Ohar - opis, występowanie i zdjęcia. Ptak ohar ciekawostki

„Nad rzeczką opodal krzaczka mieszkała kaczka dziwaczka” – znacie to? No pewnie każdy to zna! Założę się, że wśród czytających te słowa są tacy, którzy uczyli się na pamięć całego utworu Juliana Tuwima pt. „Kaczka dziwaczka”. I gdy tak spoglądam na ohara, to widzę właśnie taką kaczkę dziwaczkę. A dlaczego? Jak tylko ujrzycie zdjęcie tego ptaka, sami się przekonacie!



Ohar, fot. Kacper KowalczykOhar, fot. Kacper Kowalczyk
  1. Ohar z niewoli do dziczy
  2. Gniazduje czy nie ten ohar?
  3. Tokowisko ohara

Ohar z niewoli do dziczy

Ze względu na charakterystyczne upierzenie ohary były i nadal są obiektem zainteresowania wśród wielu hodowców ptaków. Kogo by nie urzekł taki ptak, który w swoim upierzeniu ma całkiem zgrabne połączenie połyskującej na zielono ciemnej głowy z czerwonym dziobem, na którym u samców wyrasta garb (czym większy, tym lepszy), białej szyi oddzielonej od białego tułowia jasnobrązową przepaską wokół wola i karku oraz ciemnego paska na skrzydłach zwężającego się w stronę tułowia. Na tymże pasku w promieniach słońca połyskuje na zielono tzw. lusterko. Postarałem się najprościej jak mogłem opisać Wam tego ptaka. Trzeba przyznać, że w kwestii barw to niezwykle osobliwe stworzenie. Prawdziwie urzekające, posiadające taką niewidzialną cząstkę wołającą każdego, kto tego ptaka spotkał na swojej drodze.

Ohar cieszy oko w ogrodzie pośród innych kaczek, albo po prostu pośród dobrze zrobionego oczka wodnego ze sporą ilością pięknych roślin. Ale chyba jeszcze bardziej cieszy oko obserwatorów w stanie dzikim. No bo jak tu się nie cieszyć z takiej obserwacji, kiedy taka ciekawostka przelatuje przez obiektyw lunety, lornetki, a jeszcze lepiej naszego aparatu. Jak to się stało, że ohary zaczęły pojawiać się pośród polskich, dzikich ostępów? Jedna z hipotez zakładanych zawsze w takich przypadkach, mówi o tym że poszczególne osobniki uciekły na wolność z hodowli właśnie. Świadczyły o tym obrączki na nogach obserwowanych ptaków. Te zakładane przez ornitologów są metalowe, a hodowlane zazwyczaj plastikowe i kolorowe. Takich obserwacji było bardzo wiele, jednak zdarzały się osobniki bez żadnych obrączek, z każdym rokiem coraz częściej, zwłaszcza na zachodzie kraju. Jedną ze sztandarowych ostoi ohara w Polsce był wówczas i jest nadal Park Narodowy „Ujście Warty”. Właśnie tam w okolicach miejscowości Słońsk na ternie utworzonej przez lokalną społeczność Rzeczpospolitej Ptasiej stwierdzano regularne lęgi tych kaczek, które nomen omen udało się wyprowadzić z powodzeniem. To sprawiło, że obserwacje oharów były coraz liczniejsze. O ile na wybrzeżu widok tej kaczki nie dziwił, bo tam lecą naprawdę różne ciekawostki, które mogą przysporzyć nie małego zawrotu głowy, zatem kolejny ohar nie wprawiał w zdumienie nadmorskich miłośników ptaków. Inaczej sprawa wyglądała na śródlądziu. Jedną z takich ostoi, gdzie ptaki te regularnie gniazdują oraz wyprowadzają lęgi jest zbiornik Jeziorsko w centralnej Polsce. Mogłoby się wydawać, że śródlądzie, że środkowa Polska, że sucho, że tutaj wody mało ogółem, że tereny tutaj słabe, a tutaj Jeziorsko wpadło w oko oharowej parze. A czy na środowisko jakoś wpłynęły? Czas pokazał, że nie. Nawet znawcy tematu nie mieli jakiś szczególnych uprzedzeń. Owszem nie jest to zwierz, który lubi kontakt z innymi osobnikami, ale nie należy do tej grupy ptaków odganiających na każdym kroku wszystko co im stanie na drodze. Tolerują obecność innych, ani same też nie są jakoś szczególnie narzucającymi, dlatego ich wpływ na środowisko jest naprawdę niezbyt wielki. No może poza samcami w okresie godowym potrafiącymi dostać istnego szału oraz odganiać wszystkich wokół oraz tym, że od czasu do czasu przerzucą nieco ziemi, by wykopać sobie norę, a następnie założyć w niej gniazdo, by odchować młode. Wtedy rzeczywiście bardziej lub mniej, ale jednak jakoś na środowisko wpływają.
Ohar, fot. Kacper Kowalczyk

Gniazduje czy nie ten ohar?

