Z burzami piaskowymi (lub pyłowo-piaskowymi) mamy do czynienia wszędzie tam, gdzie na kuli ziemskiej znajdują się obszary pustynne.
Obfitują w nie kontynent afrykański, Azja (od Półwyspu Arabskiego po Gobi), ale też Australia i Ameryka Północna, zwłaszcza w pasie Wielkich Równin (np. Arizona czy Kolorado). Dla ludności tych terenów burze piaskowe nie są może przeżyciem przyjemnym, ale częstym. Najczęściej burze pyłowo-piaskowe mają podłoże konwekcyjne, powstając poprzez przekazywanie temperatury cząsteczkom powietrza. Słońce nagrzewa ogromne połacie terenów pustyń piaszczystych. Piasek przekazuje swoją temperaturę znajdującemu się nad nim powietrzu, które jako lżejsze, bo ogrzane, rozpoczyna ruch wstępujący ku górze. Ponieważ pustynie zajmują potężne przestrzenie, skala zjawiska wystarcza do zmiany ciśnienia i powstania silnego wiatru.
Większe cząstki nie odrywają się od ziemi zbyt wysoko, na kilka najwyżej metrów, ale te mniejsze trafiają na poziom ponad 10 km i tam stają się „łupem” prądów strumieniowych, które potrafią przenieść je na setki, a nawet tysiące kilometrów. Dzięki fotografii satelitarnej można dziś znaleźć w Internecie setki zdjęć ze statków kosmicznych i satelitów, obrazujących drogę burz piaskowych – ponad Atlantykiem i Morzem Śródziemnym.
Drugą przyczyną powstawania burz piaskowych bywa nagłe nadejście fali powietrza znad obszarów polarnych i zetkniecie się mas atmosferycznych o skrajnie różnych temperaturach. Powstaje wówczas silny wiatr, a dalej wszystko toczy się jak w wariancie podstawowym – piach i pył przemierzają setki mil, niesione prądami strumieniowymi. Najsilniejsze z fotografowanych burz sięgały wysokości 2,7 km od podstawy.
W ciągu ostatnich lat konsekwencje burz piaskowych pojawiły się także w Polsce. W kwietniu 2010 roku na Podkarpaciu spadł deszcz, w znacznym stopniu zanieczyszczony saharyjskim piaskiem, który brudził ubrania, szyby i auta. Natomiast nieco wcześniej, w lutym 2004 roku, na tymże Podkarpaciu pojawił się czerwony śnieg, budząc panikę władz sanitarnych. Szybko jednak wykryto, iż śnieg zmieszany był z piaskiem potężnej burzy, jaka powstała w Tunezji i Algierii, by przez Hiszpanię, Francję i Austrię dotrzeć aż do Lwowa i Stanisławowa...
Do badań burz piaskowych przystąpili niedawno Chińczycy. Budują oni właśnie w graniczącym z Mongolią i Kazachstanem Rejonie Autonomicznym Ningxia największą meteorologiczną stację badawczą świata. Chiny mają do czynienia z burzami piaskowymi coraz częściej (od 5 burz w 1960 r. do ponad dwudziestu w każdym z lat ostatniej dekady). Pył dociera do Pekinu, paraliżując życie aglomeracji, której i tak na co dzień daje się we znaki smog. Wiosenne i letnie burze piaskowe przybywają w zaludnione obszary ChRL głównie z pustyń: Gobi i Takla Makan oraz Wyżyny Tybetańskiej i jeśli już nadejdą, zajmują obszary wielu prowincji.
Nanoszony przez wiatr pył, natrafiając na w miarę suchy klimat i obszary trawiaste osiada tam, tworząc pokłady ziem lessowych. Genezę lessu odkrył w XIX w. Ferdinand von Richthofen. W Polsce lessy naniesione zostały prawdopodobnie z osadów rzecznych. Ich miąższość to kilkadziesiąt metrów, podczas gdy w Chinach jest to metrów kilkaset.
Dzięki obserwacjom z sond kosmicznych i radioteleskopów wiemy już, że burze piaskowe występują także na Marsie, na skalę nieporównywalnie większą niż na Ziemi. W 2001 r. obserwowano przez... kwartał burzę, która przesłoniła całkowicie powierzchnię Czerwonej Planety.