MAŁY WEGETARIANIN. Dziecko na diecie wegetariańskiej. WegeMaluch
Ekologia.pl Środowisko Wywiady Dziecko na diecie wegetariańskiej. Wywiad z Magdaleną Sikoń

Dziecko na diecie wegetariańskiej. Wywiad z Magdaleną Sikoń

Fot. Yaro Gawłowski
Fot. Yaro Gawłowski

Wegetarianizm czy weganizm to najczęściej wynik przekonań etycznych lub zdrowotnych. Jednak czy zawsze to, co jest dobre dla nas, będzie też takie dla naszych dzieci? Na ten temat rozmawiamy z Magdaleną Sikoń, mamą małej wegetarianki i właścicielką portalu WegeMaluch.pl

Joanna Szubierajska: Co skłoniło Cię do stworzenia portalu WegeMaluch.pl?

Magdalena Sikoń: Będąc w ciąży zdecydowaliśmy z mężem, że Kaja, podobnie jak my, nie będzie jadła mięsa. Zaczęłam przeszukiwać internet, by zebrać jak najwięcej informacji na temat prawidłowego odżywiania dzieci wegetariańskich. Oczywiście znalazłam fora, ale ja szukałam stron, gdzie wypowiadają się specjaliści. I takich nie znalazłam. Wtedy zrodziła się myśl żeby założyć Wegemaluch.pl, w którym obok porad specjalistów można znaleźć przepisy kulinarne z podziałem na miesiące oraz dział „co w czym”, w którym rodzice dowiedzą się od jakiego momentu można wprowadzać do diety m.in. owoce, warzywa, przyprawy, ale przede wszystkim dowiedzą się jaką wartość odżywczą ma dana rzecz.

Bazując na swoich wcześniejszych kontaktach z różnymi instytucjami uważasz, że wegetarianie w Polsce są dyskryminowani?

Niestety tak. Uważam, że mimo coraz większej wiedzy na temat zdrowego odżywiania w Polsce, wegetarianie nie mają lekkiego życia. I nie mam tu na myśli np. restauracji ale także życia na co dzień. Ze świeczką szukać żłobka, przedszkola czy szkoły, które respektują dietę wegetariańską lub wegańską wśród dzieci. Dyrektorzy placówek, którzy nie wyrażają zgody na wegetariański  sposób odżywiania odbierają rodzicom prawo do korzystania z publicznej oświaty, a co gorsza do decydowania o wychowaniu swoich dzieci.

Czy potkałaś się z opinią wśród rodziców innych dzieci/lekarzy, że skoro nie dajesz swojemu dziecku mięsa, to jesteś złym rodzicem? Miałaś jakieś przykre doświadczenia z tym związane?

Temat wegetarianizmu wśród dzieci wzbudza bardzo wiele kontrowersji. Od rodziców słyszę, że jestem nieodpowiedzialna, że zmuszam dziecko do swoich dziwactw, że odbieram dziecku cenne białko czyli mięso. Przestałam na to reagować, bo wiem że do takich osób nie trafi żaden argument chociaż byłby jak najbardziej słuszny i naukowo uzasadniany.

Wspomniała Pani również o lekarzach. Na tym polu „robi” się coraz lepiej. Lekarze coraz częściej nie mają nic przeciwko wegediecie. Choć, na wszelki wypadek, od pewnego momentu idąc do lekarza przestałam mówić, że Kaja jest wegetarianką. Bo to słowo stało się „wytrychem”, bo to, że ma katar, to na pewno jest wina tego, że nie je mięsa. Ręce mi opadały. I przestałam mówić.

Kaja :), fot. Yaro Gawłowski, źródło: Wegemaluch.pl

Niektórzy lekarze sprzeciwiają się wegetarianizmowi u dzieci. Argumentują to tym, iż rozwijający się organizm potrzebuje substancji zawartych w mięsie, szczególnie żelaza, wapnia, czy witaminy B12. Nie obawiasz się, że Kaja będzie miała w przyszłości problemy zdrowotne?

