Z tarasu widokowego na 30 piętrze Pałacu Kultury i Nauki można dostrzec niebiesko-siną czapę smogu, pyłów przemysłowych, spalin i dymów przygniatającą miasto.
W całej Warszawie nie ma ani jednej tablicy z ciągłym monitoringiem, pokazującej aktualne wartości stężenia CO, CO2 i pyłów przemysłowych w powietrzu - czyżby te wartości były w stolicy wielokrotnie przekraczane? I tablic po prostu nie ma – by mieszkańcy nie wpadli w panikę, dowiadując się, że oddychają powietrzem ze śladowymi ilościami tlenu a za to bogatym w spaliny, pyły przemysłowe, tlenek węgla (czyli czad śmiercionośny).
Gęsta, zwarta zabudowa miejska, z wysokimi budynkami utrudniającymi wietrzenie jest właściwie powiększonym modelem komory gazowej, trującej tlenkiem węgla - bezwonnym, bezbarwnym gazem, spalinami samochodowymi.
W miastach, w których zachowały się jeszcze piece do ogrzewania, dochodzą rakotwórcze dioksyny i furany, powstające wskutek bezmyślnego spalania plastiku. Tak jest np. w Zakopanem - gdzie nad miastem wisi niebiesko-sina i buro-żółta gęsta chmura smogu, widoczna np. z Gubałówki, podobna do tafli jeziora z którego wystaje tylko czubek wieży kościelnej. Górale dość beztrosko wrzucają do pieców plastik, a turyści oddychając tym trującym smogiem, jeszcze płacą taksę klimatyczną!!! Cóż, jeszcze Kornel Makuszyński pisał, że w Zakopanem pogrzeby względnie tanie ...
Szkoda, że Zakopane pożałowało pieniędzy na geotermię - powietrze byłoby czystsze wtedy...Mimo zamknięcia huty w Skawinie, powietrze nad Krakowem nadal jest niezbyt zdrowe i przypomina słynne zdanie ze skandynawskich przewodników turystycznych, podających, że pobyt dłuższy niż trzy dni w Krakowie jest szkodliwy dla zdrowia...
Ratunkiem dla mieszkańców dużych miast są drzewa w mieście, parki, kliny napowietrzające, ogródki działkowe będące oazą życiodajnej zieleni. Na jednego mieszkańca dużego miasta winny przypadać dwa dojrzałe drzewa - by po prostu zaspokoić jego zapotrzebowanie na tlen. Ile w Polsce jest miast, w których istnieją dwa drzewa na jednego mieszkańca?
Najbardziej zielonym miastem kraju jest Szczecin, w którym na 1 mieszkańca przypada 64,7 m tzw. zieleni wypoczynkowej. Warszawa ma 47,2 m i znajduje się na drugim miejscu, Kraków - na 6 miejscu (35,8 m ). Czy drzewa mają rzeczywiście taki wpływ na zdrowie ludzi? Kto ma wątpliwości, niech odwiedzi jedno z polskich uzdrowisk - w których o zieleń dba miejski ogrodnik; oczywistością jest tam wiedza, że drzewa i zieleń leczą, koją nerwy, niosą odpoczynek...
Za oczyszczanie powietrza w dużym mieście, łagodzenie klimatu (jedno drzewo zastępuje pracę pracujących non-stop 5 klimatyzatorów), użyczanie chłodnego cienia drzewa płacą wysoką cenę - drzewa w mieście żyją po prostu nawet 2 razy krócej niż w warunkach naturalnych! Ich wrogiem jest zbita ziemia, zatruta solą i substancjami ropopochodnymi, nadmiar betonu i asfaltu, barbarzyństwo ludzi i samochodów, uszkadzających pnie drzew.
Drzewa w mieście są szybciej wycinane, niż przybywa nowych nasadzeń, ich losy nadają się na miejską powieść kryminalną w odcinkach...
Tymczasem drzewa w mieście po prostu na siebie zarabiają! Brytyjskie badania wykazały, że urządzenie terenów zielonych w zaniedbanych dzielnicach zmniejszyło przestępczość o 38%!!! Wartość domów otaczających parki i tereny zielone - jest o 25% wyższa, jak to wyliczono w Nowym Jorku rozważając korzyści, jakie przynosi 400 hektarowy Central Park. W Chicago obliczono, że sadzenie i pielęgnacja drzew przez 30 lat kosztowały21 mln dolarów, podczas gdy korzyści z drzew zostały wycenione na 59 mln - czyli drzewa zarobiły na czysto 38 mln dolarów! Amerykanie nauczyli się też wyliczać, ile nowych drzew należy posadzić - by uniknąć konieczności budowy nowej elektrowni. Obecność terenów zielonych w mieście pozwala na oszczędności benzyny (mniejsza ilość wyjazdów za miasto w soboty i niedziele). W niektórych miastach USA drzewa uliczne stanowią jeden z pięciu najbardziej cennych aktywów miejskich, o wartości prawie równej inwestycjom w zakresie szkolnictwa, ulic, kanalizacji i wodociągów. Najtańszym i najskuteczniejszym sposobem zmniejszenia emisji CO2, który jest też najbardziej korzystny dla ludzkiego zdrowia, jest powiększanie terenów zielonych - czyli nowe parki, ogrody, lasy.
Atlanta, miasto na wschodnim wybrzeżu USA, intensywnie się rozwijające, wskutek pospiesznej urbanizacji (jak dziś w Warszawie) - w ciągu 20 lat zniszczyła ok. 65% terenów zielonych. Jakość życia pogorszyła się znacznie, na tyle, że władze miasta zostały zmuszone do podjęcia działań ratunkowych. Na szczęście, Atlanta wygrała konkurs na organizację olimpiady i za pieniądze na przygotowania do niej dokonano restauracji środowiska przyrodniczego, przy czynnym udziale wszystkich mieszkańców. Posadzono dziesiątki tysięcy nowych drzew, objęto ochroną drzewa stare, poprawiono czystość rzeki przepływającej przez miasto. Każde miejsce wolne rozpatrywano pod kątem możliwości zazielenienia go - puste ściany budynków, estakady, podwórka, mury, parkingi, chodniki. W Berlinie właściciele domów, którzy zdecydują się posadzić zieleń na dachu domu - płacą mniejszy podatek od nieruchomości!
Skoro polska wygrała konkurs na organizację EURO 2012 - to może warto byłoby wzięć przykład z Atlanty i poprawić stan zieleni w polskich miastach? Z wielkim pożytkiem dla zdrowia mieszkańców tych miast i dochodów z turystyki!!!
Prof. Halina Barbara Szczepanowska była wieloletnim projektantem i głównym konsultantem rozwoju zieleni oraz zadrzewień ulic i autostrad w Pracowni Urbanistycznej Zarządu miasta Nowy Jork. Była wykładowcą SGGW w Warszawie oraz kierownikiem Pracowni Zieleni w Instytucie Kształtowania środowiska. Jej książki: "Drzewa w mieście" (wyd. Hortpress, www.hortpress.com ), oraz "Wycena wartości drzew na terenach zurbanizowanych" (wyd. Instytut Gospodarki Przestrzennej i mieszkalnictwa, www.igpim.pl), są fundamentalnymi pozycjami dla polskich badaczy problematyki zieleni w mieście i lekturą obowiązkową dla każdego urzędnika magistrackiego, decydującego o zieleni w mieście. Warto byłoby na podstawie tych książek nakręcić film dokumentalny, który przybliżałby tę dość nową dziedzinę wiedzy ekologicznej, o której warto pamiętać, wybierając się na studia!
Bibliografia sporządzona przez Autorkę liczy ok. 200 pozycji, z rozmów z Autorką wiem, że badaniami o wpływie zieleni miejskiej na zdrowotność mieszkańców na całym świecie zajmuje się na razie tylko kilku naukowców - co daje niepowtarzalną szansę na pionierskie poszukiwania naukowe dla sympatyków ekologii. Architektom i urbanistom, w imieniu mieszkańców dużych miast – polecam skandynawskie wzory relacji między architekturą i Naturą. Na liście porównującej jakość życia w mieście, opracowanej przez naukowców, Warszawa zajmuje 86 miejsce!!! Zürich - 1 miejsce, Berlin - 16 miejsce, jako miasta o wiele bardziej przyjazne dla mieszkańców! A zieleń w mieście w dużym stopniu stanowi o komforcie życia w mieście!!! Pamiętajcie o ogrodach!
W całej Warszawie nie ma ani jednej tablicy z ciągłym monitoringiem, pokazującej aktualne wartości stężenia CO, CO2 i pyłów przemysłowych w powietrzu - czyżby te wartości były w stolicy wielokrotnie przekraczane? I tablic po prostu nie ma – by mieszkańcy nie wpadli w panikę, dowiadując się, że oddychają powietrzem ze śladowymi ilościami tlenu a za to bogatym w spaliny, pyły przemysłowe, tlenek węgla (czyli czad śmiercionośny).
Gęsta, zwarta zabudowa miejska, z wysokimi budynkami utrudniającymi wietrzenie jest właściwie powiększonym modelem komory gazowej, trującej tlenkiem węgla - bezwonnym, bezbarwnym gazem, spalinami samochodowymi.
W miastach, w których zachowały się jeszcze piece do ogrzewania, dochodzą rakotwórcze dioksyny i furany, powstające wskutek bezmyślnego spalania plastiku. Tak jest np. w Zakopanem - gdzie nad miastem wisi niebiesko-sina i buro-żółta gęsta chmura smogu, widoczna np. z Gubałówki, podobna do tafli jeziora z którego wystaje tylko czubek wieży kościelnej. Górale dość beztrosko wrzucają do pieców plastik, a turyści oddychając tym trującym smogiem, jeszcze płacą taksę klimatyczną!!! Cóż, jeszcze Kornel Makuszyński pisał, że w Zakopanem pogrzeby względnie tanie ...
Szkoda, że Zakopane pożałowało pieniędzy na geotermię - powietrze byłoby czystsze wtedy...Mimo zamknięcia huty w Skawinie, powietrze nad Krakowem nadal jest niezbyt zdrowe i przypomina słynne zdanie ze skandynawskich przewodników turystycznych, podających, że pobyt dłuższy niż trzy dni w Krakowie jest szkodliwy dla zdrowia...
Ratunkiem dla mieszkańców dużych miast są drzewa w mieście, parki, kliny napowietrzające, ogródki działkowe będące oazą życiodajnej zieleni. Na jednego mieszkańca dużego miasta winny przypadać dwa dojrzałe drzewa - by po prostu zaspokoić jego zapotrzebowanie na tlen. Ile w Polsce jest miast, w których istnieją dwa drzewa na jednego mieszkańca?
Najbardziej zielonym miastem kraju jest Szczecin, w którym na 1 mieszkańca przypada 64,7 m tzw. zieleni wypoczynkowej. Warszawa ma 47,2 m i znajduje się na drugim miejscu, Kraków - na 6 miejscu (35,8 m ). Czy drzewa mają rzeczywiście taki wpływ na zdrowie ludzi? Kto ma wątpliwości, niech odwiedzi jedno z polskich uzdrowisk - w których o zieleń dba miejski ogrodnik; oczywistością jest tam wiedza, że drzewa i zieleń leczą, koją nerwy, niosą odpoczynek...
Za oczyszczanie powietrza w dużym mieście, łagodzenie klimatu (jedno drzewo zastępuje pracę pracujących non-stop 5 klimatyzatorów), użyczanie chłodnego cienia drzewa płacą wysoką cenę - drzewa w mieście żyją po prostu nawet 2 razy krócej niż w warunkach naturalnych! Ich wrogiem jest zbita ziemia, zatruta solą i substancjami ropopochodnymi, nadmiar betonu i asfaltu, barbarzyństwo ludzi i samochodów, uszkadzających pnie drzew.
Drzewa w mieście są szybciej wycinane, niż przybywa nowych nasadzeń, ich losy nadają się na miejską powieść kryminalną w odcinkach...
