Media społecznościowe – nadzieja dla bezdomnych zwierząt

Źródło: Instytut Monitorowania MediówŹródło: Instytut Monitorowania Mediów

Lajkujemy, udostępniamy, komentujmy – na fali popularności portali społecznościowych pojawił się nowy trend: bronimy zwierząt, siedząc przed komputerem. Czy internetowe akcje mają sens? Czy taka „wirtualna” pomoc rzeczywiście wpływa na poprawę losu bezpańskich zwierząt?



W Polsce nie brakuje miłośników psów – w naszych domach mieszka ponad 5,5 mln czworonogów. Niestety rośnie także liczba zwierząt porzuconych i tych, które trafiają do schroniska. Schroniska są przepełnione i niedoinwestowane. Dlatego pracownicy schronisk, wolontariusze i organizacje pozarządowe wymyślają coraz to nowe sposoby, by czworonogi znalazły nowe domy. Jednym ze sposobów jest zachęcanie do adopcji bezdomnego psa przez media społecznościowe. Według badań IMM i serwisu KarmiePsiaki.pl każdego dnia pojawia się nawet 1000 ogłoszeń o bezdomnych psach czekających na nowym dom.

Ogłoszenia te są zwykle opatrzone dramatycznymi apelami i wzruszającymi zdjęciami. „W przeszłości musiała być bardzo skrzywdzona przez człowieka więc przekonywanie jej do wyjścia na spacer, na otworzenie się i choćby delikatny dotyk trwało bardzo długo, ale było warto” – pisze o suczce imieniem Alfa jedno z podwarszawskich schronisk. „Kajo ma być uśpiony przez ludzi, którzy go utrzymują w hotelu i nie chcą już łożyć na niego (...) Czy znajdzie się ktoś silny i będzie wskazywał drogę Kajo?” – czytamy na facebookowej stronie Fundacji Azylu pod Psim Aniołem.

Lajki dla psiaków

Schronisko w podwarszawskich Korabiewicach śledzone przez ponad 100 tysięcy osób kilka razy dziennie publikuje fotografie swoich podopiecznych i zachęca do ich przygarnięcia. Nie mniej aktywne są m.in. schroniska w Józefowie (82 tysiące śledzących), Kącik Adopcyjny Schroniska Na Paluchu (20 tysięcy) czy zabrzańskie schronisko Psitulmnie (10 tysięcy).

Jednak nie tylko liczba fanów się liczy. Ważne jest ich zaangażowanie. Czego najlepszym przykładem jest 16-letnia Laura Bukowska, która zainicjowała kampanię, w której zobowiązała się do znalezienia domu Capuccino, jednemu z psów ze schroniska w Korabiewicach.
http://www.karmiepsiaki.pl/


„Laura jest wolontariuszką w Schronisku w Korabiewicach. Zakochała się w Capuccino, ale jej rodzina już adoptowała jednego psa w typie tej rasy i nie ma warunków na drugiego takiego psa. Obiecała mu więc, że znajdzie mu dom. Przyjeżdża do niego do schroniska co tydzień, namawia rówieśników ze szkoły do reklamowania psiaka do adopcji” – czytamy na fanpage'u schroniska. Na jej poruszający apel zamieszczony na Facebooku odpowiedziało tysiące internautów.

W maju Capuccino pojechał dzięki Laurze do nowego domu. „Było to po prostu spełnieniem marzeń. Moim celem było znaleźć mu dom przed kolejna zimą, a stało się to już w maju” – mówi Laura.

#psilajf

Miłośnicy psów mają też inne sposoby na internetową pomoc swoim ulubieńcom. #psilajf – to jeden z hasztagów, który na Facebooku, Twitterze i Instagramie promuje nie tylko psie adopcje, ale także udzielanie czworonogom każdej możliwej pomocy. „Zaczęło się od Korka, którego znalazłam pod swoim domem. Wrzuciłam na Facebooka jego zdjęcie z opisem, a po godzinie pies znalazł nowy, kochający dom. I tak powstał fanpage PsiLajf” – mówi w rozmowie z IMM Magdalena Borzyńska, community menedżerka w agencji Liquid i inicjatorka tej akcji. Fanpage PsiLajf to miejsce do informowania o bezdomnych psach, ale też na inne treści prosto z psiego życia.

