Czy ograniczenie emisji CO2 ma sens? Czy klimat się ociepla?
Ekologia.pl Środowisko Ochrona środowiska naturalnego Ochrona klimatu: Biedni będą biedniejsi a bogaci… się nie wzbogacą

Ochrona klimatu: Biedni będą biedniejsi a bogaci… się nie wzbogacą

Wiele lat temu Stanisław Lem napisał, że nawet konklawe można doprowadzić do ludożerstwa, byle tylko postępować cierpliwie i metodycznie. Cierpliwością i metodyką w swoich działaniach wykazują się działacze ekologiczni i politycy o ekologicznych inklinacjach, tworzący coraz to nowe programy ograniczania przez państwa Unii Europejskiej emisji CO2. Analizując zjawiska, jakie legły u podstaw przyjęcia pakietu energetyczno-klimatycznego przez państwa Unii Europejskiej, dochodzi się do wniosku, że ochrona klimatu niekoniecznie była tu decydującym czynnikiem.

fot. dreamstime

fot. dreamstime


Para wodna, metan i 1% w dół

Przez ponad 10 lat ci naukowcy, którzy twierdzili, że za ocieplanie się klimatu odpowiada w 90% para wodna a w 10% działalność człowieka, byli sekowani i wytykani palcami przez kolegów ze świata naukowego. Ograniczano im środki na badania, a granty (dziwnym trafem) omijając ich trafiały do konkurencji. Obecnie po ujawnieniu kilku bulwersujących faktów na temat „obiektywizmu naukowego” piewców antropogenicznych (pochodzących od działalności człowieka) przyczyn zmian klimatu, w tak zwanym dyskursie naukowym przyznaje się, że para wodna jest znacząca, ale odpowiada „tylko” za 40% niekorzystnych zjawisk. Jeżeli nawet przyjmiemy tą proporcję za prawdziwą (co jest dyskusyjne), to ile uzyska ludzkość w wyniku redukcji emisji CO2 o 20% przez UE? Pierwszy problem polega na tym, że nie wiemy dokładnie, za jaką część emisji CO2 odpowiada człowiek. Podejdźmy do sprawy z rozmachem i załóżmy, że będzie to 80%. Państwa UE emitują w skali globu 15% całkowitych emisji CO2, ograniczenie ich o 20% (chociaż to jest ograniczenie o 20% w stosunku do potencjalnej emisji, gdyby nie prowadzono pakietu energetyczno-klimatycznego, jednak pozwolimy sobie na pewne uproszczenie), będzie oznaczało spadek emisji generowanej przez człowieka o …3%, o 2,4% emisji globalnej i spadek o 1,44% (powiedzmy, że będzie to 1,5%) czynników powodujących zmianę klimatu (doliczamy parę wodną) „w wersji oficjalnej”. Jednak to nie koniec tego rebusu. Metan stanowiący ponad 90% składu gazu ziemnego, jakim ogrzewa się w Polsce domy i podgrzewa posiłki, powoduje 21 (słownie: dwadzieścia jeden) razy większe szkody w środowisku naturalnym niż ta sama jednostka wagi CO2. Jednak z emisją metanu się tak mocno nie walczy jak z emisjami CO2, zastanawiające dlaczego? Może dlatego, że należałoby zacząć zadawać trudne pytania i zostać postawionym przed koniecznością udzielenia trudnych odpowiedzi. Przykładowo: ile metanu ulatnia się do atmosfery przy wydobyciu i transporcie gazu ziemnego, a ile przy wydobyciu węgla kamiennego? Dlaczego traktujemy zieloną energię powstałą z siły wiatru (np. w Polsce) tak samo, jak energię produkowaną w biogazowni zasilaną krowimi odchodami? Średnio krowa mleczna produkuje około 55 kg odchodów dziennie. Krowy przyczyniają się do produkcji 1/3 metanu na świecie i mają większy wpływ na ocieplenie klimatu, niż samoloty, samochody, czy pociągi razem wzięte. Dalej: jakie ilości metanu wydobywają się z wysypisk śmieci i co należy zrobić, aby zmniejszyć te emisje? Niestety, takich pytań na ogół się nie zadaje i nie oczekuje się na nie odpowiedzi. Jest to kolejny dowód na hipokryzję i obłudę w opracowywaniu, uchwalaniu i wdrażaniu pakietu energetyczno-klimatycznego.

Żarowa, kompaktowa, LED

W 2007 r. ekologom udało się przeforsować zakaz sprzedaży żarówek żarowych (zwanych potocznie zwykłymi) w państwach UE. No, może nie tyle samym ekologom, co przede wszystkim holenderskiej firmie Philips i niemieckiej firmie Osram (należącej do niemieckiego Siemensa), będącymi potentatami jeżeli chodzi o produkcję świetlówek kompaktowych (zwanych potocznie żarówkami energooszczędnymi), które najróżniejszymi metodami zabiegały o uchwalenia stosownych przepisów. Nie robili tego

Przy produkcji „kompaktówek” zużywa się 10 krotnie więcej energii w porównaniu do żarówek zwykłych.

oczywiście z powodu szczególnej troski o ochronę klimatu, ale dlatego że na rynek światowy weszły już bardziej energooszczędne i efektywniejsze diody LED, które są prostsze w produkcji od świetlówek kompaktowych i na rynku produkcji, których panuje znacząco większa konkurencja niż na rynku żarówek kompaktowych. Bez odpowiednio wcześniej uchwalonego zakazu sprzedaży żarówek żarowych mogłoby się okazać, że klienci zaczęliby przechodzić z żarówek żarowej na diody LED, a fabryki „kompaktówek” zostałyby zamknięte. W momencie przeforsowania przepisu o zakazie sprzedaży żarówek żarowych udział w rynku świetlówek wynosił ok. 12%. Gdyby zakaz wszedł w życie w sposób efektywny mógłby wzrosnąć w pewnym momencie do ponad 90% (10% to coraz bardziej popularniejsze na rynku diody LED), więc było o co powalczyć.

Energia cieplna produkowana z żarówek żarowych przecież nie rozpływa się w nicości tylko , zgodnie z prawem zachowania energii (6 klasa szkoły podstawowej), w niedużym bo niedużym zakresie, ale ogrzewa pomieszczenia, w których daje oświetlenie. Na koniec tej dygresji należałoby napisać o tym, że przy produkcji „kompaktówek” zużywa się 10 krotnie więcej energii w porównaniu do żarówek zwykłych.

Awangarda z ariergardą

Unia Europejska postanowiła być awangardą (czyli strażą przednią) w walce nie tyle nawet z emisjami gazów cieplarniach (pisaliśmy już o metanie), ile w walce o coraz większe redukcje CO2. Państwa UE zapragnęły razem i w porozumieniu być pionierami walki ze zmianami klimatu (proszę zauważyć, że nie używa się już określenia „ocieplenie klimatu”, są za to po prostu „zmiany”). W Stanach Zjednoczonych jest takie powiedzenie, swoimi korzeniami sięgające czasów kiedy zasiedlano Dziki Zachód, „po czym poznaje się pionierów? po nożu w plecach”. Któż miałby wbić nóż w plecy awangardzie? Oczywiście, ariergarda (czyli straż tylna). W przypadku frontu walki o lepsze jutro na odpowiedzialnym odcinku redukcji CO2 ariergardą są kraje, które nie przyjmują na siebie takich

Wszystkie państwa naszego globu w ostatnim roku wyemitowały 30 mld ton CO2. Z tego: Chiny 6,5 mld ton, państwa UE-27 4,5 mld ton, Rosja 1,5 mld ton, a dla porównania Polska niecałe 0,3 mld ton

zobowiązań, jakie przyjmuje UE (Rosja, Chiny, USA, Indie itd.). Co więcej, jeżeli UE przyjmuje pakiet energetyczno-klimatyczny w takim kształcie, w jakim przyjmuje, a inne kraje takich zobowiązań nie przyjmują to możemy niemal ze 100% prawdopodobieństwem stwierdzić, że w tych krajach emisja dwutlenku węgla wzrośnie. Wzrośnie, gdyż sekowane, tłamszone i traktowane jak trędowate gałęzie przemysłu, które emitują duże ilości CO2 (co nie musi oznaczać, że wszystkie z nich są energochłonne), przeniosą swoją produkcję do państw, które z emisjami nie mają problemów. Spójrzmy chociaż chwilę, jak emisje CO2 rozkładają się na świecie. Wszystkie państwa naszego globu w ostatnim roku wyemitowały 30 mld ton CO2. Z tego: Chiny 6,5 mld ton, państwa UE-27 4,5 mld ton, Rosja 1,5 mld ton, a dla porównania Polska niecałe 0,3 mld ton. Należy także dodać, że kiedy UE i Komisja Europejska czynią co mogą, aby w Europie nie było ani produkcji węgla ani jego wykorzystywania do celów energetycznych w Chinach zwiększana jest jego produkcja i zużycie. W ciągu kilku lat ma ono wzrosnąć o 20% i osiągnąć 3300 mln ton, dla porównania Polska wydobywa go 80 mln ton i jest to najwyższy wskaźnik w UE.