Tymczasem drzewa w mieście po prostu na siebie zarabiają! Brytyjskie badania wykazały, że urządzenie terenów zielonych w zaniedbanych dzielnicach zmniejszyło przestępczość o 38%!!! Wartość domów otaczających parki i tereny zielone - jest o 25% wyższa, jak to wyliczono w Nowym Jorku rozważając korzyści, jakie przynosi 400 hektarowy Central Park. W Chicago obliczono, że sadzenie i pielęgnacja drzew przez 30 lat kosztowały21 mln dolarów, podczas gdy korzyści z drzew zostały wycenione na 59 mln - czyli drzewa zarobiły na czysto 38 mln dolarów! Amerykanie nauczyli się też wyliczać, ile nowych drzew należy posadzić - by uniknąć konieczności budowy nowej elektrowni. Obecność terenów zielonych w mieście pozwala na oszczędności benzyny (mniejsza ilość wyjazdów za miasto w soboty i niedziele). W niektórych miastach USA drzewa uliczne stanowią jeden z pięciu najbardziej cennych aktywów miejskich, o wartości prawie równej inwestycjom w zakresie szkolnictwa, ulic, kanalizacji i wodociągów. Najtańszym i najskuteczniejszym sposobem zmniejszenia emisji CO2, który jest też najbardziej korzystny dla ludzkiego zdrowia, jest powiększanie terenów zielonych - czyli nowe parki, ogrody, lasy.
Atlanta, miasto na wschodnim wybrzeżu USA, intensywnie się rozwijające, wskutek pospiesznej urbanizacji (jak dziś w Warszawie) - w ciągu 20 lat zniszczyła ok. 65% terenów zielonych. Jakość życia pogorszyła się znacznie, na tyle, że władze miasta zostały zmuszone do podjęcia działań ratunkowych. Na szczęście, Atlanta wygrała konkurs na organizację olimpiady i za pieniądze na przygotowania do niej dokonano restauracji środowiska przyrodniczego, przy czynnym udziale wszystkich mieszkańców. Posadzono dziesiątki tysięcy nowych drzew, objęto ochroną drzewa stare, poprawiono czystość rzeki przepływającej przez miasto. Każde miejsce wolne rozpatrywano pod kątem możliwości zazielenienia go - puste ściany budynków, estakady, podwórka, mury, parkingi, chodniki. W Berlinie właściciele domów, którzy zdecydują się posadzić zieleń na dachu domu - płacą mniejszy podatek od nieruchomości!
Skoro polska wygrała konkurs na organizację EURO 2012 - to może warto byłoby wzięć przykład z Atlanty i poprawić stan zieleni w polskich miastach? Z wielkim pożytkiem dla zdrowia mieszkańców tych miast i dochodów z turystyki!!!
Prof. Halina Barbara Szczepanowska była wieloletnim projektantem i głównym konsultantem rozwoju zieleni oraz zadrzewień ulic i autostrad w Pracowni Urbanistycznej Zarządu miasta Nowy Jork. Była wykładowcą SGGW w Warszawie oraz kierownikiem Pracowni Zieleni w Instytucie Kształtowania środowiska. Jej książki: "Drzewa w mieście" (wyd. Hortpress, www.hortpress.com ), oraz "Wycena wartości drzew na terenach zurbanizowanych" (wyd. Instytut Gospodarki Przestrzennej i mieszkalnictwa, www.igpim.pl), są fundamentalnymi pozycjami dla polskich badaczy problematyki zieleni w mieście i lekturą obowiązkową dla każdego urzędnika magistrackiego, decydującego o zieleni w mieście. Warto byłoby na podstawie tych książek nakręcić film dokumentalny, który przybliżałby tę dość nową dziedzinę wiedzy ekologicznej, o której warto pamiętać, wybierając się na studia!
Bibliografia sporządzona przez Autorkę liczy ok. 200 pozycji, z rozmów z Autorką wiem, że badaniami o wpływie zieleni miejskiej na zdrowotność mieszkańców na całym świecie zajmuje się na razie tylko kilku naukowców - co daje niepowtarzalną szansę na pionierskie poszukiwania naukowe dla sympatyków ekologii. Architektom i urbanistom, w imieniu mieszkańców dużych miast – polecam skandynawskie wzory relacji między architekturą i Naturą. Na liście porównującej jakość życia w mieście, opracowanej przez naukowców, Warszawa zajmuje 86 miejsce!!! Zürich - 1 miejsce, Berlin - 16 miejsce, jako miasta o wiele bardziej przyjazne dla mieszkańców! A zieleń w mieście w dużym stopniu stanowi o komforcie życia w mieście!!! Pamiętajcie o ogrodach!
Paweł Zawadzki
Ekologia.pl poleca