Marek Kamiński: Polska to najpiękniejsze miejsce na świecie

marek kamińskifot. materiały prywatne

O planach, marzeniach oraz projekcie "No Trace Tatra" rozmawiamy z podróżnikiem - Markiem Kamińskim.



Panie Marku, na swoim koncie ma Pan mnóstwo podróży. Kiedy po raz pierwszy zrodziło się w Panu marzenie o podróżowaniu i co Pana zainspirowało?

Mają inspiracją od lat są marzenia, które powstają z tych prawdziwych, niczym nietłumionych pragnień. Inspiracji dostarcza także świat zewnętrzny – książki, kultura, sztuka czy nauka. Inspirujące może być też poczucie wolności. Momenty inspiracji dodają energii. Jeśli za nimi nie podążamy, może skończyć się na słomianym zapale. Trzeba przynajmniej je zapamiętać do następnego dnia. Pomyśleć sobie: Jutro do tego wrócę.

Jakie miejsce urzekło Pana do tej pory najbardziej i dlaczego?

Ludzie zmieniają miejsca. Pędzą, podążają gdzieś. I wracają co miejsca własnego, znanego i bezpiecznego. Niektórzy wolą tylko znany obszar, a nieznane traktują najwyżej jako coś „do zdobycia”. A miejsca są jak ludzie. Trzeba z nimi pobyć, porozmawiać, dotknąć ich i je zrozumieć. Dla mnie takim miejscem jest Tokio zawsze niezwykłe i  zaskakujące. Uwielbiam żeby nie powiedzieć kocham to miasto. Pracuję nad kontynuacją "Marek i Czaszka Jaguara" - roboczy tytuł "Marek wśród samurajów "Ale przychodzą mi do głowy też inne pomysły na przykład książki "Japonia jako medytacja".

Jest Pan pierwszym człowiekiem na świecie, który zdobył oba bieguny Ziemi w ciągu jednego roku. Czy zmieniła się u Pana nazwijmy to „percepcja przyrody” po odbyciu tych wszystkich wypraw? Jak obecnie postrzega Pan florę i faunę z perspektywy osoby, która odbywa wiele wypraw i wiele widziała?

Wyprawy zawsze mnie wzmacniały, zmieniały sposób patrzenia na świat, pozwalały odkrywać siebie jako człowieka, poznawać się, a to równie istotne jak cel, do którego się zmierza. W drodze na biegun odczuwałem harmonię. Było bardzo zimno, wokół pełno śniegu... można tam było zapomnieć o sobie, poczuć jedność ze światem. Wymaga to wyciszenia i dzieje się w sposób niezamierzony. Wystarczyło być częścią tego świata, a nie czymś odrębnym. Po tych doświadczeniach, stałem się bardziej uważny oraz z większa pokorą podchodzę do otaczającego nas świata zwłaszcza w kwestii natury. Teraz kiedy wybieram się w podróż bardzo się staram podróżować z głębokim szacunkiem wobec natury a najlepszym tego przykładem jest moja ostatnia wyprawa No Trace Tatra, która odbywała się właśnie w duchu poszanowania przyrody.  
 
Jakie jest Pana najpiękniejsze wspomnienie z Pana wypraw? W jaki sposób Pana wyprawy zmieniły Pana i Pańskie życie?


Biegun odegrał w moim życiu olbrzymią rolę, chociaż nigdy się tego nie spodziewałem. Pamiętam, że kiedyś przeczytałem słowa: „kto odkrył tajemnicę biegunów, odkrył także tajemnicę świata”. Dla mnie biegun to Wielki Rehabilitant. Tak było w przypadku wyprawy z Jaśkiem Melą, niepełnosprawnym chłopcem, z którym razem zdobyliśmy oba bieguny. Biegun nauczył mnie wtedy, że ile daje się z siebie, tyle dostaje się z powrotem. Bieguny odmieniły mnie dwu-, trzykrotnie. Przy okazji pierwszej wprawy zmieniły mnie w chłopca, który snuł marzenia o dalekich wyprawach, w zdobywcę. Samotna wyprawa na biegun południowy zmieniła odkrywcę w człowieka, który zrozumiał, co tak na prawdę jest najważniejsze. Bieguny wypełniły mi świat. Trudno jest się od tego uwolnić i przestawić życie na inny tor. Cele w życiu codziennym wydają się łatwe i zwyczajne w porównaniu z wyprawami, a tak naprawdę są równie trudne. Kiedyś bieguny były moim życiem, a teraz życie jest biegunem. Staram się wędrować w głąb siebie, by być lepszym mężem, ojcem, lepszym człowiekiem dla ludzi. Tak naprawdę bieguny znajdują się wewnątrz nas, choć wydaje się, że są elementem świata. Gdyby nie było biegunów na mojej drodze, pewnie uważałbym, ze sens życia polega na byciu lustrem – trzeba jak najwięcej zobaczyć, odkryć, zgromadzić. Po biegunach wiem, że to ja jestem światem. Człowiek nie jest tym, co nazbiera, tylko tym co ma w sobie. Wbrew pozorom w naszym wnętrzu mieści się coś więcej niż doświadczenia. Bieguny sprawiły, że to zrozumiałem.