Ohar gniazduje na dość rozległym obszarze. Areał występowania rozciąga się od Europy po Azję. Najdalej na południu lęgowe osobniki obserwowano w Iraku oraz Afganistanie. Na Starym Kontynencie dzikie populacje można spotkać głównie na północnym zachodzie, a także w basenie Morza Śródziemnego. Terytorium dość rozległe, ale mimo tej rozległości i oddalenia różnych populacji od siebie nie stwierdzono żadnych podgatunków, co może dziwić, ale świat przyrody cały czas czymś nas zaskakuje, inaczej byłby nudny.
Światowa populacja oharów została oszacowana na około 400 000 osobników. Natomiast na terenie Polski to ptak skrajnie nielicznie lęgowy – dość rozbudowany termin, pod którym kryje się tyle, że niezbyt duża liczba par postanowiła zbudować swoje gniazda w kraju nad Wisłą. Jak podają badacze zaledwie 140 – 150 par podjęło się zamieszkania na naszych ziemiach z czego 90 – 110 to pary żyjące na wybrzeżu. We wstępie napisałem, że ohar to kaczka. Jest w tym tyle samo prawdy ile nieprawdy. Dlaczego? Ptaki te są zaliczane do rodzaju Tadorna obok między innymi kazarki rdzawej. Ów rodzaj przez systematyków to coś pomiędzy kaczkami i gęsiami. Jeśli się spojrzy na sylwetkę ohara, to można dojść do wniosku, że to taka kaczkogęś. Gęś dlatego bo ma krępą sylwetkę, nieco gęsiowatą, ale z kolei szyja krótka, i to pstre upierzenie raczej takie jak kaczek. Poza tym lot to również bardziej styl kaczki niż gęsi, a także nory. Która z gęsi decyduje się na wyprowadzenie lęgu w norze? To zachowanie także przybliża ohara bardziej do kaczek, bowiem nora stanowi coś w rodzaju dziupli, tyle tylko że na ziemi, a nie prawie w przestworzach, jednak bywają i takie przypadki gdy para decyduje się na złożenie gniazda w dziuplach bądź szczelinach. Okres wysiadywania trwa przez miesiąc. Jaj może być naprawdę bardzo wiele. Ogromne wrażenie na mnie zrobiła pewna oharzyca, która wodziła za sobą 14 piskląt. Taki wynik uznałem za naprawdę coś imponującego, ale wziąłem do ręki inne opracowania na temat tego ptaka i jak się okazało w jednym z gniazd znaleziono kiedyś sto jaj! Samica oczywiście je wysiedziała, a potem wraz z samcem całą setkę prowadziła. W miejscach, gdzie zagęszczenie populacji jest stosunkowo duże mogą tworzyć luźne kolonie a matki od czasu do czasu adoptują pozostawione same sobie pisklęta. Inny wariant to składanie jaj do jednego gniazda przez wiele samic. Opieka nad młodymi trwa około 50 dni od momentu wyklucia do uzyskania przez nie lotności. Zanim nauczą się latać czyha na nie wiele niebezpieczeństw. Z góry bieliki nie pogardzają takimi pisklakami, spod wody drapieżne ryby też lubią rzucić na swoje zęby coś bardziej treściwego. Z lądu kuna, jenot, borsuk – wszystkie te zwierzęta, które są szukaczami i lubią na swojej drodze spotykać „łatwy” pokarm. Dla tych ostatnich sprawa komplikuje się wtedy, gdy oharzątka uciekną do wody, ponieważ nie wszystkie drapieżniki potrafią pływać na tyle sprawnie, by dać radę dogonić uciekające przed nimi potencjalne ofiary. Warto przypomnieć, że podobnie jak inne pisklęta ptaków blaszkodziobych, małe ohary potrafią pływać tuż po wykluciu, bowiem są zagniazdownikami, czyli należą do tej grupy ptaków, które po wykluciu nie są ani głuche, ani ślepe, ani tym bardziej łyse. Od razu potrafią chodzić, a także pływać i mają piórpodobny puch na skórze będący mozaiką barwy szarej w różnych odcieniach, jest tam jasnoszary pomieszany z grafitem, a wszystko po to, żeby być niewidzialnym najbardziej jak to tylko możliwe.
Ohar, fot. Kacper Kowalczyk

Tokowisko ohara

Samiec samicy musi się jakoś przypodobać, inaczej nie ma szans na to, by to właśnie jego geny poszły dalej w świat. Żeby tak się stało, zwierzęta w czasie swoich godów wykonują różnego rodzaju, wydające się nam dziwne, zespoły połączonych ze sobą odruchów. Taki cykl tokowych tańców u ptaków kaczkowatych należy do jednych z najciekawszych w świecie przyrody.
 Na wiosnę tańczą gągoły przykuwając uwagę nie tylko płci przeciwnej, ale także głodnych wiosny obserwatorów przyrody. Cyranki oraz cyraneczki zmieniają upierzenie na bardzo zawadiackie, a świstuny najzwyczajniej w świecie charakterystycznie świszczą. Co robią ohary? Chcąc zwrócić uwagę dam po pierwsze samiec jest bardziej jaskrawo ubarwiony, po drugie jest większy, po trzecie ma charakterystyczny garb na dziobie, który im większy tym lepszy. A oprócz tego potrafi tańczyć! Chociaż taniec ten nie należy do jakichś wyrafinowanych. Samce zlatują się w jedno miejsce, tam gdzie samice. Otaczają je wokół, po czym zaczynają swój repertuar. Ów taniec polega na okrążaniu pojedynczej lub grupy samic śmiesznym krokiem potrząsając przy tym głową i co jakiś czas kłapiąc dziobem. Samice zapatrzone mają ciężkie zadanie, muszą wybrać przyszłego ojca dzieci. Z naszego punktu widzenia wszystkie wydają się być takie same, a jednak są różne. I nie tylko ze względu na morfologię, ale ze względu na kolory upierzenia widziane w ultrafiolecie. Ten bardziej jaskrawy w UV stanowi bardziej łakomy kąsek dla samicy.
Ekologia.pl (Kacper Kowalczyk)
Ocena (3.3) Oceń: