„Nad rzeczką opodal krzaczka mieszkała kaczka dziwaczka” – znacie to? No pewnie każdy to zna! Założę się, że wśród czytających te słowa są tacy, którzy uczyli się na pamięć całego utworu Juliana Tuwima pt. „Kaczka dziwaczka”. I gdy tak spoglądam na ohara, to widzę właśnie taką kaczkę dziwaczkę. A dlaczego? Jak tylko ujrzycie zdjęcie tego ptaka, sami się przekonacie!
Ohar, fot. Kacper Kowalczyk
Ohar z niewoli do dziczy
Ze względu na charakterystyczne upierzenie ohary były i nadal są obiektem zainteresowania wśród wielu hodowców ptaków. Kogo by nie urzekł taki ptak, który w swoim upierzeniu ma całkiem zgrabne połączenie połyskującej na zielono ciemnej głowy z czerwonym dziobem, na którym u samców wyrasta garb (czym większy, tym lepszy), białej szyi oddzielonej od białego tułowia jasnobrązową przepaską wokół wola i karku oraz ciemnego paska na skrzydłach zwężającego się w stronę tułowia. Na tymże pasku w promieniach słońca połyskuje na zielono tzw. lusterko. Postarałem się najprościej jak mogłem opisać Wam tego ptaka. Trzeba przyznać, że w kwestii barw to niezwykle osobliwe stworzenie. Prawdziwie urzekające, posiadające taką niewidzialną cząstkę wołającą każdego, kto tego ptaka spotkał na swojej drodze.Ohar cieszy oko w ogrodzie pośród innych kaczek, albo po prostu pośród dobrze zrobionego oczka wodnego ze sporą ilością pięknych roślin. Ale chyba jeszcze bardziej cieszy oko obserwatorów w stanie dzikim. No bo jak tu się nie cieszyć z takiej obserwacji, kiedy taka ciekawostka przelatuje przez obiektyw lunety, lornetki, a jeszcze lepiej naszego aparatu. Jak to się stało, że ohary zaczęły pojawiać się pośród polskich, dzikich ostępów? Jedna z hipotez zakładanych zawsze w takich przypadkach, mówi o tym że poszczególne osobniki uciekły na wolność z hodowli właśnie. Świadczyły o tym obrączki na nogach obserwowanych ptaków. Te zakładane przez ornitologów są metalowe, a hodowlane zazwyczaj plastikowe i kolorowe. Takich obserwacji było bardzo wiele, jednak zdarzały się osobniki bez żadnych obrączek, z każdym rokiem coraz częściej, zwłaszcza na zachodzie kraju. Jedną ze sztandarowych ostoi ohara w Polsce był wówczas i jest nadal Park Narodowy „Ujście Warty”. Właśnie tam w okolicach miejscowości Słońsk na ternie utworzonej przez lokalną społeczność Rzeczpospolitej Ptasiej stwierdzano regularne lęgi tych kaczek, które nomen omen udało się wyprowadzić z powodzeniem. To sprawiło, że obserwacje oharów były coraz liczniejsze. O ile na wybrzeżu widok tej kaczki nie dziwił, bo tam lecą naprawdę różne ciekawostki, które mogą przysporzyć nie małego zawrotu głowy, zatem kolejny ohar nie wprawiał w zdumienie nadmorskich miłośników ptaków. Inaczej sprawa wyglądała na śródlądziu. Jedną z takich ostoi, gdzie ptaki te regularnie gniazdują oraz wyprowadzają lęgi jest zbiornik Jeziorsko w centralnej Polsce. Mogłoby się wydawać, że śródlądzie, że środkowa Polska, że sucho, że tutaj wody mało ogółem, że tereny tutaj słabe, a tutaj Jeziorsko wpadło w oko oharowej parze. A czy na środowisko jakoś wpłynęły? Czas pokazał, że nie. Nawet znawcy tematu nie mieli jakiś szczególnych uprzedzeń. Owszem nie jest to zwierz, który lubi kontakt z innymi osobnikami, ale nie należy do tej grupy ptaków odganiających na każdym kroku wszystko co im stanie na drodze. Tolerują obecność innych, ani same też nie są jakoś szczególnie narzucającymi, dlatego ich wpływ na środowisko jest naprawdę niezbyt wielki. No może poza samcami w okresie godowym potrafiącymi dostać istnego szału oraz odganiać wszystkich wokół oraz tym, że od czasu do czasu przerzucą nieco ziemi, by wykopać sobie norę, a następnie założyć w niej gniazdo, by odchować młode. Wtedy rzeczywiście bardziej lub mniej, ale jednak jakoś na środowisko wpływają.
Ohar, fot. Kacper Kowalczyk
Gniazduje czy nie ten ohar?
Ohar gniazduje na dość rozległym obszarze. Areał występowania rozciąga się od Europy po Azję. Najdalej na południu lęgowe osobniki obserwowano w Iraku oraz Afganistanie. Na Starym Kontynencie dzikie populacje można spotkać głównie na północnym zachodzie, a także w basenie Morza Śródziemnego. Terytorium dość rozległe, ale mimo tej rozległości i oddalenia różnych populacji od siebie nie stwierdzono żadnych podgatunków, co może dziwić, ale świat przyrody cały czas czymś nas zaskakuje, inaczej byłby nudny.Ekologia.pl poleca
Ohar, fot. Kacper Kowalczyk
Tokowisko ohara
Samiec samicy musi się jakoś przypodobać, inaczej nie ma szans na to, by to właśnie jego geny poszły dalej w świat. Żeby tak się stało, zwierzęta w czasie swoich godów wykonują różnego rodzaju, wydające się nam dziwne, zespoły połączonych ze sobą odruchów. Taki cykl tokowych tańców u ptaków kaczkowatych należy do jednych z najciekawszych w świecie przyrody.Ekologia.pl (Kacper Kowalczyk)