Źle zlokalizowana farma wiatrowa może
negatywnie wpływać na populację nietoperzy. Skoki ciśnienia wytwarzane
przez turbiny rozsadzają latającym ssakom płuca. Czy inwestorzy,
którzy stawiają potężne wiatraki przejmują się tym problemem? Niestety, nie
zawsze...

Wszystko zaczęło się, gdy naukowcy zwrócili uwagę na martwe nietoperze, znajdywane w okolicach dużych parków wiatrowych. Zwierzęta nie miały połamanych skrzydeł, ani innych obrażeń zewnętrznych.
Barotrauma
Przy pracującym wiatraku tworzą się strefy niskiego ciśnienia. Kiedy nietoperz znajdzie się za blisko turbiny, jego płuca rozszerzają się gwałtownie, co powoduje rozerwanie naczyń krwionośnych.
Bezpośrednią przyczyną śmierci latających ssaków jest krwotok wewnętrzny.
Bezpośrednią przyczyną śmierci latających ssaków jest krwotok wewnętrzny.
Świat zainteresował się nietoperzami
W krajach, które postrzegają energetykę wiatrową jako szansę już prowadzone są kompleksowe badania nad ograniczeniem negatywnego wpływu wiatraków na populację nietoperzy. W lipcu kilkudziesięciu badaczy, polityków i przedstawicieli organizacji pozarządowych zainicjowało w Racin (Stany Zjednoczone) prace nad koordynacją programu ochrony nietoperzy i inwestycji w czystą energię. Badania wspiera m.in. American Bird Conservancy.
Naukowcy z Europy też zwrócili uwagę na problem. Okazało się, że w niemieckim Schwarzwaldzie poważnie ucierpiała populacja karlika malutkiego (Pipistrellus pipistrellus). We francuskim Bouin regularnie znajdywane są martwe karliki większe (Pipistrellus nathusii). Niebezpieczne okazały się szczególnie farmy stawiane blisko lasów, ale groźne dla nietoperzy mogą być nawet te stawiane na morzu (zbadano wpływ szwedzkich instalacji tego typu).
Polscy naukowcy: Badania są konieczne!
Nie wiadomo ile nietoperzy ginie w Polsce przez turbiny wiatrowe, bo nie prowadzono stosownych analiz.
– Jest wpływ, to od razu powiem – mówi chiropterolog ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, Bartłomiej Popczyk. – Jednak na terenie Polski problem pozostaje niezbadany, przede wszystkim ze względu na niewielką liczbę dużych farm wiatrowych – dodaje.
Popczyk podkreśla, że rozwój energetyki wiatrowej można pogodzić z interesem nietoperzy. - Proszę pamiętać, że chiropterolodzy nie są wrogami czystej energii. Po to prowadzi się badania, aby dowiedzieć się, czy interesy nietoperzy i siłowni wiatrowych nie są sprzeczne – tłumaczy. Tam gdzie znajdują się kolonie, korytarze migracyjne lub tereny leśne, jest ryzyko. Ale np. na terenach rolniczych zwykle nie ma kolonii rozrodczych, schronień i korytarzy (co można sprawdzić w badaniach całorocznych), a zatem najczęściej nie ma znaczącego niebezpieczeństwa kolizji – dodaje.


W praktyce nie zawsze wszystko jest w porządku. – Często mamy do czynienia z pozorowaniem prowadzenia badań. Zdarzyło się nawet, że część przyrodnicza raportu dotyczącego oddziaływania farmy na środowisko sprowadzała się do jednego zdania – tłumaczy Kepel.
Na szczęście widać już pozytywne zamiany. I to wcale nie ze względu na miłość wiatrowego biznesu do latających ssaków – Większość inwestorów, nie chcąc narażać się na koszty związane z ewentualnym demontażem bądź karami, decyduje się na przeprowadzenie badań oddziaływania inwestycji na nietoperze – podsumowuje Popczyk.
Kwestia wiarygodności
W krajach, które rozpoczęły inwestycje w energię wiatrową znacznie wcześniej niż Polska, popełniono szereg błędów. Wiatraki stawiano w nieodpowiednich miejscach, ze szkodą dla nietoperzy. Jesteśmy w komfortowej sytuacji ponieważ specjaliści, dostarczyli nam niezbędną wiedzę o zasadach wyznaczania lokalizacji. W ubiegłym roku precyzyjne wytyczne opracowali eksperci skupieni wokół Porozumienia dla Ochrony Nietoperzy. Stworzony przez nich dokument uzyskał rekomendację Państwowej Rady Ochrony Przyrody.
Jeśli inwestorzy nie skorzystają z dostępnych wskazówek, szybko staną się obiektem ataków obrońców środowiska. W ten sposób, idea czystej energii straci wiarygodność, co z pewnością ucieszy przedstawicieli lobby atomowego i węglowego.
Ekologia.pl (Konrad Nowacki)