Lekarze, którzy używają takich argumentów najprawdopodobniej nie zadali sobie trudu zagłębienia się w temat diet

Wiem jak Kaja rozwija się teraz i jak jest cudownym dzieckiem. Wiem również że dbając o jej sposób odżywiania od pierwszych chwil jej życia inwestuję w jej zdrowie. Tego jestem pewna na 100 procent.

wegetariańskich i wegańskich. Amerykańskie Stowarzyszenie Dietetyków w specjalnym raporcie na temat wegediet stwierdziło, że diety wegetariańskie i wegańskie są zdrowe na każdym etapie życia, również dla kobiet w ciąży. Pamiętajmy, że wszystkie niezbędne składniki możemy otrzymać z roślin. Na przykład żelazo otrzymamy ze szpinaku, fasoli, płatków owsianych, a wapń z brokuł, soi, buraków. Jedynie pediatrzy zalecają suplementację witaminy B12.

Wracając do Kai. Nie wiem co będzie kiedyś. Wiem jak Kaja rozwija się teraz i jak jest cudownym dzieckiem. Wiem również że dbając o jej sposób odżywiania od pierwszych chwil jej życia inwestuję w jej zdrowie. Tego jestem pewna na 100 procent.

Kaja ma niespełna dwa lata. Co w takim razie znajduje się w jej codziennym menu? Czy stosujesz jakieś dodatkowe suplementy?

Na śniadanie w zależności od jej „zachcianek” Kaja dostaję owsiankę, kaszę amarantus, kaszę orkiszową z owocami z płatkami migdała lub pestkami sezamu. Na obiad jest zupa: krupnik, kapuśniak, brokułowa, z ciecierzycy itd. Na drugie danie: warzywa pieczone z różnymi kaszami: gryczaną, jaglaną, kuskus. Do picia między posiłkami jest woda lub sok z brzozy a na deser: budyń albo jabłko, gruszka albo różne suszone owoce. A kolacja to tradycyjnie butla z mlekiem :) Oprócz butli wszystko się zmienia, wymyślam i kombinuję w kuchni. Uwielbiam patrzeć jak poznaje nowe smaki. Jeśli chodzi o witaminy Kaja otrzymuje witaminę B12. Poza tym mam w czym wybierać, w Wegemaluch.pl znajduje się mnóstwo przepisów na wszelkie możliwe dania. Większość z tych przepisów „przetestowałam”, do wielu się przywiązałam, podobnie jak Kaja :)

A co jeżeli Kaja będzie chciała spróbować produktów odzwierzęcych, mięsa?

To będzie jej decyzja. Od nas dowie się skąd trafia mięso na stół. Ale jeżeli stwierdzi, że chce spróbować, to to zrobi. Jest wolnym człowiekiem i będzie miała prawo sama decydować o swojej duszy i ciele.

Kaja, fot. Yaro Gawłowski, źródło: Wegemaluch.pl

 
Czy można stosować dietę wegetariańską u dziecka bez konsultacji z lekarzem?

Ja bym się nie odważyła. Bardzo dużo czytam bo sama chcę wiedzieć, ale nie rezygnuję z konsultacji z lekarzem. Uważam, że byłoby to nieodpowiedzialne z mojej strony. Trzeba co jakiś czas robić badania i kontrolować czy wszystko jest w porządku.

W takim razie o czym warto pamiętać mając małego wegetarianina w domu?

Trzeba pamiętać o odpowiedzialności. Przygotowując posiłek trzeba wiedzieć co można ze sobą łączyć a co nie, np. węglowodanów z białkiem bo dzięki temu nasz organizm będzie łatwiej trawił posiłek. Mały wegetarianin w domu zainspiruje nas do poszukiwania kulinarnych doznań, bo żeby Maleństwo chciało coś zjeść musi to nie tylko ładnie pachnieć ale również wyglądać i dobrze smakować. Nie należy zapominać o przyprawach..
 
Ostatnie pytanie: dlaczego sama zdecydowała się na przejście na wegetarianizm?

Z powodów etycznych. W pewnym momencie rozczulając się nad rannym ptaszkiem pomyślałam sobie, kurcze ale ze mnie hipokrytka. Tutaj go tulę a za chwilę idę na schabowego. I tak się zaczęło. Zaczęłam myśleć i patrzeć na to co jest na moim talerzu a wnioski same przyszły.

Dziękuję za rozmowę

Kaja, fot. Yaro Gawłowski, źródło: Wegemaluch.pl
Joanna Szubierajska, Ekologia.pl, fot. Yaro Gawłowski
4.5/5 - (19 votes)
Subscribe
Powiadom o
22 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Kaja, gdy dorośnie powie „Dzięki, mamo”.
Co to w ogóle za argumenty a priori na temat jakiejś ideologii, na podstawie których budujesz analogię z ekologami przywiązującymi sie do kominów? Ludzie, czy wy myślicie? Czy tak klepiecie od rzeczy, bo już macie ustaloną na wieki wieków opinię i nie zmienicie jej, bo… nie? To nie ideologia, tylko nauka właśnie. To żadna czarna magia ta cała wiedza o żywieniu, przysięgam. Patrzysz na bilans dzienny tego, czego potrzebujesz w zależności od wieku, wzrostu wagi i pod tym kontem komponujesz sobie menu. I to w przeciwieństwie do „tradycyjnej” polskiej diety, gdzie króluje schabowy i kartofel, wymaga wysiku myślenia. Jakaś inna „oświecona” z forum swierdziła wcześniej, że to dla niej „igranie z ogniem”. No, tak, bo wszystko, co wykracza poza ramy obyczaju, jest odmienne i nowe (chociaż nowe nie jest) to igranie z ogniem i gra w warcaby z diabłem :) Bo trudno sięgnąc po książkę i się douczyć, odczarować zabobon. Jeszcze raz przyjrzyjcie się diecie tego dziecka z wywiadu i zadajcie sobie pytanie ile dzieci w polskich domach jada tak bogate przmyślane posiłki.

Nie ma za co. Trzymajcie się ! Oby więcej takich rodzin, a społeczeństwo będzie zdrowsze.

Dziękujemy za tę wypowiedź. To dodaje nam skrzydeł!

Każdemu życzę takiej diety codziennej jaką ma Kaja. Ja i moi synowie również jesteśmy wegetarianami. Rozwijają się świetnie, dopisuje im energia, a starszy w szkole znacznie wyprzedza program, więc intelektualnie na pewnio nie ucierpiał. Niestety trudno przychodzi mi wprowadzanie bardziej „nowatorskich” potraw, bo dzieci często mają kilka ulubionych dań, a do tego są uparte. Wiem z całą pewnością, że stosowanie różnorodnej, bogatej diety w przypadku małych dzieci jest utrapieniem mam NIE TYLKO wegetariańskich :P

Będąc dzieckiem mięsa nie jadłam prawie wcale. „Prawie” bo dostawałam od czasu do czasu zupkę rybną. Po prostu miałam skazę białkową, która objawiała się dość dramatycznie – w efekcie wysypki, pękała mi skóra i tworzyły się rany. I tak żywiono mnie do 3-4 roku życia. Wszystko pod kontrola lekarza. Potem jadłam mięso ale nie wiedzieć czemu zaczęłam mieć alergie na surowe warzywa i owoce. Teraz wracam „do korzeni” dosłownie i w przenośni – okazuje się, że dziwnym trafem niepryskane warzywa i owoce mogę zjadać tonami. Żyję, nic mi nie jest a i intelekt mam całkiem sprawny.

Ciekawe co na to powie Kaja, gdy dorośnie. Zachowanie rodziców jest bardzo ideologiczne, ale nie ma wystarczająco dobrych dowodów aby stwierdzić, że takie dziecko będzie się dobrze rozwijać. Z całym szacunkiem, ale zachowanie tych rodziców porównuję do pseudo-ekologów, którzy przywiązują się do kominów w fabrykach – albo brak wiedzy albo źle interpretowane, celowo wyszukiwane „dowody” potwierdzające ich działanie.
Mam nadzieję, że Kaja wyrośnie na zdrową i piękną dziewczynę i że nie będzie miała wam tego za złe w przyszłości.

Chyba prędzej dziecko może mieć za złe, że było karmione truchłem jakiegoś zwierzaka, a nikt mu nie powiedział, że schabowy to ta różowa świnka, a karkówka, to krówka, którą dziecko zachwyca się podczas pobytów na wsi…
Co za bzdura.

Osłabiają mnie takie wypowiedzi jak powyższa. Bez obrazy ale w odniesieniu do „…ale nie ma wystarczająco dobrych dowodów aby stwierdzić, że takie dziecko będzie się dobrze rozwijać.” czy są WYSTARCZAJĄCO DOBRE POWODY by dziecko dobrze rozwijało się jedząc drób, ryby czy inne rodzaje mięsa??? Często są one faszerowane antybiotykami i innym świństwem, mimo że warzywa i inne roślinne produkty też są np.pestycydami, także wystarczy orientować się skąd ich proweniencja, a nie kolejny raz umniejszać wartość wegetarianizmu, bez zastanowienia.
Matko kochana, proszę myślmy komentując

Zatem polecam Pani nie dorzucać do kaszki tych migdałów i sezamu. ;)

https://www.farmacjaija.pl/aktualnosci/przeglad-prasy/zaglodzono-dziecko-dieta-weganska.html

Dla mnie to trochę, jak igranie z ogniem. Rodzice nie powinni eksperymentować na dziecku. Są sprawdzone diety, które opierają się na białku odzwierzęcym, wpływ wegetarianizmu/weganizmu, mimo licznych badań, nadal nie do końca został poznany.

Miliony ludzi w indiach i na świecie nie mają styczności z mięsem jako dzieci. I żyją i mają się dobrze.

A ja wiem :) Twoja wypowiedz nie jest logiczna. „Mimo licznych badan wplyw diety wegetarianskiej na zdrowie nie jest poznany”? Podaj mi zrodla badan, z ktorych wynika, ze nie mozna jednoznacznie wywnioskowac czy weganizm/ wegetarianizm to dory sposob odzywiania.

Osobiscie znam wiele dzieci, ktore od urodzenia sa weganami-nic im nie dolega i rozwijaja sie zdrowo. Poniewaz ich rodzice przykladaja wieksza uwage do jadlospisu (ktorego podstawe stanowia siweze owoce i warzywa), unikaja potraw smazonych, produktow spozywczopodobnych (slodkie, napoje, produkty z konserwantami, sztucznymi barwnikami, i cala paleta dodatkow „E”), a takze pamietaja o aktywnosci fizycznej, dzieci te choruja znacznie mniej niz ich rowiesnicy. American Dietetic Association juz wiele lat temu wydalo oswiadcznie, w ktorym stwierdzono ze dieta wegetarianska i weganska SA ODPOWIEDNIE DLA KAZDEGO CZLOWIEKA, NA KAZDYM ETAPIE ROZWOJU, WLACZAJAC W TO MALE DZIECI, KOBIETY W CIAZY I KARMIACE, A TAKZE OSOBY WYCZYNOWO UPRAWIAJACE SPORT. Niestety w Polsce jeszcze do tej pory pokutuje przekonanie, ze jak nie zjesz schabowego, nie popijesz tego szklanka mleka, to nie bedziesz miec sily. A pozniej dziwimy sie, ze jest tyle zachorowan na choroby serca, miazdzyce, cukrzyce, raka jeslita grubego czy tez piersi. Jesli znasz angielski, polecam film „Forks Over Knives”, jest za darmo na hulu kropka com. Na youtube mozna obejrzec film dokumentalny „Po prostu na surowo. Cofanie cukrzycy w 30 dni”. Polecam.

