W piątek w okolicach Bożepola w województwie pomorskim zginęło około 10 milionów pszczół miodnych i trudna do oszacowania liczba dzikich owadów zapylających. Pszczoły padły ofiarą zatrucia w wyniku zastosowania zabójczych dla pszczół pestycydów na polu kwitnącego rzepaku.
pixabay.com
Właściciel pola rzepaku na Pomorzu przeprowadził opryski około godziny 17, kiedy pszczoły zbierały nektar z kwiatów. Skutki okazały się katastrofalne.
„W wyniku przeprowadzenia oprysków zginęły pszczoły z około 200 pasiek. To tragedia a nawet katastrofa ekologiczna, jak mówią pszczelarze z okolicznych miejscowości” ‒ czytamy na łamach portalu lebork24.info.
Syntetyczne środki owadobójcze są truciznami o silnym działaniu. Niektóre z nich działają w małych dawkach rozłożonych w czasie i osłabiają pszczoły lub zabijają je powoli, inne działają natychmiast. Trzymanie się odpowiednich procedur i niestosowanie pestycydów w ciągu dnia, gdy owady zapylające są aktywne, może zmniejszyć ryzyko zatrucia, choć trucizny pozostają truciznami i niekiedy nawet najbardziej sumienne podejście rolnika nie zniweluje ich toksyczności.
Niestety w polskim prawie brak jest odpowiednich sankcji za niezgodne z przepisami stosowanie pestycydów. Nasz kraj należy też do tych krajów europejskich, w których zużycie środków syntetycznych w rolnictwie rośnie najszybciej. Dlatego Greenpeace apeluje do ministrów rolnictwa i środowiska o jak najszybsze wdrożenie Narodowej Strategii Ochrony Owadów Zapylających.
Ekologia.pl
Źródło: http://www.greenpeace.org/poland/pl/
Źródło: http://www.greenpeace.org/poland/pl/