W jakie inne przedsięwzięcia angażował się Pan i angażuje od tego czasu? Dowiedzieliśmy się właśnie o projekcie „No Trace Tatra” czy może Pan opowiedzieć kilka słów na czym on polega?

No Trace Tatra to przedsięwzięcie propagujące ideę minimalizowania wpływu człowieka na środowisko naturalne – świadomego i odpowiedzialnego podróżowania. Dla mnie Tatry to samotna wyspa na morzu cywilizacji. Ważne stało się zwrócenie uwagi ludzi na ich wyjątkowość oraz problemy, z jakimi zmaga się Tatrzański Park Narodowy.

W duchu tej idei planuję w lutym podobny projekt - No Trace Tatra Winter. Tym razem chcemy zwrócić uwagę na bezpieczeństwo w górach. Pragniemy uświadomić, jak ważne jest odpowiedzialne i zrównoważone wędrowanie po górach zimą. Brak wiedzy na temat prawidłowego przygotowania do wyprawy w góry, szczególnie w tym okresie, niesie za sobą często tragiczne konsekwencje. Na skutek bezmyślnych, nierozsądnych zachowań osób pozostawiających za sobą ślady, np. w postaci lawin, ratownicy TOPR narażają swoje życie. Dlatego też naszą misją będzie ukazanie zagrożeń, które czyhają na tę oazę dzikiej natury w czasie zimy.

Projekty skupione wokół Tatr mają być inspiracją do myślenia i do dyskusji na tematy związane z ochroną środowiska i odpowiedzialnym podróżowaniem. Towarzyszy im również myśl Leave Trail – zależy mi, by poprzez własne działania pozostawić ślad w umysłach ludzi.

No Trace Tatra to przygotowania przed większą podróżą dookoła świata, której będzie przyświecać ten sam cel – minimalny wpływ na środowisko naturalne, tak by nie zostawiać śladów w przyrodzie. W marcu w ramach projektu No Trace Expedition – łączącego ochronę przyrody, nowoczesne technologie oraz ludzką naturę – zamierzam wybrać się do Japonii. Podczas wypraw chcemy pokazywać, że przez podróże można pozytywnie wpływać na otoczenie, szanując je i dając coś od siebie, a nowoczesne technologie mogą nam w tym pomóc. Jest to zupełnie nowe podejście do podróżowania, a my mamy na celu zaszczepić tę ideę w każdym człowieku.

Założył Pan „Fundację Marka Kamińskiego”. Jakie działania podejmuje fundacja? Jak nasi czytelnicy mogliby wspierać fundację?

Obecnie razem z zespołem swojej Fundacji dopinamy ostatnie elementy nowego programu rozwojowego dla młodzieży LIFE PLAN. To nasza propozycja rozwojowego programu mentorskiego, którego głównym beneficjentem jest młodzież o utrudnionym starcie (m.in. pochodząca z domów dziecka, ubogich rodzin lub niepełnosprawna).

Life Plan opera się na budowaniu relacji wzorowanej na przykładzie mojej z Jaśkiem Melą podczas przygotowań i podróży na Bieguny. W całym programie kładziemy nacisk na rozwijanie osobistego potencjału i budowanie w uczestnikach poczucia odpowiedzialności za swoje życie i sprawczości. Uczestnicy są objęci rocznym wsparciem psychologicznym i coachingowym.

Przewidujemy, że każdy uczestnik programu otrzyma roczne stypendium w wysokości 10 000 złotych. Aby program był możliwy do zrealizowania, musimy zebrać fundusze. Dlatego zachęcam wszystkich do wpierania nas poprzez stronę www.kaminski.pl, gdzie można poczytać więcej o Life Planie ale też wpłacić pieniądze na ten cel.

Świat jest piękny i warto go odkrywać kawałek po kawałku, ale również w Polsce mamy wiele urokliwych miejsc. Jakie są Pana ulubione miejsca w Polsce? Gdzie można Pana spotkać latem, a gdzie zimą?

Polska to najpiękniejsze miejsce na świecie. Na wyprawach często myślę o Polsce: o naszych problemach, o historii, o znajomych i rodzinie. Polska to także umysł i moja dusza. Mieszkam nad morzem i uwielbiam codzienne spacery wzdłuż plaży oraz medytacyjny klimat szumu fal. Całkiem duży kawał serca zostawiłem ostatnio w Tatrach i już opracowuję koncepcję zimowej wyprawy No Trace Tatra. Każdy zakątek kraju, czy świata może być dla nas wielką inspiracją, jeśli tylko otworzymy umysł i serce i zaczniemy dostrzegać piękno, które nas otacza.

rozmawiała:Magdalena Nowak
Ocena (2.2) Oceń: