Największe powodzie w Polsce w XX i XXI wieku
Powodzie w naszym kraju występują dosyć często. Nie każde są tak tragiczne, jak pamiętna „powódź tysiąclecia” sprzed 13 lat, jednak zawsze oznaczały one ludzkie dramaty. Historia pokazuje także, że regulacje rzek, które miały w zamyśle chronić przed powodziami, w efekcie zwiększały tylko jej skutki.
Rok 1903
Powódź dotknęła znaczną część ziem polskich znajdujących się w dorzeczu Odry, Soły i Wisły. Deszcze padały przez ponad tydzień, i często były to ulewy albo gwałtowne nawałnice. Wielka woda przerwała wały i zalała obszar prawie tysiąca km2. Powódź szczególnie dotknęła także Kraków i Wrocław. Na skutek kataklizmu rozpoczęto budowę infrastruktury przeciwpowodziowej oraz regulację rzek.
Rok 1934
Wylew Dunajca, Raby i Wisły spowodował śmierć 55 osób oraz zalała prawie 1,3 tys. km2 terenu. Wtedy też został osiągnięty polski rekord opadów – w ciągu jednej doby w Hali Gąsiennicowej spadło 255 mm deszczu. Tego wyniku nie udało się „pobić” nawet podczas powodzi w 1997 roku. Po katastrofie wybudowane zostały zbiorniki retencyjne na Sole i Dunajcu.
Rok 1979
Na przełomie 1978/79 roku spadła rekordowa ilość śniegu. Było go tak wiele, że ludzie musieli przemieszczać się w wykopanych w śniegu tunelach. Po tak ciężkiej zimie przyszły oczywiście roztopy, tymczasem zmarznięta ziemia nie była w stanie przyjąć tak wielkich ilości wody. Do tego doszedł jeszcze padający deszcz. Powódź połączona z licznymi podtopieniami trwała w sumie prawie dwa miesiące, zalanych zostało ponad 20 tys. km2 terenu, a zniszczenia dotknęły wielu budynków, dróg i mostów.
Rok 1982
Doprowadziły do niej wyjątkowo niekorzystne warunki meteorologiczne. Najpierw nastąpiła odwilż, po której w krótkim czasie temperatura spadła do -20 stopni Celsjusza. W efekcie na zbiorniku we Włocławku utworzył się śryż, który kompletnie zablokował przepływ wody. Zalanych zostało 10 tys. ha gruntu, pod wodą znalazła się także część Płocka. Istniało także prawdopodobieństwo, że woda uszkodzi rurociąg naftowy „Przyjaźń”.
Rok 1997
„Powódź tysiąclecia” rozpoczęły kilkudniowe, obfite opady deszczu, które spowodowały nagły przybór wody w rzekach. Potem w kolejnych dniach padający deszcz pogarszał jeszcze sytuację. Kataklizm dotknął dopływy Odry, dorzecze Nysy Łużyckiej, dorzecze i dopływy Wisły. Niemal cała południowa część kraju została zalana. Zginęło 55 osób. Wielka woda dokonała znacznych zniszczeń w budynkach i infrastrukturze drogowej, a straty materialne szacowane były na 12 mld złotych. W wyniku powodzi w mediach i przestrzeni publicznej coraz częściej zaczęto mówić o niebezpieczeństwie budowania domów na terenach zalewowych oraz o szkodliwym wpływie regulacji rzek.
Rok 2009
Pod koniec czerwca nad znaczną częścią Europy przeszła potężna fala deszczu oraz burz połączonych z gradem, a nawet trąbami powietrznymi. W niektórych miejscach rzeki w ciągu doby potrafiły przybrać o 3 metry. Najbardziej ucierpiało południe kraju, w tym miasto Ropczyce. Powódź przyczyniła się też do śmierci jednej osoby.
Rok 2010
W wyniku obfitych opadów deszczu podniósł się poziom wody w Wiśle. Wezbrane wody zalały Kraków i przerwały wał powodziowy w nowej Hucie, także Śląsk znalazł się pod wodą. Zagrożenie pojawiło się też na Odrze. Fala powodziowa dotarła do Sandomierza i przesuwa się dalej na północ. Dotąd powódź przyczyniła się do śmierci 6 osób.






super
super
Do tego trzeba się dokładniej przyjrzeć infrastrukturze rzecznej w latach 1700 do 1850. Zauważymy, że ta infrastruktura prawie nie istniała a jak wielkie były powodzie.
Artykuł okropnie stronniczy, pseudo ekologiczny. Regulacje i zbiorniki retencyjne służą walce z powodziami a nie odwrotnie. Taki kit można wciskać ludziom, którzy nie mają pojęcia o zjawiskach zachodzących w przyrodzie, historii rozwoju koryta Wisły i osadnictwa w jej dolinie.
..i dalej się buduje na terenach zalewowych.
Straszne to co się dzieje w Polsce w ostatnich miesiącach :(
im gej