Filtry przeciwsłoneczne – właściwości, działanie i rodzaje
Filtry przeciwsłoneczne to hasło, które nie schodzi z ust dermatologów i producentów kosmetyków. Nie sposób wyjechać z czystym sumieniem na wakacje, nie pakując choć jednej butelki kremu do opalania ze sobą. Niektórzy wręcz przekonują, że filtry przeciwsłoneczne powinny towarzyszyć nam przez okrągły rok, przy każdy wyjściu z domu. Gdzie kończy się racjonalność zdrowotna, a zaczyna marketing? Co trzeba wiedzieć o ochronie UV?
Zdaniem analityków rynkowych branża preparatów związanych z ochroną przeciwsłoneczną jest jedną z najdynamiczniej rozwijających się pośród wszystkich kosmetyków. A to za sprawą rosnącej świadomości społecznej o zagrożeniu związanym z rakiem skóry. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia z 2017 r. rocznie na świecie diagnozuje się od 2 do 3 milionów przypadków niezłośliwego nowotworu skóry oraz ok. 132 tysięcy przypadków melanomy (złośliwa postać). Oba typy są ściśle związane z ekspozycją na promieniowanie UV, zaś ich występowanie drastycznie rośnie z dekady na dekadę, co związane jest ze stopniowym przerzedzaniem się warstwy ozonowej.
Historia ochrony przeciwsłonecznej
Od zarania wieków ludzkość raczej fascynowała się słońcem niż przed nim chroniła. Owszem, starożytni Egipcjanie postrzegali bladość skóry jako oznakę atrakcyjności i szlachectwa, ale na wystrzeganie się opalających promieni w pustynnym kraju mogli pozwolić sobie tylko bogaci. W Egipcie do blokowania opalenizny stosowano ekstrakty z ryżu, jaśminu i łubinu, zaś w starożytnej Grecji oliwę z oliwek. Wiemy również, że nomadzkie społeczności południowo-wschodniej Azji pokrywały swe ciała pastą z wodorostów, ryżu i przypraw.
Dopiero pod koniec XIX w. uczeni odkryli jednak negatywne skutki zdrowotne ekspozycji na słońce, a debata o ochronie dla szerokiego społeczeństwa zaczęła być słyszalna. Już w latach 30-tych XX w. pojawiły się pierwsze preparaty mające zapobiegać oparzeniom słonecznym, ale za pioniera w tej dziedzinie uważa się Eugene’a Schueller’a, założyciela słynnej marki kosmetycznej L’Oreal, który w 1936 r. opracował pierwszą komercyjną formułę kremu przeciwsłonecznego. Po dwóch latach austriacki chemik Franz Greiter opracował kolejny preparat ochronny, po tym jak uległ znaczącym poparzeniom przy wspinaniu się na górski szczyty Piz Buin. Kolejny przełom przyniosła II Wojna Światowa i zagrożenia związane z długotrwałym pobytem żołnierzy w regionach tropikalnych. To właśnie na ich potrzeby amerykański lotnik i farmaceuta Benjamin Green wynalazł lepką, czerwoną, wazelinową substancję, która po opatentowaniu paradoksalnie stała się komercyjnym hitem w latach 50-tych!
W 1962 r. ten sam Franz Greiter wsławił się po raz kolejny proponując standard SPF, czyli wskaźnika ochrony przeciwsłonecznej. Zgodnie z jego definicją, która obowiązuje do dziś, ochrona na poziomie SPF15 oznacza, że zaledwie 1/15 szkodliwego promieniowania dotrze do skóry pokrytej równomiernie 2 mg preparatu na każdy cm2 skóry.
Uwaga: Aby na własne potrzeby policzyć efektywność danego preparatu należy jego wskaźnik SPF pomnożyć przez czas, po jakim bez żadnej ochrony doznalibyśmy poparzeń słonecznych. Dla osoby spiekającej się „na raka” po 10 minutach ekspozycji na słońce ochrona SPF 15 zapewnia więc 150 minut bezpieczeństwa.
Rodzaje filtrów przeciwsłonecznych
Podstawowa klasyfikacja rozróżnia dwa rodzaje filtrów przeciwsłonecznych: mineralne oraz chemiczne. Te pierwsze, oparte na dwutlenku cynku, dwutlenku tytanu lub mieszaninie obu tych związków, tworzą fizyczną barierę na powierzchni skóry, nie przepuszczając promieni UV do wnętrza tkanki. Ich działanie przyrównać można do lustra, które odbija od siebie światło. Filtry chemiczne natomiast zawierają substancje takie jak oxybenzone, avobenzone, octinoxate, octocrylene, octisalate czy homosalate i są absorbowane przez skórę, wnikając do jej głębszych warstw. Tam absorbują promieniowanie UV zamieniając je w ciepło, które następnie uwalniane jest przez skórę.
Poza tym należy również rozgraniczyć skuteczność poszczególnych filtrów w zakresie ochrony przeciw dwóm rodzajom promieniowania ultrafioletowego. W zależności od długości jego fali rozgranicza się UVA, UVB oraz UVC – w kolejności od najdłuższych do najkrótszych. UVC jest dość dobrze absorbowane przez warstwy ozonu w atmosferze, więc do naszej skóry dociera przede wszystkim UVA, które penetruje głębokie warstwy skóry oraz UVB odpowiedzialne przede wszystkim za powierzchniowe poparzenia. Promieniowanie UVA uważane jest za najgroźniejsze z punktu widzenia ryzyka rozwoju raka skóry i zmian komórkowych w ogóle.
Wady i zalety filtrów przeciwsłonecznych
Filtry mineralne chronią przed działaniem zarówno promieniowania UVA, jak i UVB, nie puszczając w ogóle promieni w głąb naskórka. Są więc barierą fizyczną i dzięki temu działają zaraz po aplikacji, niczym parasol rozpostarty nad głową.
Niestety, z tego samego względu tworzą na powierzchni skóry białawą warstwę, która nie tylko bywa nieestetyczna, ale też łatwo się ściera i zmywa, nawet pod wpływem potu. Stąd filtry mineralne trzeba często aplikować ponownie i to w hojnych ilościach. Ich minusem jest również niebezpieczeństwo dla dróg oddechowych w przypadku inhalacji – formuły w sprayu są więc wysoce niewskazane. Tlenek tytanu i cynku mogą ponadto powodować alergie, wysypki i inne niepożądane skutki.
Z kolei filtry chemiczne nie są tak skuteczne w blokowaniu promieniowania UVA, które może mimo wszystko uszkadzać głębsze warstwy skóry. Potrzebują również czasu, aby się uaktywnić – ochronę osiągamy dopiero 20-30 minut po aplikacji. Sam mechanizm uwalniania ciepła pod wpływem absorbcji promieni bywa problematyczny w przypadku skóry wrażliwej, dotkniętej trądzikiem różowatym lub skłonnej do hiperpigmentacji. Chemiczne filtry oskarżane są ponadto o zatykanie porów i pogarszanie stanu trądziku. Z drugiej strony, nie potrzeba stosować ich w takich ilościach jak filtrów mineralnych, a na skórze nie pozostaje żadna widoczna warstwa.
Owe niedoskonałości współczesnych filtrów przeciwsłonecznych sprawiają, że wciąż pracuje się nad nowymi, lepszymi formułami. Niedaleką przyszłością są już filtry oparte na nanocząsteczkach, która mają w sposób biologicznych przylegać do skóry, bez wnikania w jej głąb.
Uwaga:
Z badań wynika, że zbyt częste stosowanie kremów z filtrem UV naraża człowieka na niedobór witaminy D generowanej w skórze właśnie pod wpływem działania promieni słonecznych. Z tego względu oficjalnie zaleca się ekspozycję twarzy, ramio i nóg na słońce dwa razy w tygodniu na okres 5-30 minut bez użycia ochrony UVA i UVB!
Naturalne filtry przeciwsłoneczne
Ludzkość od wieków poszukuje naturalnych form ochrony przed palącymi promieniami słońca i wiele tradycyjnych metod okazuje się być przynajmniej częściowo skutecznymi. Do najważniejszych przyrodniczych „filtrów” należą:
- masło shea – oceniane na poziom SPF 3-4, oferujące przede wszystkim ochronę przed promieniami UVB;
- olej kokosowy – blokujący ok. 20% promieni słonecznych padających na skórę (SPF 5-8);
- żel z Aloe Vera – nawilżający i łagodzący, a także blokujący część promieni słonecznych;
- oliwa z oliwek – SPF 8, silnie regenerująca i natłuszczająca;
- olej rycynowy – SPF 6; niestety trudny do aplikacji na skórze;
- olej z migdałów – SPF 5; odpowiedni nawet dla wrażliwej skóry.
Niestety, żaden z powyższych produktów nie oferuje kompleksowej ochrony przeciwsłonecznej, porównywalnej z filtrami mineralnymi i chemicznymi. Stąd poleca się przede wszystkim łączyć komercyjne preparaty z naturalnymi, zyskując tym samym lepszą kondycję skóry i ograniczając użycie substancji syntetycznych.
Ciekawą formą ochrony przed szkodliwym działanie promieniowania ultrafioletowego oferują również karotenoidy, zwłaszcza beta-karoten oraz likopen. Spożywane w postaci pokarmów (marchew, pomidory, bataty, szpinak, jarmuż, morele, melon cantaloupe) lub bardziej skoncentrowanych, ale gorzej przyswajalnych suplementów, zwalczają wolne rodniki powstające w skórze w procesie foto-oksydacji, a tym samym zmniejszają stan zapalny, zaczerwienienie oraz chronią przed fotostarzeniem. Poza tym przed słońcem chronić mogą również antocyjaniny obecne w jagodach czy malinach, resweratrol obecny w czerwonym winie i winogronach, kwercetyna znajdująca się m.in. w cebuli, jabłkach, owocach cytrusowych, kurkumina pochodząca z kurkumy, o działaniu silnie przeciwnowotworowym, oraz witamina E.
Trwają również badania nad opracowaniem filtrów przeciwsłonecznych opartych na naturalnych związkach zawartych w algach morskich – organizmy te dysponują aminokwasami, które bronią je przed promieniowaniem UV przenikającym w głąb wody.
Ekologiczny aspekt filtrów przeciwsłonecznych
Choć dermatolodzy zalecają, aby stosować kosmetyki z filtrami również przed kąpielą w morzu czy jeziorze, opcja ta nie jest, niestety, korzystna z punktu widzenia organizmów zamieszkujących naturalne zbiorniki wodne. Istnieją doniesienia naukowe sugerujące, że filtry pod wpływem promieniowania UV zwiększają w wodzie produkcję nadtlenku wodoru, co prowadzi do wyniszczenia fitoplanktonu. Zanieczyszczenie kosmetykami przeciwsłonecznymi może również powodować przerost glonów oraz wybielanie i niszczenie koralowców – w efekcie Republika Palau wydała już zakaz wchodzenia do morza po aplikacji filtrów chemicznych.
Po raz kolejny ludzkość staje więc przed dylematem czy dbać o siebie, czy środowisko naturalne. Miejmy nadzieję, że nowe formuły filtrów zapewnią nam racjonalny kompromis!
- World Health Organization; "Radiation: Ultraviolet (UV) radiation and skin cancer"; who.int; 2021-07-12;
- Anna Chacon i in.; "The history of sunscreen"; sciencedirect.com; 2021-07-12;
- Mary Bellis; "A History of Sunscreen"; thoughtco.com; 2021-07-12;
- David Sánchez-Quiles i in.; "Sunscreens as a Source of Hydrogen Peroxide Production in Coastal Waters"; pubs.acs.org; 2021-07-12;
- Maria Celia B. Hughes i in.; "Sunscreen and Prevention of Skin Aging"; acpjournals.org; 2021-07-12;
- Melissa Pandika; "Looking to Nature for New Sunscreens"; ncbi.nlm.nih.gov; 2021-07-12;
- Radava R. Korać i in.; "Potential of herbs in skin protection from ultraviolet radiation"; ncbi.nlm.nih.gov; 2021-07-12;





Nic tak u mnie się nie sprawdza przy pielęgnacji, ale też ogólnie ochronie twarzy przy trądziku różowatym jak właśnie krem z filtrem UVA i UVB. Oczywiście mam 50 SPF. Ogólnie dobrze się to nosi, chociaż trzeba się z tym zapoznać i przyzwyczaić. Sama też mam jeszcze dermokosmetyki jak acnerose, które nakładam i po czasie jak się wchłonie to jeszcze smaruję się SPFem. Może być ciężko, ale trzeba dać temu czas, a działanie mega super przy tej chorobie.
Najważniejsza informacja jest tu pięknie zamaskowane, tylko świadomi wyczytają że kremy te zawierają wybielacze. Dzięki temu wydaje się nam że się nie opalamy. Jest tylko jeden który nie zawiera tej toksyny.Poza tym trzeba wystawiać się do słońca jak najczesciej z powodu witaminy D i smarować się olejkiem macadamia. Kremów tych nie wolno stosować, szkodzą bardzo człowiekowi i środowisku. Poza tym świetny artykuł!