Znikają drzewa! Kto za tym stoi? Wywiad z Danielą Grzesińską z Fundacji alter eko

fot. dreamstimefot. dreamstime

Joanna Szubierajska: Znikają drzewa w Warszawie - dziennie aż 60 drzew! Dlaczego? Kto za tym stoi?



Daniela Grzesińska, Fundacja alter eko: W Warszawie wycina się niewyobrażalną liczbę drzew! Kto za tym stoi? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Każdy, kto chce w Polsce wyciąć drzewo musi wystąpić z wnioskiem o pozwolenie na wycinkę do urzędu gminy, a w Warszawie do urzędu dzielnicy. Zatem wnioskodawcami są mieszkańcy, deweloperzy oraz miasto (różne jednostki miejskie). Decyzje zezwalające na wycinkę wydają urzędnicy miejscy z wydziałów ochrony środowiska, oraz marszałek województwa, jeśli drzewa rosną na terenie należącym do jego gestii.

W 2016 r. Fundacja alter eko przeprowadziła monitoring wniosków i decyzji na wycinkę drzew wydawanych przez warszawskich urzędników. Sprawdziliśmy 56 decyzji, w których tylko w 5 przypadkach odmówiono wycinki poszczególnych okazów z całości wnioskowanych do wycinki, i nie natrafiliśmy na ani jeden przypadek decyzji całkowicie odmownych! Nie znaleźliśmy także przykładów decyzji nakazujących zmiany w inwestycjach, tak aby zachować rosnące drzewa.

Problemem są więc często pochopne decyzje urzędników zezwalające na wycięcie wszystkich wnioskowanych drzew. Znamy przykłady z innych miast w Polsce, gdzie drzew tak łatwo się nie wycina. W tym miejscu należy podkreślić, że wg prawa zgoda na wycinkę drzewa powinna być wydawana w wyjątkowych sytuacjach i jest odstępstwem od reguły.

W ciągu ostatnich 5 lat w Warszawie wyciętych zostało ponad 110 tysięcy drzew i tylko 50 tysięcy nasadzonych przez urząd. Ta dysproporcja jest szokująca…

Różnica w ilości wyciętych i posadzonych drzew jest ogromna. Jeszcze ciekawiej to wygląda jeśli przyjrzymy się poszczególnym
Inną kwestią są przepisy prawa, które zwalniają wnioskodawcę od opłat/nowych nasadzeń w wielu przypadkach, m.in. gdy drzewa zagrażają bezpieczeństwu. Wyniki naszego raportu wskazują na fakt, iż deweloperzy często nadużywają tego zwrotu w opisie drzew, aby uniknąć konsekwencji finansowych.
dzielnicom Warszawy. W niektórych sadzi się więcej niż wycina, inne natomiast zamieniane są w betonowe pustynie.

Dlaczego tak się dzieje?

W decyzji zezwalającej na wycięcie drzew, urzędnik może naliczyć opłatę za wycinane drzewa, lub nakazać wykonanie nasadzeń zamiennych i odroczyć opłatę. I to właśnie w momencie naliczenia opłaty znikają liczbowo drzewa. Zapłacona kwota może zostać przeznaczona na szereg innych zadań związanych z ochroną środowiska, i jak wskazują dane, niekoniecznie na sadzenie drzew.

Inną kwestią są przepisy prawa, które zwalniają wnioskodawcę od opłat/nowych nasadzeń w wielu przypadkach, m.in. gdy drzewa zagrażają bezpieczeństwu. Wyniki naszego raportu wskazują na fakt, iż deweloperzy często nadużywają tego zwrotu w opisie drzew, aby uniknąć konsekwencji finansowych.
fot. dreamstime


Mieszkańcy stolicy o wycinkach drzew dowiadują się najczęściej po fakcie. Czy jest to zgodne z prawem?