Selfie z psiakiem

Dobry PR dla schronisk robią osoby, które zdecydowały się na adopcję. Od kwietnia do maja ponad tysiąc osób pochwaliło się na Facebooku i Twitterze zaadoptowaniem czworonoga. „Ohayoo! Dziś z mamą znaleźliśmy bezdomnego psa i go ze sobą zabrałam, ktoś może powiedzieć że jest nie rasowy, ale mimo wszystko bardzo mile zachowuję się co do ludzi” – pisze użytkowniczka Facebooka. „Przygarnęłam psa na tymczas i jestem zadziwiona moim psem, zazwyczaj wrogo nastawiony do psów, nagle zrezygnował ze swojego legowiska, widząc, że tamten się wgramolił. Zero warczenia, nic” – czytamy z kolei na forum Re-Volta.pl.

Ta zasada działa także w drugą stronę. Wiele osób umieszcza na swoich profilach w serwisach społecznościowych ogłoszenia, że chętnie zaadoptują bezpańskiego psa czy kota.

Promocja adopcji to bardzo istotna, lecz nie jedyna forma pomocy, jakiej wirtualnie udzielić można podopiecznym schronisk. Oprócz udostępniania informacji o bezdomnych psach, warto również odwiedzać serwisy takie jak KarmiePsiaki.pl. Wystarczy kliknąć na zamieszczony tam przycisk, by nie ruszając się z domu pomóc schroniskom w finansowaniu zakupu karmy.


Lajk to nie wszystko

Pomoc psom ze schroniska nie może kończyć się na wrzuceniu zdjęcia. Czy taka „wirtualna” pomoc rzeczywiście wpływa na poprawę losu bezpańskich zwierząt?

– Oczywiście. Uważam, że internetowe akcje mają sens, bo jednoczą obrońców praw zwierząt i dają poczucie, iż jest dużo ludzi którzy myślą tak jak ja oraz zapewniają większą siłę przetargową. – mówi zoopsycholog, Antonina Kondrsiuk. – Nie każdy jest gotowy na bezpośrednie zaangażowanie się w obronę praw zwierząt, natomiast może wspomóc wszelkie zainspirowane przez tych prawdziwych działaczy akcje dodając swój głos. To bardzo ważne. Efekt skali powoduje, że postulaty zostają zauważone i brane pod uwagę przez decydujące czynniki. – dodaje.

Skuteczność internetowych akcji potwierdzają statystyki. Według badan IMM, tylko na Facebooku i Twitterze informacje o psich adopcjach Polacy udostępnili ponad 2 miliony razy. To działania generujące większy zasięg niż chociażby rozklejanie ogłoszeń na słupach, a także łatwiej dostępne oraz tańsze, niż jakakolwiek obecność w mediach tradycyjnych. Często zdarza się, że historia, która ma swój początek w social media, kończy jako materiał w głównych wydaniach wiadomości telewizyjnych.

Duże krajowe media zauważyły m.in. historię Chestera - psa, który nowy dom znalazł dzięki mediom społecznościowym. „Bezradna kierowniczka schroniska udostępniła zdjęcie pitbulla na Facebooku. Później dodatkowo założyła psu konto w serwisie społecznościowym i tam także zamieściła jego zdjęcie” – informował serwis TVN24. Fotografia spodobała się internautom. Efekt? Kobieta otrzymała ponad 300 maili i telefonów z pytaniami o Chestera, a telefon nie przestawał dzwonić. Chester szybko znalazł nową rodzinę.

Jak zapewnia nas Małgorzata Witkowska-Zabawa ze schroniska PsitulMnie w Zabrzu, media społecznościowe są dla schronisk w bardzo ważne i stanowią ogromną pomoc. „Według robionej przez  nas ankiety najwięcej zwierzaków zostaje wybranych do adopcji na naszej stronie www, na Facebooku i w różnych ogłoszeniach internetowych” – podkreśla. Często zdarza się też, że ktoś, komu zaginie zwierzak dzięki udostępnieniom wśród swoich znajomych dowiaduje się na Facebooku, że pupil trafił do schroniska.
Ekologia.pl,

Źródło: Łukasz Jadaś, ekspert ds. badań internetu i mediów społecznościowych; Tysiące psów znajduje dom dzięki social media. Facebook i Twitter uzupełnieniem pracy schronisk i wolontariuszy; Instytut Monitorowania Mediów, czerwiec 2015 r.


Ocena (3.6) Oceń: