Według mnie podróżniczek bez wątpienia jest najpiękniejszym słowikiem, ale także jednym z najpiękniejszych polskich ptaków. Stawiam go w jednym szeregu obok żołny, zimorodka, dzięcioła zielonego, wilgi czy jakże urodziwej modraszki. Z punktu widzenia stricte europejskiego, swoją urodą śmiało może konkurować z sikorą lazurową, która przez wielu ornitologów uważana jest za najpiękniejszego ptaka Starego Kontynentu. Chociaż podróżniczka zaliczamy do rodzaju Luscinia, tak samo jak słowika rdzawego czy szarego, to w przeciwieństwie do swoich kuzynów, ptak ten woli trzymać się siedlisk nieskalanych ludzką ręką. Dlaczego tak jest?

- Wszędzie dobrze, ale w górach i nad rzekami najlepiej!
- Podróżniczki dwa
- Podróżniczek to ptasi macho pośród traw
- Co się stać może? Czyli o przyszłości podróżniczka
Wszędzie dobrze, ale w górach i nad rzekami najlepiej!
W przeciwieństwie do słowika rdzawego oraz słowika szarego, dla których mieszkanie w mieście nie sprawia żadnego problemu, podróżniczek stroni od takich miejsc. Spotkać go można gdzieś pośród łąk, bagien, moczarów lub wysokogórskich zbiorowisk alpejskich.
Samce w okresie godowym siadają na w miarę wysoko umieszczonym punkcie i wypinając swoje niebieskie podgardle śpiewają wiosenną piosenkę. Czasami muszą rozciągnąć zastygłe mięśnie, wtedy też można zobaczyć w pełnej okazałości jego ogon. Sterówki są ubarwione dość nietypowo, bowiem końcówki są czarne (około ¼ długości pióra), natomiast pozostała, zdecydowanie większa część mieni się rdzawopomarańczową barwą. W połączeniu z jaskrawoniebieskim podgardlem wygląda to naprawdę pięknie. Z daleka obserwacja takiego, pstrokatego ptaka wielu początkujących obserwatorów wprowadza w zakłopotanie, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że większość ptaków wróblowych żyjących w takich biotopach, to istne mieszanki czerni, bieli, szarości, ale przede wszystkim różnego rodzaju odcieni brązu.
Kiedy pierwszy raz spotkałem podróżniczka w terenie, to co zwróciło moją uwagę, to oczywiście był głos. Na początku słychać przenikające się ze sobą sylaby „ci..ci..ci” a potem trel, przypominający piosenkę rudzika, trochę strzyżyka. Zdecydowanie inny od tego, jaki wykonują kuzyni podróżniczka.
Poza tym głos sam w sobie jest bardzo dyskretny. Słychać go nawet z daleka, ale nie aż tak wyraziście, jak śpiew słowika rdzawego czy szarego. Kiedy dotarłem w miejsce, w którym zdawało mi się, że śpiewa ów ptak, nagle głos zamilkł. Cisza dawała się we znaki, chociaż co jakiś czas kompensował ją potrzos na przemian z potrzeszczem i trznadlem, a z oddali słychać było krzyczące żurawie. Przeglądałem starannie lornetką czubki trzcin, przejeżdżając raz w lewo, raz w prawo, aż do skutku. Po kilkunastu minutach, pan podróżniczek raczył wyjść do mnie. Pierwsze co zauważyłem, to oczywiście jaskrawoniebieska plama z białym punkcikiem w środku. Stanąłem nieruchomo i przytuliłem się do wierzbowych zakrzaczeń. Wtem podróżniczek znowu zaczął śpiewać. Dołóżmy do tego jeszcze słońce w pełnej okazałości i to nadęte podgardle. Widok oszałamiający!
Podróżniczki dwa
Polskę zamieszkują podróżniczki lubiące bardziej niziny, i te wolące oddawać się wolności gór. Odróżnia je od siebie kolor plamki, która znajduje się po środku niebiesko upierzonego podgardla. Jeden ma ją całkiem białą, drugi pomarańczową. Pozostaje teraz dylemat, który jest który? Posłużę się w tym przypadku łacińskimi określeniami. Luscinia svecica svecica – to podgatunek nominatywny. On jest tym, który dzierży na swojej piersi pomarańczową plamkę. Przede wszystkim możemy go spotkać udając się na wyprawę w Karkonosze. Nawiasem mówiąc rok 2016 w Karkonoskim Parku Narodowym został ogłoszony rokiem podróżniczka, zatem w Karpaczu i okolicach na stoiskach Parku, można spotkać mnóstwo gadżetów związanych z tym ptakiem. Same Karkonosze zamieszkuje bardzo nieliczna populacja podgatunku L. s. svecica licząca niewiele ponad 10 par.
Drugi z podróżniczków to mieszkaniec nizin. Niezbyt częsty, ale jak widać po ilości obserwacji, coraz liczniejszy. Jego nazwa brzmi Luscinia svecica cyanecula. Ostatni człon nazwy, określający podgatunek, w tłumaczeniu na język polski oznacza niebieską plamę. Pośrodku tej niebieskiej plamy na podgardlu znajduje się biała gwiazdka, będąca cechą odróżniającą podgatunek L. s. cyanecula od L. s. svecica. Oczywiście te różnice dotyczą upierzenia samców. Samice są o wiele skromniej ubarwione. Także mają pomarańczowy ogon, ale podgardle jest już białe bądź białokremowe. Chociaż Polskę zamieszkują dwa podgatunki, to ogólnie na świecie można spotkać aż 10 innych subtelnie różniących się od siebie, a występujących w naprawdę szerokim areale, bo rozciągającym się od zachodniej Francji, przez Rosję aż po Alaskę.
Podróżniczek, fot. shutterstock
Podróżniczek to ptasi macho pośród traw
Samce podróżniczka w rewirze lęgowym pojawiają się w pierwszej połowie kwietnia. Od razu po przylocie rozpoczynają wykonywać swoje koncerty. Początkowo melodia podróżniczka rozbrzmiewa tylko rano, natomiast wraz z postępującym okresem lęgowym, śpiew staje się coraz bardziej intensywny. Pora dnia przestaje mieć znaczenie, dlatego tego najmniejszego słowika słychać nawet przez cały dzień. Podróżniczkowi siły musi wystarczać na bardzo długi okres, bowiem czas lęgów trwa tak naprawdę od przylotu, aż do odlotu.
Badania, z których płyną takie wnioski przeprowadzali uczeni z Muzeum Przyrodniczego w Oslo. Zbadali oni DNA podróżniczków, które przylatywały do pewnej górskiej doliny. Ptaki zjawiały się stopniowo, a każdy z nich został przyozdobiony obrączką i miał pobraną krew. Próbki posłużyły później do badań kodu genetycznego, ale przed tym pobrano również krew od pisklaków. