Kurczaki hodowane na mięso żyją w potwornym cierpieniu
Ekologia.pl Wiadomości Wpływ człowieka na środowisko Kurczaki hodowane na mięso żyją w potwornym cierpieniu

Kurczaki hodowane na mięso żyją w potwornym cierpieniu

Kurczaki hodowane na mięso całe swoje życie przybywają ciasno stłoczone w wielkich hangarach, w oparach amoniaku, bez dostępu do świeżego powietrza i słońca.W swojej najnowszej kampanii Stowarzyszenie Otwarte Klatki zwraca uwagę na problemy, z którymi wiąże się masowa produkcja drobiu i postuluje wprowadzenie systemowych zmian w hodowli tych zwierząt.

Dużym problemem na fermach drobiu jest nadmierne zagęszczenie. Źródło: Otwarte Klatki

Dużym problemem na fermach drobiu jest nadmierne zagęszczenie. Źródło: Otwarte Klatki

Polska jest największym producentem drobiu w Europie ‒ wynika z danych Komisji Europejskiej. W latach 2005-2015 2-krotnie zwiększyła się liczba hodowanych w kraju brojlerów, przy 10 proc. wzroście spożycia. Większość mięsa eksportowana jest do Niemiec, Wielkiej Brytanii i Francji. W sumie każdego roku w Polsce hodowanych jest ponad miliard kurczaków.

Jak wynika z raportów Głównego Urzędu Statystycznego, zdecydowana większość z nich żyje na największych fermach przemysłowych. Takich obiektów jest co prawda stosunkowo mało (stanowią zaledwie 3,8% wszystkich gospodarstw), ale znajduje się na nich średnio aż kilkadziesiąt tysięcy kur. W rezultacie niemal cała produkcja (98%) pochodzi właśnie z mega-ferm.

Organizatorzy kampanii „Frankenkurczak” zwracają uwagę, że hodowla przemysłowa, która wypiera obecnie w Polsce tradycyjne rolnictwo rodzinne, skutkuje licznymi problemami związanymi z dobrostanem zwierząt.  


‒ Współczesne brojlery to efekt eksperymentów prowadzonych w latach pięćdziesiątych w Stanach Zjednoczonych. Celem było stworzenie rasy, która w jak najkrótszym czasie osiągałaby jak największą masę – wyjaśnia Marcin Niesyt, koordynator kampanii “Frankenkurczak” ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki. ‒ Obecnie tempo wzrostu jest jeszcze większe. Gdyby porównać to do rozwoju człowieka, 5-letnie dziecko ważyłoby 150 kg ‒ dodaje.

Hodowla brojlerów w brojlerni

Hodowla brojlerów w brojlerni – By Larry Rana (USDA) [Public domain], via Wikimedia Commons

Organizatorzy kampanii wyliczają szereg problemów zdrowotnych zwierząt, które są wynikiem tego rodzaju selekcji genetycznej. Tzw. szybkorosnące brojlery cierpią z powodu kalectwa (od silnego bólu do całkowitego bezruchu i braku możliwości stania na nogach), licznych chorób układu krążenia oraz chorób metabolicznych (niedotlenienie serca, przeciążenie wątroby), chorób mięśni, bolesnych urazów (zerwania ścięgien, pęknięcia kości), a także częstszych tzw. zespołów nagłej śmierci.


Drugim źródłem problemów jest nadmierne zagęszczenie na fermach ‒ dopuszczalne normy w Unii Europejskiej to 33-42 kg/m3. Oznacza to w praktyce, że na każdego kurczaka przypada powierzchnia wielkości kartki A4. Tymczasem zajmujący się badaniami na temat dobrostanu zwierząt komitet SCAHAW wykazał, że nawet przy najlepszych systemach kontroli środowiska, przy zagęszczeniu powyżej 30 kg/m3 nieuniknione są poważne negatywne konsekwencje dobrostanowe: wysokie stężenie amoniaku i innych szkodliwych gazów w powietrzu, zranienia i obrażenia w wyniku wzajemnego przepychania i dziobania, a przede wszystkim brak możliwości ekspresji naturalnych zachowań, takich jak chodzenie i bieganie, czy grzebanie i dziobanie w ziemi.

‒ Kury to bardzo inteligentne stworzenia, mają indywidualne osobowości, są empatyczne, logicznie rozumują i wyciągają wnioski. Odczuwają też radość, strach i ból ‒ mówi Bogna Wiltowska, współkoordynatorka kampanii. ‒ Jako europejscy liderzy w swoim obszarze gospodarki, polscy hodowcy drobiu powinni dyktować trendy również w zakresie społecznej odpowiedzialności i dobrostanu zwierząt ‒ dodaje.

Organizatorzy kampanii “Frankenkurczak” wysuwają szereg postulatów skierowanych do branży drobiarskiej. Domagają się zmian w polityce hodowlanej, m.in. zmniejszenia zagęszczenia na fermach, rezygnacji z genetycznie zmodyfikowanych ras szybko rosnących oraz zapewnienia kurom większego dostępu do naturalnego światła i grzęd. Według Stowarzyszenia należy również zmienić stosowany obecnie sposób ogłuszania zwierząt przed ubojem z oszałamiania elektrycznego na gazowe. Szacuje się bowiem, że pierwsza metoda może być nieskuteczna dla 3% ptaków, czyli 27 milionów kur rocznie w Polsce.

Ekologia.pl
Bibliografia
  1. www.frankenkurczak.pl; 2018-05-08;
4.9/5 - (10 votes)
Subscribe
Powiadom o
5 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

jestem zdania, że takie farmy Należy zamknąć, to wylęgarnie hormonów i antybiotyków i chorób. Od dawna kupuję drób z wolnego wybiegu i powolnego wzrostu jest.drożej ale zdrowiej.

ciekawe jak je zamknesz , jak to są milionowe inwestycje a właściciele są pozadłużani w bankach na wiele lat ?

Organizacja ta sama publicznie chwali się że dostała PÓŁ MILIONA DOLARÓW na walkę z dobrze działającymi w Polsce fermami drobiu. Efekt ich pracy już jest widoczny w publikacjach takich artów jak ten we wszystkich mediach. Np od dawna wiadomo że jaja 3 nie różnią się niczym od 2 a że jesteśmy potentatem w 3 to jak zwykle trzeba jakoś zniszczyć naszą produkcje i dać zarobić innym krajom (Niemcy produkują najwięcej 2 i jesteśmy ich największa konkurencją), kwoty mleczne też chyba służyły by ograniczyć produkcje dużej ilości polskiego mleka jak zwykle na rzecz innych krajów. Zgadzam się z Bolesławem że to jest działanie dążące do likwidacji kolejnej gałęzi rolnictwa w Polsce.

Najlepiej zrezygnować z jedzenia mięsa. Da się bez niego żyć i nawet wyjdzie nam to na zdrowie. Jest masa innych rzeczy nadających się do jedzenia. I wcale dużo nie kosztują. Ktoś zapytał mnie kiedyś „co ja jem jeśli nie jem mięsa” no i zatkało mnie…

Takie farmy należy poddać kontroli i przeorganizować. Natomiast celem jest niestety całkowita likwidacja polskiego drobiu, podobnie jak to było z innymi działami polskiego rolnictwa.
Jeśli ktoś uważa, że likwidacja takich farm w Polsce rozwiąże problem, to jest naiwny – powstaną takie same tylko gdzie indziej, np. w Niemczech, na Ukrainie itd.
Warto zainteresować się kto finansuje Stowarzyszenie Otwarte Klatki.