Zgodnie z prawem, organ do którego wpłynął wniosek o zezwolenie na wycinkę drzewa jest zobowiązany zamieścić tę informację w ogólnie dostępnym wykazie danych. W Warszawie urzędnicy wykorzystują w tym celu Ekoportal. Niestety jest to narzędzie całkowicie niespełniające swojej roli, nieprzyjazne dla odbiorcy. Na Ekoportalu bardzo trudno jest znaleźć interesujące nas dane. Dodatkowo, urzędnicy w nazwie dokumentu notorycznie nie wpisują czego dotyczy dany wniosek, czy też decyzja. Bardzo często informacja na temat wniosku i decyzji pojawia się tego samego dnia. Jest to niedopuszczalne.

Nasza Fundacja, z pomocą prawnika, napisała petycję skierowaną do pani Prezydent, wnioskującą o zwiększenie dostępności do informacji dotyczących planowanych i realizowanych wycinek drzew oraz krzewów na terenie m. st. Warszawy. Chcemy m.in., aby informacje były rozsyłane do wspólnot i spółdzielni na terenie dzielnicy, wnioski publikowane w formie papierowej w urzędzie, a także aby zostały ujednolicone zasady umieszczania informacji na Ekoportalu. Nasza petycja jest dostępna on-line: http://bit.ly/2drqEgK. Dążymy do tego, by każdy zainteresowany mieszkaniec miał możliwość zapoznania się odpowiednio wcześniej z planami i podjęcie interwencji.

Czy mieszkańcy mają szansę to powstrzymać?

My wszyscy, jako mieszkańcy, powinniśmy sprzeciwiać się nieuzasadnionym wycinkom drzew. Często mamy do czynienia z sytuacjami, że mieszkańcy dzwonią do nas po pomoc, ale są to pojedyncze przypadki. Często ludzie nie mają poczucia sprawczości i rezygnują z walki.

A jak można walczyć o drzewa w mieście?

Sposobów jest kilka, ale warto wiedzieć, że mamy prawo do informacji i do interwencji. Jeśli widzimy wycinkę w terenie, można zadzwonić do urzędu i zweryfikować sytuację, można poprosić pilarzy o przedstawienie zlecenia na wycinkę. Jeśli nam się to nie uda, możemy nawet wezwać straż miejską, która wstrzyma działania do czasu wyjaśnienia sprawy. Warto także działać wówczas, gdy drzewa są bezpieczne, np. wnioskując o objęcie ich formą ochrony, jaką jest pomnik przyrody, czy zgłaszając występujące na drzewie gniazda ptaków, lub innych chronionych organizmów. Odsyłam Czytelników do naszego „Drzeworadnika”, dostępnego na stronie Fundacji, gdzie szerzej zostały omówione metody działania.
fot. dreamstime


Jakie jest podejście warszawskich urzędników do ochrony drzew?

Jak w każdym przypadku nie warto generalizować. Przy realizacji projektu „Zoom na zieleń” (Projekt dofinansowany ze środków
My wszyscy, jako mieszkańcy, powinniśmy sprzeciwiać się nieuzasadnionym wycinkom drzew. Często mamy do czynienia z sytuacjami, że mieszkańcy dzwonią do nas po pomoc, ale są to pojedyncze przypadki. Często ludzie nie mają poczucia sprawczości i rezygnują z walki.
Funduszu Inicjatyw Obywatelskich) udało nam się poznać kilku bardzo zaangażowanych urzędników, którzy starają się walczyć o drzewa w swoich dzielnicach. Dane z naszego raportu wskazują jednak na wiele błędów w decyzjach, które niestety dają obraz tego, że nie zawsze urzędnicy stoją na straży drzew i przyrody. Jednym z przykładów może być wykonywanie oględzin terenowych drzew pod kątem występowania na nich gatunków chronionych (np. ptaków) w okresie zimowym, czy też wydanie pozwoleń na wycinkę w okresie ochronnym ptaków. Zapraszamy do lektury raportu, w którym można znaleźć całościowe zestawienie danych.

Warto pamiętać o tym, iż urzędnik wcale nie musi wydać zgody na wycinkę drzew. Przede wszystkim jego zadaniem jest porównanie interesu społecznego, z interesem indywidualnym, np. dewelopera.

