Cały czas zmagamy się z problemem przełowienia. Wywiad z Justyną Zajchowską

Dlatego konieczność zakończenia przełowienia jest z roku na rok coraz bardziej pilna. - mówi w wywiadzie dla Ekologia.pl  Justyna Zajchowska

Organizacjom pozarządowym działającym w obszarze ochrony przyrody często zarzuca się radykalizm. A naszymi najważniejszymi argumentami są przecież prawo i nauka. (…) Dlatego oczekujemy od ministrów rozsądnych decyzji, tym bardziej, że nieubłaganie zbliża się rok 2020. Dlatego konieczność zakończenia przełowienia jest z roku na rok coraz bardziej pilna – mówi w wywiadzie dla Ekologia.pl Justyna Zajchowska, doradca ds. rybołówstwa dla The Pew Charitable Trusts



Joanna Szubierajska: Co się będzie działo 12-13 grudnia w Brukseli?

Justyna Zajchowska: 12 i 13 grudnia odbywa się posiedzenie Rady Ministrów ds. Rolnictwa i Rybołówstwa, podczas którego zostaną podjęte ostateczne decyzje odnośnie wysokości limitów połowowych dla stad Atlantyku i Morza Północnego. Analogiczna Rada Ministrów dotycząca Bałtyku i bałtyckich limitów połowowych odbyła się już w październiku. Natomiast teraz w Brukseli ma zostać podjęta decyzja dotycząca aż około 100 limitów połowowych.

Organizacje pozarządowe, jak co roku z napięciem oczekują tego posiedzenia Rady Ministrów. Oczekują i przyglądają się temu z bliska, dlatego, że niestety cały czas zmagamy się z problemem nadmiernej eksploatacji zasobów morskich, czyli przełowieniem.

Jakie są Wasze oczekiwania co do najbliższej Rady Ministrów ds. Rolnictwa i Rybołówstwa?

Niezmiennie oczekujemy spójności tych decyzji z wymogami Wspólnej Polityki Rybołówstwa (WPRyb) oraz tego, aby ministrowie decydowali o wysokościach limitów połowowych niewykraczających ponad poziom rekomendowany przez naukowców z Międzynarodowej Rady Badań Morza.

Jakie są wymogi WPRyb?

Wspólna Polityka Rybołówstwa wymaga zakończenia nadmiernych połowów. Miało się to stać, tam gdzie to możliwe, już do 2015 roku. Natomiast najpóźniej należy tego dokonać do 2020 roku w sposób stopniowy, w odniesieniu do wszystkich stad. Niedawno opublikowana, krótka animacja tłumaczy postulaty organizacji pozarządowych oraz cele WPRyb. 



Jaka jest tutaj rola organizacji pozarządowych? 

Zderzamy decyzje Ministrów z wymogami WPRyb oraz doradztwem naukowym. Wskazujemy dla jakich przypadków zalecenia specjalistów zostały przekroczone. Pokazujemy również korzyści płynące z zakończenia prowadzenia nadmiernych połowów.

Czy w podejściu polityków do problemu przełowienia na przestrzeni lat widać postęp?

Widać pewien postęp, ale niestety bardzo powolny. Jeżeli przeanalizujemy decyzje ministrów ds. rybołówstwa z poprzedniego roku, to na 90 limitów połowowych, dla których były dostępne pełne dane naukowe, dla około połowy – 48% – zostały ustanowione zbyt wysokie limity tj. przekraczające doradztwo naukowe. Natomiast w roku jeszcze poprzednim było to 59%. Czyli między rokiem 2015, a 2016 nieznacznie się to poprawiło i w 2016 r. nadmiernie eksploatowanych było mniej stad. Natomiast cel był taki by nadmierne połowy zakończyć już do 2015 roku tam gdzie to możliwe, więc postęp który obserwujemy jest zdecydowanie zbyt wolny. Zgodnie ze WPRyb następny termin, z którego politycy powinni się już bezwzględnie wywiązać to zakończenie przełowienia do 2020 r.

Co musi się stać, żeby do 2020 r. zakończyć nadmierne połowy?

Kluczowe jest ustalenie kwot połowowych na odpowiednim poziomie. Drugim naszym postulatem, oprócz spójności z wymogami WPRyb, jest tak jak mówiłam, przestrzeganie doradztwa naukowego czyli doradztwa Międzynarodowej Rady Badań Morza. Potrzebujemy oczywiście też woli politycznej do wykonania tego kroku.

Czy możecie liczyć na wsparcie polskich polityków?

Stanowisko polskiego rządu względem kwot połowowych na Bałtyku (październikowa Rada Ministrów ds. Rolnictwa i Rybołówstwa), było bardzo zbliżone do stanowiska organizacji pozarządowych. Minister Gróbarczyk oficjalnie powiedział, że limity połowowe dla stad bałtyckich powinny być ustalone zgodnie z doradztwem naukowym. Oceniamy to jako bardzo rozsądne stanowisko. Liczymy na Ministra Gróbarczyka, że będzie miał podobne, konsekwentne stanowisko względem limitów połowowych dla Atlantyku teraz podczas grudniowej Rady.

Czy grudniowa Rada na temat limitów połowowych dla stad Atlantyku i Morza Północnego dotyczy również Polski?

Polska ma nieporównywalnie mniejszy interes jeżeli chodzi o rybołówstwo w regionie Atlantyku i Morza Północnego, w porównaniu do Morza Bałtyckiego. Mamy niewielki udział w limitach połowowych w tym regionie, przykładowo na stada takich gatunków jak halibut czarny, molwa niebieska i makrela. Ale pamiętajmy, że przede wszystkim importujemy ryby poławiane w tym regionie, więc jak najbardziej jesteśmy konsumentami atlantyckich owoców morza. Decyzje jakie zapadną na grudniowej Radzie jak najbardziej dotyczą też nas. Ponadto, jako państwo członkowskie UE zabieramy głos w Radzie ministrów na temat przyszłości stad ryb Atlantyku.

Dla kogo decyzje będą najbardziej kluczowe?

Wydaje mi się że najbardziej napięta dyskusja będzie między „mocarstwami rybołówstwa” – takimi jak Hiszpania, Francja, Wielka Brytania, Irlandia.

Komu najbardziej zależy, żeby nie zmniejszać limitów połowowych?

Są to niezmiennie państwa, których gospodarka w dużym stopniu zależy od rybołówstwa i jest to przede wszystkim Hiszpania i Francja. Kraje te, zwłaszcza Hiszpania, są pod dużą presją ze strony środowisk pozarządowych, ale i naukowców. Ostatnio w Hiszpanii opublikowano manifest przeciwko przełowieniu podpisany przez aż 4 tysiące naukowców. Manifest znajduje się na stronie: cientificospescaresponsable.wordpress.com


Dlaczego warto zakończyć przełowienie? 

W listopadzie tego roku ukazał się ciekawy raport międzynarodowej grupy ekspertów ds. Rybołówstwa Poseidon (link do raportu: www.consult-poseidon.com). W tym raporcie pokazano korzyści płynące z zakończenia nadmiernych połowów. Są to nie tylko korzyści ekosystemowe – ekologiczne, ale także korzyści ekonomiczne i społeczne. Na przykład, jeżeli sobie wyobrazimy, że stado jest w dobrym stanie – jest liczne, ryb jest dużo, to wykrywalność tych ryb jest większa. Zatem nakład połowowy, czas spędzony na morzu i dystans potrzebny, by wykryć te ryby jest mniejszy. Skoro jest mniejszy, to jeżeli taki statek posługuje się metodą trałowania dennego, czyli ciągnie obciążoną sieć po dnie, zgarniając wszystko co się na tym dnie znajduje, to dzięki temu mniej tego dna zniszczy. Więc będzie mniejszy destrukcyjny wpływ tej praktyki połowowej na dno i środowisko. Tak samo jak mniejszy będzie przyłów (niechciany połów innych gatunków zwierząt).

Jeżeli taka jednostka pokona mniejszy dystans w poszukiwaniu ryb, to zużyje mniej paliwa, mniej zanieczyszczeń wyemituje do atmosfery oraz do wody. Mniejsza konsumpcja paliwa, to też oszczędność dla rybaka, właściciela jednostki. Jest to też zysk ekonomiczny.

W tym raporcie podane są konkretne, pozytywne przykłady z Europy, gdzie to się udało, gdzie rzeczywiście widać już teraz korzyści, płynące z tego, że ryby są poławiane poniżej śmiertelności połowowej odpowiadającej maksymalnemu zrównoważonemu połowowi (MSY). Jest to na przykład stado plamiaka w Morzu Północnym i na zachód od Szkocji. W tym raporcie opisane są też takie stada jak gładzica w Kanale La Manche albo śledź w Morzu Północnym.

O co apelujecie do Ministrów ds. Rolnictwa i Rybołówstwa?

Mamy nadzieję, że ministrowie będą kierowali się w swoich decyzjach obowiązującym prawem, oficjalnymi danymi naukowymi (czyli doradztwem Międzynarodowej Rady Badań Morza) oraz długoterminowymi korzyściami dla rybaków płynącymi z zakończenia nadmiernych połowów. Można podać przykład, który jest dość czytelny. Są takie stada, których stan jest tak zły, że Międzynarodowa Rada Badań Morza rekomenduje limit połowowy na 2017 rok równy zeru. Powinno być zero połowów. Takimi stadami są na przykład dorsz i sola w Morzu Irlandzkim. Dla tych dwóch stad już zeszłoroczne rekomendacje mówiły wyraźnie, o konieczności wstrzymania połowów. Jednak Ministrowe zadecydowali dla nich o pewnych limitach połowowych. Myślę, że to jest bardzo nieodpowiedzialne. 

Warto jeszcze dodać, że te decyzje rady ministrów są podejmowane za zamkniętymi drzwiami, pomimo tego że dotyczą one zasobów morskich, które są dobrem wspólnym wszystkich obywateli UE. My, jako organizacje pozarządowe co roku, przed każdą z Rad Ministrów dotyczących limitów połowowych, wysyłamy oficjalne listy z prośbą o udostępnienie transmisji wideo na żywo z tych obrad. Niestety spotykamy się z odmową albo z brakiem odpowiedzi.

Niektórym może to wydawać się dość radykalne

Organizacjom pozarządowym działającym w obszarze ochrony przyrody często zarzuca się radykalizm. A naszymi najważniejszymi argumentami są przecież prawo i nauka. Czyli zależy nam na respektowaniu obowiązującej Wspólnej Polityki Rybołówstwa oraz dostosowywaniu się do zaleceń oficjalnej instytucji naukowej i doradczej jaką jest Międzynarodowa Rada Badań Morza. Dlatego oczekujemy od ministrów rozsądnych decyzji, tym bardziej, że nieubłaganie zbliża się rok 2020. Dlatego konieczność zakończenia przełowienia jest z roku na rok coraz bardziej pilna.

Dziękuję za rozmowę


Joanna Szubierajska, Ekologia.pl
Ocena (2.3) Oceń: