Nie ma wątpliwości, że wierzą w to, co robią. Siłę dało im rozgoryczenie światem bez zasad. Dziennikarze, naukowcy i niepoprawni buntownicy stworzyli Greenpeace. Rex Weyler, jeden z aktywistów opisał ich historię. Ta powieść to osobiste oskarżenie i zarazem apel do nas wszystkich.

Książka nosi tytuł Greenpeace. O tym jak grupa ekologów, dziennikarzy i wizjonerów zmieniła świat. Co proponuje autor? Obszerną i miejscami sentymentalną relację z działalności organizacji, ale na szczęście nie tylko. Książka to też interesująca migawka z lat 70. – literackie ujęcie tamtego okresu, ubrane w konwencję romantycznej przygody.
Opowieść jest poruszająca i nieźle napisana. Weyler jest dziennikarzem i dobrze poradził sobie z wielowątkową historią. Prezentuje nam sensacyjne przygody wilków morskich, którzy nie boją się nikogo i niczego. Ale ta opowieść to też historia ludzi, których wmontowano w tryby militarno-politycznych konfliktów, i którzy nie do końca orientowali się w geopolitycznych zawiłościach zimnej wojny.
Czytelnik otrzymuje pełny przegląd wydarzeń: od walki z politykami, którzy na Amchitce chcieli przeprowadzać testy jądrowe, przez sensacyjne wypady w obronie wielorybów, aż po „ekologię polityczną” i sądowe batalie prawników Greenpeace’u. Nie pomija przy tym problemów organizacji -. wewnętrznych konfliktów i ambicjonalnych starć przywódców.
Książka pokazuje w jaki sposób połączyły się drogi różnych środowisk. I to społeczne studium jest w niej z chyba najbardziej wartościowe. Dla czytelników znających kontekst drugeij połowy lat 60., lektura nabierze dodatkowych walorów. Weyler tłumaczy jak kwakrzy dogadywali się z wywrotowcami i hippisami, jak razem wymyślali hasła i tworzyli podwaliny społecznego buntu. To wszystko miało swój początek na pokładzie statku ekscentrycznego kapitana Cormacka, ale też w stojącym trochę na uboczu ówczesnego świata Vancouver, a wreszcie na łamach The New York Timesa, który przyglądał się działaniom atomowych potęg i dał społeczeństwu wiedzę o ówczesnych wydarzeniach. W książce znajdziemy też wątek wkroczenia organizacji na salony akademickie i polityczne. Czy wyjście z undergroundu było dobrą decyzją, a przede wszystkim, czy możliwa była inna droga?
Bardziej dociekliwym przyda się ciekawie skonstruowana bibliografia, gdzie znajdziemy m.in. pracę doktorską o organizacji Greenpeace.
Język sprawnie łączący cechy reportażu i powieści. Treścią książki można by obdarować kilka innych tytułów. Do tego dochodzi solidne wydanie (Buk Rower). To zalety, dla których warto sięgnąć po książkę Weylera.
Konrad Nowacki