Zwolennikiem diety WEGANSKIEJ (na dodatek niskotluszczowej) jest doktor Esselstyn, u ktorego leczy sie Bill Clinton (Bill Clinton przeszedl na diete weganska ponad dwa lata temu, dzieki temu jeszcze zyje i wraca do zdrowia po ciezkiej chorobie serca). Dr Esselstyn, juz emerytowany, jest wnukiem zalozyciela Cleveland Clinic, jednego z najlepszych szpitali w USA. Esselstyn od ponad 20 lat prowadzi badania nad wplywem diety weganskiej na leczenie chorob cywilizacyjnych. Wyniki badan okazaly sie tak niepodwazalne, ze cala jego rodzina (zona, dzieci, wnuki) zrezygnowala z produktow pochodzenia zwierzecego. Mozesz znalezc duzo informacji na ten temat online.
Weganinem jest takze mistrz olimpijski Carl Lewis, ktory wielokrotnie powtarza w wywiadach, ze to wlasnie takiej diecie osiagal tak dobre wyniki. Weganinem jest Scott Jurek-ultramaratonczyk. Nawet Mike Tyson przeszedl na weganizm (!) i w wywiadzie dla telewizji Fox stwierdzil, ze zaluje ze nie zrobil tego wielel at wczesniej. Moge tak wymieniac i wymieniac…

Zawsze, gdy slysze komentarze w stylu „musimy jest mieso”, przypomina mi sie mina mojej znajomej Hinduski, ktore jest lekarzem-pediatra. Kiedys powiedzialam jej, ze w Polsce do tej pory wiele osob jest przekonanych o koniecznosci jedzenia miesa, a ona zaczela sie smiac po czym stwierdzila, ze myslala ze jako obywatele kraju europejskiego Polacy sa lepiej wyksztalceni. (Jej cala rodzina o pokolen nie je miesa ani jajek, jestli chodzi o mleko i nabial to w bardzo malych ilosciach).

Pozdrawiam i polecam swietna strone z przepisami (sama z niej czesto korzystam) puszka kropka pl

No właśnie dzięki licznym badaniom jest doskonale znany. Ale ile badać sceptykowi by nie przedstawić ten zawsze będzie miał wątpliwości i twierdził, że badania tego nie potwierdzają bo znajdzie badanie takie które przekona go w jego stanowisku :)

Skoro dzieciaczek rozwija się prawidłowo, to w czym problem. Zresztą Pani Magda wspomniała, że amerykańscy dietetycy udowodnili naukowo, że dieta wegetariańska jest zdrowa na każdym etapie życia.

Moim zdaniem maluchy powinny mieć prawo wyboru. Dopiero jak podrosną i będą świadome na czym polega wegetarianizm, z czym się wiąże to same powinny zdecydować. I nie chodzi tu o kwestie zdrowotne, bo na pewno odpowiednio dobrane posiłki bezmięsne zapewnią to co potrzebuje taki maluch. Swoja drogą bardzo wywiad;)

Czy powinny miec kwestie wybory jesli chodzi o jedzenie fastfoodow? Wybor religii? Palenia papierosow?
A moze powinno byc odwrotnie: dzieci powinny miec prawo decydowania czy beda jadly mieso dopiero jak dorosna?

czy na tej samej zasadzie dziecko powinno miec wybor co do alkoholu, papierosow, slodyczy???? uwazam, ze mieso truje organizm tak jak ww uzywki wiec nie podaje ich dziecku. logiczne?

W artykule, który podałaś stosowano dietę wegańską, a Pani w artykule opisuje dietę wegetariańską. To różnica – w wegetarianizmie odrzuca się tylko mięso, a w weganizmie wszystkie produkty zwierzęce (jajka, mleko).
Osobiście potępiam weganizm, ale wegetarianizm jest ok.

Genialne zdjęcia. Fajna rodzinka

Pani Magdo, gratuluję uporu i determinacji. Dzięki temu powstał bardzo fajny serwis.

Pozdrawiam