Nawłoć – sadzenie, uprawa i pielęgnacja
Do nawłoci należy ok. 150 gatunków dzikich kwiatów zaliczanych do rodziny astrowatych. Większość z nich jest typowa dla Ameryki Północnej, ale część rośnie dziko również w Europie. Generalnie świat ogrodników dzieli się na tych, którzy uwielbiają spontaniczne żółte kwiecie, i na tych, którzy uważają nawłoć za uporczywy chwast, którego bardzo trudno jest się pozbyć. Prawda leży, jak zwykle, po środku.
Łacińska nazwa Solidago pochodzi od czasownika oznaczającego łączenie, scalanie i odnosi się do wielowiekowej tradycji wykorzystania nawłoci do celów leczniczych. Pradawni Germanie leczyli nią rany zadane w bitwach, zaś rdzenni mieszkańcy Ameryki Północnej wykorzystywali odwary z żółtego kwiecia do uzdrawiania bolącego gardła i radzenia sobie z chronicznym zmęczeniem. Nawet w czasach królowej Elżbiety I w Wielkiej Brytanii proszek pochodzący z kwiatów nawłoci cieszył się dużą popularnością i stosowną ceną, ze względu na potencjał medyczny oraz rzekome przynoszenie szczęścia.
Nawłoć to dość wysokie byliny sięgające najczęściej 80 – 120 cm wysokości, chociaż istnieją w tym zakresie różnice między poszczególnymi gatunkami. Na szczycie sztywnych, gładkich łodyg rozwijają się intensywnie żółte kwiatostany, najczęściej o wiechowatej postaci. W Polsce najbardziej typowa jest nawłoć pospolita (Solidago virgaurea), choć w środowisku naturalnym znajdziemy już zadomowione antropofity, dowleczone z Ameryki Północnej (m.in. nawłoć kanadyjska). Bardzo dobrze przystosowują się one do nowych ekosystemów, stanowiąc zagrożenie dla rdzennej roślinności. Dla ogrodników mają jednak zasadniczą wartość jako ozdoba krajobrazu – kwitną bowiem nawet przez 2-3 miesiące, od początku lata do jesieni.
Nawłoć – wymagania glebowe
Jak się łatwo domyśleć, nawłocie nie są przesadnie wymagające, jeśli chodzi o warunki glebowe. Owszem, preferują podłoże dobrze przepuszczalne, o kwaśnym lub neutralnym odczynie, ale poradzą sobie również na gorszych glebach, w tym gliniastych czy suchych. Im bardziej żyzna ziemia, tym bardziej imponujący będzie ich wzrost.
Planując ich rozmieszczenie w ogrodzie, najlepiej jest wybierać stanowiska słoneczne, ewentualnie półcieniste, gdzie intensywnie żółta barwa jest najlepiej widoczna. W zupełnym cieniu rośliny będą kwitnąć bardzo słabo.
Sadzenie i uprawa nawłoci
Nawłoć zwyczajną najlepiej jest wysiewać jesienią na przekopany i odchwaszczony zagon – daje to najlepsze wyniki, choć możliwy jest również wysiew wiosną, po ostatnich przymrozkach lub wewnątrz, na ok. 6-8 tygodni przed ostatnimi mrozami. Nasiona wciskamy w glebę, ale nie przysypujemy ich – potrzebują słońca, aby zaczęły kiełkować. Tak przygotowany zagon utrzymujemy w wilgoci przez kolejne tygodnie. Należy liczyć się z faktem, że wysiane jesienią nawłocie wykiełkują dopiero na wiosnę.
Młode roślinki warto rozsadzić zachowując odstępy od 20 do 80 cm między poszczególnymi nawłociami, w zależności od ich gatunku i spodziewanej wielkości. Dalej, wystarczy już tylko cieszyć się wzrostem i wypatrywać pojawienia się soczyście żółtych kwiatów. Przekwitłe kwiatostany warto usuwać tak ze względów estetycznych, jak również, aby zapobiec spontanicznemu rozsiewowi do zagonu.
Podlewanie i nawożenie nawłoci
Jako „chwasty” nawłocie faktycznie nie wymagają troski – rozrastają się czy sobie tego życzymy, czy nie. Aby rośliny się przyjęły, warto dbać jednak o podlewanie w pierwszych miesiącach od wykiełkowania do rozkwitu, ale później dość dobrze radzą sobie bez ludzkiej ingerencji. Naturalnie, w okresach suszy i największych upałów, jak większość roślin, będą wdzięczne za okresowe podlanie.
Nawożenie jest zupełnie zbyteczne. Jedynie w przypadku skrajnego niepowodzenia uprawy, można na zagon wiosną podsypać nieco organicznego kompostu.
Rozmnażanie nawłoci
Nawłocie rozmnażają się samoistnie i to dość intensywnie, chociaż owa inwazyjność zależy od gatunku – dzikie kwiaty przeniesione do ogródka będą rozrastać się o wiele agresywniej niż kupione, szlachetniejsze odmiany. Owa samoistna propagacja odbywa się zarówno poprzez spontaniczny wysiew nasion do gleby, jak i podziemny rozrost kłączy. Obie metody można wykorzystać, chcąc poszerzyć zasięg nawłoci w ogrodzie.
W przypadku nasion otrząsamy więc dojrzały, wyschnięty kwiatostan nad kartką papieru, usuwając jak najwięcej pozostałości kwiatów, a następnie na jesieni wysiewamy nasiona na wybranym miejscu. Rozmnażanie przez podział kępy jest wręcz wskazane co kilka lat, aby odmłodzić rośliny, a dokonujemy go w dość prosty sposób – wykopując nawłoć z całym systemem korzeniowym i dzieląc szpadlem na 3-4 kawałki, które następnie przenosimy w różne lokalizacje.
Ochrona nawłoci
Nawłocie naturalnie rosnące w Polsce nie boją się zimy i nie wymagają żadnej formy ochrony przed mrozami. Późną jesienią jednak warto ściąć ich łodygi nad samą ziemią, aby uporządkować zagon i zapobiec szerzeniu się chorób gnilnych.
Jeśli chodzi o choroby, to nawłocie czasem dotyka mączniak prawdziwy oraz rdza, które można zwalczać zarówno poprzez oprysk fungicydami, jak i usuwanie chorych pędów / roślin. Na liściach pojawiają się również mszyce oraz różne gatunki żuczków, które można zwalczać standardowymi środkami ochrony. Niektórzy sugerują wręcz sadzenie nawłoci w sąsiedztwie grządek warzywnych, aby odciągać insekty z dala od jadalnych płodów.
Nawłoć w ogrodzie
Nawłoć jest rośliną o zaskakującym wachlarzu potencjalnego wykorzystania. Jak już wcześniej wspomniano, uważana jest za surowiec zielarski, współcześnie polecany jako środek moczopędny i leczący kamienie nerkowe. W liściach znajdują się również naturalne pokłady gumy, z która eksperymentował już sam Thomas Edison. W efekcie, zainteresował się nimi Henry Ford i wykorzystał ową gumę do produkcji opon w modelu Ford T!
W ogrodach nawłoć pełni jednak przede wszystkim funkcję ozdobną, doskonale wypełniając wolne przestrzenie na szerokich, wielogatunkowych zagonach. Przyciąga one sporo motyli, pszczół i trzmieli, będąc jednocześnie gatunkiem dobrze stabilizującym glebę. Można obsadzać nią zbocza oraz brzegi oczek wodnych. Projektanci zieleni ogrodowej polecają łączyć nawłoć z astrami, boltoniami, rudbekiami, rozchodnikami oraz trawami ozdobnymi. Doskonale sprawdzają się również w roli kwiatów ciętych.
Nawłoć – czy warto uprawiać?
Jest bardzo praktyczna i łatwa w uprawie, ale dużo zależy od tego, skąd ją pozyskamy. Przeszczepione z środowiska naturalnego faktycznie będą zachowywać się jak chwast – nękając ogrodników, którzy lubią mieć na zagonach porządek i organizację. Nawłocie, pomimo że nektarodajne i pyłkodajne w okresie, kiedy pożytku dla pszczół jest mało, są niepożądanym składnikiem zbiorowisk roślinnych. Zubażają je, stając się gatunkiem dominującym. Warto zachować rozwagę wybierając ten gatunek do naszego ogrodu.
- Encyclopaedia Britannica; “Goldenrod”; data dostępu: 2019-06-14;
- Donald Stokes, Lillian Stokes, A Guide to Enjoying Wildflowers; “Goldenrod”; data dostępu: 2019-06-14;
- Brisbane City Council; “Golden rod”; data dostępu: 2019-06-14;
- Gardenia ; “Solidago ‘Goldenmosa”; data dostępu: 2019-06-14;
- David Beaulieu; “Goldenrod Plant Profile”; data dostępu: 2019-06-14;
A ja się cieszę :) Na cmentarzu za grobem się wysiało. Piękna zieleń, żółte tło dla czarnej tablicy, wygląda przepięknie. i jeszcze jedna korzyść, nikt nie ustawia żadnych rupieci i śmieci w tym miejscu :)
Nigdy i nigdzie tego nie siejcie. Jaką małą trzeba mieć wiedzę żeby takie szkodliwe porady wypisywać! To inwazyjna i niszczycielska roślina.
Nawłocie są piękne ale trzeba z nimi bardzo uważać, naszą rodzimą nawłoć łatwo pomylić z obcą nawłocią kanadyjską. Temat jest na tyle ważny,że nawłoć kanadyjska należy do gatunków inwazyjnych, niebezpiecznych dla rodzimej flory i mocno zubożające lokalną różnorodność biologiczną
Na litość boską! Na wszystkich tych zdjęciach jest NAWŁOĆ KANADYJSKA (Solidago canadensis). Nawłoć pospolita (Solidago virgaurea) w ogóle do tego podobna nie jest. Czy te zdjęcia dobierał botaniczny ignorant???
Nawłoć kanadyjska, a może gigantea (na zdjęciach) to są gatunki inwazyjne. Nie wolno je uprawiać. Nawłoć pospolita wygląda inaczej i jest okej, bo rodzima.