Konceptem, jaki stał za przyjęciem pakietu energetyczno-klimatycznego było wysforowanie się na lidera ekotechnologii i dzięki temu zapewnienie nowych miejsc pracy poprzez produkcję i eksport wyrobów na tychże technologiach opartych. Proszę zauważyć, że został on przyjęty i był mocno forsowany w takim a nie innym kształcie podczas prezydencji francuskiej, a Francja energetykę w 80% ma opartą o praktycznie zeroemisyjne elektrownie jądrowe. Oznaczało to, że z Europy będą w świat wyjeżdżały i wypływały nowe bloki do elektrowni atomowych, nowe turbiny wiatrowe, nowe silniki kogeneracyjne na biogaz, nowe panele fotowoltaiczne i nowe panele solarne. Do tego wszystkiego UE będzie produkowała elektronikę i systemy sterowania oraz zapewniała serwis. Niestety, rzeczywistość niedorosła do oczekiwań i mamy do czynienia z innymi procesami. Z punktu widzenia Polski jest kilka „ale”. Po pierwsze okazało się, że największymi producentami i eksporterami w skali globu elektrowni wiatrowych stali się Chińczycy i Amerykanie. Turbiny, które tam są produkowane trafiają do UE, a nie odwrotnie. Jeżeli chodzi o technologie jądrowe, to Francuzi mają poważną konkurencje w postaci Amerykanów, Japończyków, Koreańczyków i Rosjan, a obecnie po katastrofie w Japonii energetyka jądrowa nie jest pupilkiem mediów i polityków w wielu krajach. Z kolei aby produkować panele/ogniwa fotowoltaiczne (służącego produkcji energii elektrycznej) i solarne (służące do ogrzewania wody) należy zużyć wiele energii i dokonać dość znacznej emisji CO2 (ponad 95% paneli fotowoltaicznych wykonywanych jest z krzemu, który należy przetopić w odpowiedni sposób w wysokotemperaturowych piecach), więc ich produkcja także jest bardziej opłacalna np. w Chinach niż w Danii. Dlatego między innymi tam są najwięksi producenci paneli a nie w UE.

Produkcja emitująca duże ilości CO2 i produkcja proekologicznych urządzeń przenosiła będzie się do np. Chin czy Pakistanu. Jest kwestią czasu kiedy okaże się, że europejscy producenci nie będą w stanie wytrzymać żadną miarą konkurencji z producentami ekourządzeń z Chin, Indii czy Malezji i będą zmuszeni albo ogłosić upadłość, albo przenieść produkcję także do tych państw. W ten sposób te setki tysięcy miejsc pracy o jakich słyszymy od ekologów, które będą powstawały w wyniku rozwoju różnego rodzaju „eko”, zamiast rozmnażać się niczym komary po deszczowej wiośnie, zaczną padać jak wszy po opryskach DDT. Tym samym potwierdzą się prorocze słowa Mao Ze Dong’a, który przed 50 laty stwierdził „Europa? Ten przylądek nie ma większego znaczenia strategicznego”

Dlatego też po przyjęciu i realizacji pakietu energetyczno-klimatycznego przez państwa europejskie bogaci członkowie Unii wcale szczególnie się nie wzbogacą (odpływ produkcji, wyższe ceny energii i import netto urządzeń do produkcji „ekoenergii”), ale na pewno biednych będzie popychało to może nie tyle do ubóstwa, ile do konieczności powolnego z niego wychodzenia. W ich przypadku dojdzie jeszcze fakt nie posiadania technologii i produkcji urządzeń do wytwarzania zielonej energii, nawet w tym okresie przejściowym, kiedy tańsze turbiny z Azji jeszcze nie opanują europejskiego rynku.

3500 lat temu chiński wódz Sun Tzu napisał, że „przywództwo w wojnie oznacza odwagę, wiarygodność i mądrość”. Kiedy zbliżymy się znacząco do czasów obecnych to u wielkiego teoretyka wojskowości Carla von Clausewitza przeczytamy, że „wojna jest dalszym ciągiem polityki prowadzonej innymi metodami”. Dlatego też nieraz w polityce należy postępować tak jakby prowadziło się wojnę. Obecnie stoimy przed bitwą związaną z utrzymaniem konkurencyjności polskiej gospodarki, zachowaniu miejsc pracy na terenie naszego kraju i oddaleniem zagrożenia postępowania pauperyzacji, kolejnych warstw społeczeństwa, postępującej na skutek wzrostu cen energii i zamykania zakładów emitujących znaczne ilości CO2 (chociaż nie oznacza to że nieefektywnych). Oby naszym przywódcom nie zabrakło w tej walce odwagi, wiarygodności i mądrości.

Autor jest ekspertem Instytutu Jagiellońskiego ds. bezpieczeństwa energetycznego.

Pierwotnie tekst ukazał się w „Gazecie Finansowej”, nr 26/2001


4.8/5 - (15 votes)
Post Banner Post Banner
Subscribe
Powiadom o
10 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Hehe ale się uśmiałem. Zrzucanie winy na krowy które produkują 55 kg. Pokarzcie mi krowę która tyle narobi w 1dzień. Ktoś wziął chyba wagę całego gnoju. A ten kto raz w życiu wyrzucał gnój wie że to nie jest w całości kał. W większości jest to słoma. Jeśli już nawet taka krowa mutant istnieje to ile z tego 55 kilowego kału to metan. Mało kto wie o takich szczegółach ze z 1 kg benzyny powstaje po spaleniu około 1,7 kg CO2 (węgiel w benzynie łączy się z tlenem z atmosfery). Kto ma samochód, kalkulator i chęci może sobie szacunkowo policzyć ile emituje CO2 do atmosfery rocznie i jaką cegiełkę dokłada do składu atmosfery. Należy też wziąć pod uwagę ile jest samochodów a ile krów. Na zakończenie mała ciekawostka. Elektrownia w Bełchatowie emituje rocznie tyle CO2 co najbardziej czynny wulkan w Europie czyli Etna i około 30 mln ton.

Wśród sterty eko bzdur, nagle prawdziwa perła. Dziękuję

Świetny tekst, chyba najlepszy z całej publicystyki jaką przeczytaam na ten temat. Jesteśmy w 2011 roku i problem braku odwagi, mądrości i wiarygodności naszych “dowódców” narasta, skoro nie kiwnęli palcem (poza skargą do Europejskiego Trybunału) w sprawie nieuczciwego pakietu energetyczno-klimatycznego. Unia już nie kryje tego, że jest to jedyna droga do wprowadzenia swoich “produktów enerhgetycznych” do Polski, bo tylko w ten sposób mogą to nanas wymusić. Wiedzą o tym wszyscy, którzy się problemem tym interesują – poza ćwokami, które coś nabazgrały poniżej

Świetlówki są ekologiczne bo….. No właśnie dlaczego są ekologiczne, bo ja jakoś nic nie potrafię znaleźć. Nikt nie przejmuje się rtęcią znajdującą się w świetlówkach kompaktowych. Fakt są bardziej energooszczędne. Reasumując – z nie ekologicznych produktów mamy ekologiczne oświetlenie.

Zadziwia mnie komentarz Michała z 2 sierpnia. Jest to typowa reakcja osoby, która zamiast merytorycznej polemiki używa wyzwisk. Michale skoro jesteś taki przekonany o swoim “douczeniu: wytłumacz dlaczego według ciebie w postawionych w tekście tezach są bzdury.

czy autor tekstu ma jakiekolwiek pojęcie o czym pisze czy pisze na zlecenie?

człowieku dokształć się, można być sceptykiem AGO ale takich farmazonów to nawet dzieciom w podstawówce nie wciśniesz

Za dwa lata będziemy płacili za energię elektryczną co najmniej o jedną trzecią więcej niż teraz. Za wzrost cen energii elektrycznej będzie odpowiadać konieczność wykupywania uprawnień do emisji dwutlenku węgla przez elektrownie

Podziękujmy Łunii za to!

Zmiany klimatyczne zachodzą na przestrzeni dziesiątek tysięcy lat. Co do tego że klimat się zmienia nie mam najmniejszych wątpliwości. Mam pewne zastrzeżenia do tego, czy jest to na pewno spowodowane działalnością człowieka.

Zgadzam się w 100 proc. Krowy są odpowiedzialne za produkcję 1/3 metanu na świecie. Zatem ograniczmy spożycie mięsa, bo to głównie hów wielkoprzemysłowy ma tutaj decydujący wpływ. Zastrzegam- nie jestem wegetarianinem, ale rosnąca liczba hodowli wielkoprzem. mówi sama za siebie.

Nie odchodź jeszcze!

Na ekologia.pl znajdziesz wiele ciekawych artykułów i porad, które pomogą Ci żyć w zgodzie z naturą. Zostań z nami jeszcze chwilę!