Podejście urzędników do ochrony drzew pokazują także działania w stosunku do rosnących drzew, niezagrożonych wycinką. Nasze doświadczenia wskazują m.in., że urzędnicy są często sceptyczni do uznawania cennych okazów za pomniki przyrody. Zdaniem BOŚ ponad 3 metrowy dąb nie stanowi wystarczająco wartościowego materiału do zabezpieczenia przed ewentualnymi zakusami do jego wycinki. Ochrona drzew to także działania na rzecz ograniczenia solenia w mieście, lub zabezpieczania przed solą pośniegową w miejscach, gdzie nie można zrezygnować z używania tego środka. Dodatkowo, na każdym kroku dąży się do zabetonowania zieleni i z uporem wszędzie utwardza się grunty, np. w parkach tworząc ścieżki z kostki bauma. Najlepszym przykładem na zupełnie inne podejście jest miasto Łódź, gdzie aktualnie trwają „Zielone rewolucje”, których celem jest osadzenie miasta dużymi, dorodnymi drzewami i wymianę powierzchni nieprzepuszczalnej na taką, która umożliwi przepływ wody, i komfortowe warunki dla drzew. W Warszawie na wiele propozycji rozwiązań, można usłyszeć: „nie da się”.

Inwestor w zamian za wycięte drzewa może zorganizować nasadzenia zastępcze. Jak to wygląda w praktyce?

Jeśli urzędnik zadecyduje, że formą rekompensaty za wycinkę jest wykonanie nasadzeń to deweloper musi się z tego wywiązać. Problem jednak w tym, że nie zostały wdrożone w Warszawie obowiązkowe standardy, co do nowych nasadzeń. W skutek czego deweloperzy często sadzą drzewa słabej jakości, bez zabezpieczeń, bez mis. Takie drzewa są narażone m.in. na uszkodzenia podkaszarką, na zasolenie, na przesuszenie, na wandalizm. Kolejnym problemem są odbiory drzew, które powinny następować po 3 latach od posadzenia. Urzędnik powinien po tym czasie udać się w teren, sprawdzić jakość nasadzeń i odebrać, je lub nie. Niestety, w wielu przypadkach nie wykonuje się odbiorów terenowych. Jeden z urzędników powiedział nam wprost, iż „nie ma czasu na chodzenie po dzielnicy, bo ma za dużo obowiązków i fizycznie nie dałby rady”. Zatem zdarzają się przypadki, iż do oceny wystarczą zdjęcia drzew przesłane przez wykonawcę. Efekty możemy oglądać na warszawskich ulicach.
Daniela Grzesińska, Fundacja alter eko, koordynator projektu „Zoom na zieleń”


Jaka jest jakość nasadzeń zastępczych w Warszawie?

W ramach naszego monitoringu sprawdziliśmy jakość 288 drzew, posadzonych jako nasadzenia zamienne ponad 3 lata temu. Analiza terenowa wykazała, iż stan poszczególnych drzew jest różny, część z nich jest w dobrym stanie, a cześć zamierająca. Sytuacja  jest poważna o tyle, że 19% drzew są to egzemplarze osłabione, drzewa które nie mają rokowań przeżycia lub martwe. Te drzewa prawdopodobnie obumrą w ciągu najbliższych lat. Natomiast 2% drzew zostało zniszczone na skutek wandalizmu. Najczęstsze problemy związane są właśnie z wyborem złej jakości materiału do nasadzeń, braku zabezpieczania drzew po posadzeniu, oraz słabej pielęgnacji.

Co należy zrobić, żeby poprawić jakość nasadzeń? Może warto zmienić przepisy?

Wydaje się, iż głównym zadaniem, które należy zrealizować jest wypracowanie standardów wykonywania i pielęgnacji nasadzeń oraz ich skuteczne wdrożenie. Z pewnością przestrzeganie takiego dokumentu znacznie poprawiłoby jakość drzew. Warto także szkolić urzędników, aby dysponowali aktualną wiedzą w zakresie dendrologii i arborystyki. Zachęcamy do włączenia się w działania dążące do wdrożenia nowych standardów poprzez podpisanie petycji: http://bit.ly/2fD9huU.

Dziękuję za rozmowę

Ekologia.pl, Joanna Szubierajska


Ocena (3.3) Oceń: