. Nie zrobiłem zdjęć, bo myślałem, że to kot, ale po zastanowieniu i poszukaniu zdjęć żbika w internecie mogę z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć, że to żbik. Ale w centrum Polski?

można prosić o kontakt do pana jakikolwiek np. nazwe na facebooku jesli pan posiada ,obecnie prowadzę badania o żbikach w okolicy łodzi własnie

A ja ma kocura od 10 lat, ktorego umaszczenie zgadza sie z opisem zbika. Przypuszczam, ze to kotozbik, bo jedynie ogon ma mniej puszysty, niz wynika to z opisu zbika.

Jest niedziela 11 listopada, Gmina Dubiecko, piękna słoneczna pogoda. Około godz. 13 wybrałem się odwiedzić swoją pasiekę, która znajduje się pod lasem 100 m od zabudowań gospodarskich. Ponieważ dziki zryły kompletnie drogę dojazdową do moich uli, zostawiłem samochód przy strumieniu i poszedłem pieszo w górę pod las do swojej pasieki. Kiedy byłem już jakieś 30 m od pierwszych uli zauważyłem, że na skraju pasieki przed ulami wygrzewa się w słońcu jakieś kocisko. Z początku nie wydało mi się to niczym specjalnym, bo różne koty nieraz kręciły się przy moich ulach. Ten kot był jednak jakiś inny – większy, masywniejszy… Kiedy mnie zauważył, spokojnie odwrócił się i powoli pomaszerował w stronę pobliskich zarośli. Wtedy wiedziałem już że to nie jest zwykły kot. Ten przepiękny ogon nie pozostawał żadnych wątpliwości, mimo, że nigdy wcześniej nie widziałem żbika. Do dziś nie mogę ochłonąć z wrażenia. Przepiękny kot, przepiękne miejsce i przepiękna pogoda. Chowają się Karaiby, Canary itp.

Gratuluje i szczerze zazdroszcze miejsca zamieszkania zainteresowan,w razie zbikopodobnych kociat bardzo prosze o kontak Kilkanascie lat mialem kotke z takiej krzyzowki,wspaniale stworzenie Zawsze trzeba pamietac ze to jest dzikie zwierze niezalezne przytulanki z tego nie bedzie Trzeba czasu i kilka razy wiecej cierpliwosci Po czterech latach sama wskoczyla mi na kolana Kto tego nie rozumie niech nie podchodzi do tematu Pozdrawiam

Bardzo zazdroszczę tego niezwykłego spotkania..To moje marzenie,zobaczyć wilka,żbika .rysia…

Witam!
Od siedmiu lat mieszkam na terenie Niemiec. Annweiler am Trifels. Jest to „przedsionek” ogromnych, pięknych, zalesionych terenów Lasów Palatynacki. Do pracy dojeżdżam codziennie drogami krajowymi ale wszystkie biegną wśród terenów leśnych i wzgórz. Otóż to! Jestem przekonana, że widziałam żbika!
Dwa razy, wczesnym rankiem ok godz 6 w marcu jest jeszcze ciemnawo. Ale to piękne zwierzę przemykało ostrożnie na skraju lasu. Raz całkiem blisko. Ok 5 m od drogi. Drugi raz nieco dalej od poprzedniego miejsca ok 2 km i nieco dalej od drogi. Było ostrożne w ruchach i jakby przyczajone. Na widok zwierząt zawsze zwalniam (cierpię gdy widzę zabite przez kierowców zwierzęta obojętnie czy to lis, dzik, czy sarna) i ono także przystawało na widok auta. Droga którą dojeżdżam nie jest zbyt ruchliwa więc możliwe, że miałam szczęście widzieć tego „kociaka”. Sama mam w domu trzy domowe. Ten zachowywał się naprawdę nieco inaczej. Bardziej czujnie. Tak czy siak,wspaniałe przeżycie! Pozdrawiam wszystkich miłośników zwierząt!

Witam :) Jestem przekonany o tym, że od 16 miesięcy wychowujemy Żbika :) Mieszkamy na skraju Pienińskiego parku Narodowego. W roku 2016 dzieci będąc na szkolnej wycieczce, natknęły się w lesie przy drodze, na zabitą kocicę… Przy niej, było maleńkie kocię… Dzieciaki, przyniosły to kocię ze sobą, i trafiło ono w nasze ręce. Wygraliśmy walkę o jego życie :) Byliśmy przekonani, że to jest zwykły kociak. ale po kilku tyg, to kocię zaczęło mnie zastanawiać – było inne… Mamy spore doświadczenie w obcowaniu z kotami mieliśmy hodowlę Maine-coon-ów. Kociak stawał się dziki, a na dostęp do siebie pozwalał tylko i wyłącznie mojej żonie – ona mu matkowała :) Z czasem nawet dotyk żony zaczynał go parzyć… Obecnie ma już około 18 miesięcy – jest dziki, piękny i niezależny :) Robi sobie coraz dłuższe wycieczki, ale jeszcze wraca do nas – ma wilczy apetyt :) Jesteśmy szczęśliwi, że mogliśmy go ocalić i mieć przy sobie to cudowne stworzenie :) Zonie na samą myśl, że on nas opuści, zaczynają cieknąć łzy… Chciałbym podziękować lekarzom wterynarii w Krościenku, za ogrom serca jaki włożyli w ocalenie tego „potworka” Żbiczydło jest jeszcze z nami, a jeśli ktoś chce zobaczyć pięknego żbika to zapraszamy – kontakt hm_63@wp.pl

Przez 10 lat myślałam, że mam w domu kota, a okazało się że jest to zbik
Z reguły nie lubię kotów, a ten, którego mam w domu jest moim ulubieńcem. Już wiadomo czemu :)

Syn znalazł malutkie kociątko w krzakach. Po kilku tygodniach mam wrażenie, że to żbik. Jak to zweryfikować, do kogo się udać? Proszę o wskazówki.

Proszę o kontakt na hm_63@wp.pl Pozdrawiam :)

znalazłem przy drodze ledwie żywe kocię zaopiekowałem się nim po kilku tygodniach okazało się że to mały żbik .Mam kłopot co teraz zrobić. proszę o radę

pokaz zdjęcia

Cieszę się że mogliście pomoc zbikowi ja mam kotke w stylu żbika pozdrawiam!!!

super, oby znalazł kiedyś jakąś piękną „żbiczkę” i przedłużał życie tego gatunku. Brawo Wy…