Gazociąg Północny. Czy Przewodniczący Parlamentu Europejskiego chowa głowę w piasek?

Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Prof. Jerzy Buzek, zamiast domagać się od Komisji Europejskiej konkretnych kroków wobec Nord Streamu, skierował sprawę Gazociągu Północnego z powrotem do Komisji Petycji, która nawet przeprowadziła już w tej sprawie jedną debatę. Czy ten „krok w tył” to przejaw pozorowania działań i próba skierowania sprawy na boczny tor?
– Jest to zaskakujące, zadziwiające, sprzeczne ze wszystkimi zasadami i ze zdrowym rozsądkiem – nie krył zdumienia były eurodeputowany Marcin Libicki – Ta debata nie ma dziś żadnego znaczenia. Komisja Petycji przeprowadziła już kilkanaście albo nawet kilkadziesiąt debat w sprawie gazociągu i skończyła zajmować się tą sprawą 2,5 roku temu, kiedy przejął ją Parlament Europejski jako całość i Przewodniczący PE, jako stróż wykonywania jego stanowisk. Komisja Petycji nie ma w tej chwili żadnych kompetencji do zajmowania się tą sprawą. Jedyna osoba, która jest do tego zobowiązana, to przewodniczący Prof. Jerzy Buzek jako stróż realizacji postanowień Parlamentu Europejskiego.
Parlament Europejski krytyczny wobec Gazociągu
Parlament Europejski przyjął w 2008 r. Raport Libickiego niemal jednogłośnie i jedynie z minimalnymi poprawkami. Została w ten sposób uchwalona rezolucja Parlamentu Europejskiego, która opisuje swój krytyczny stosunek do planów budowy gazociągu. Raport (i jednocześnie rezolucja) między innymi żąda od Nord Streamu przedstawienia niezależnej ekspertyzy oddziaływania gazociągu na środowisko. Parlament bowiem zgadza się na budowę tylko w przypadku, jeśli nie będzie stanowił zagrożenia, a informacje zawarte w raporcie wskazują, że zagrożenie dla środowiska jest poważne. Dodatkowo raport żądał przedstawienia projektu alternatywnego gazociągu, dostarczającego gaz drogą lądową. Zgodnie z raportem taki projekt byłby kilkukrotnie tańszy i całkowicie bezpieczny.
Marcin Libicki, jako były poseł i Przewodniczącym Komisji Petycji w Parlamencie Europejskim, zaniepokojony opieszałością władz unijnych i biernością Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego wystosował w styczniu br. apel, w którym żądał od Prof. Jerzego Buzka wyegzekwowania od przewodniczącego Komisji Europejskiej José Manuela Barroso żądań wobec Nord Streamu. (Chodziło o te dwie sprawy: niezależna ocena oddziaływania na środowisko i rozwiązanie alternatywne) Po blisko dwóch miesiącach Prof. Buzek wystosował oficjalne pismo do Barroso, w którym wymienił wymagania raportu i napisał, że oczekuje ich spełnienia. Po kolejnych dwóch miesiącach poinformował o tym na piśmie Marcina Libickiego. Pismo Buzka do Barroso zostało odebrane przez Libickiego jako długo oczekiwany dobry krok w kierunku działań przeciw realizacji gazociągu.
Krok w tył
Nord Stream jednak unikał do tej pory przedstawiania oczekiwanych przez Parlament Europejski informacji na temat zagrożeń ze strony gazociągu. Wprost przeciwnie, szybko przystąpił do budowy i niezwykle szybko i sprawnie ją realizuje. Do dziś powstała już ponad 1/6 gazociągu. Tymczasem brak jest informacji o jakichkolwiek działaniach ze strony Komisji Europejskiej. W dodatku Prof. Jerzy Buzek, zamiast dalej skutecznie domagać się od Barroso realizacji postanowień rezolucji, a przynajmniej odpowiedzi na swoje pismo, robi coś zupełnie niezrozumiałego – przesyła apel Marcina Libickiego do Komisji Petycji, aby ta znów się sprawą zajęła.
Marcin Libicki dowiedział się o tym na początku lipca z listu od obecnej Przewodniczącej Komisji Petycji Erminii Mazzoni. Zdaniem Libickiego, kierowanie sprawy z powrotem do KP, która w zasadzie jest organem niższej rangi i dzisiaj nie ma już w tej sprawie niczego do zrobienia, nie ma najmniejszego sensu i sprawia wrażenie nieporozumienia.
Kto jest odpowiedzialny?
Parlament Europejski nie ma władzy realizowania polityki wobec innych krajów, ani żadnych narzędzi do tego służących. Jest tylko instytucją w wielu sprawach jedynie opiniodawczą dla Komisji Europejskiej. Rezolucje PE jednak są dla Unii do pewnego stopnia zobowiązujące i mogą być bardzo skutecznym narzędziem dla Komisji Europejskiej w polityce, zwłaszcza wobec własnych krajów członkowskich, jak Niemcy – kraj współuczestniczący w realizacji projektu. To właśnie Komisja Europejska jest tym najwyższym organem wykonawczym w Unii Europejskiej.


Tak więc postanowienia parlamentu powinna realizować Komisja Europejska z Manuelem Barroso na czele. Prof. Jerzy Buzek natomiast jest przewodniczącym Parlamentu Europejskiego. Zgodnie z regulaminem Parlamentu Europejskiego, jako przewodniczący, jest stróżem realizacji postanowień parlamentu. Powinien więc dopilnować, aby Komisja Europejska wyegzekwowała żądania wobec Nord Streamu. Komisja jednak nie podjęła wobec Nord Streamu żadnych działań, a Prof Jerzy Buzek tego nie wyegzekwował.
– Sam nie wiem jak to oceniać – komentuje ostatnie doniesienia Libicki – jako chęć udawania czy stwarzania pozorów? Ale to nawet nie jest stwarzanie pozorów. Pozorem może się to wydawać jedynie dla kogoś kto nie ma zielonego pojęcia co się w tej sprawie stało!
Marcin Libicki o Gazociągu Północnym – wywiad Ekologia.pl





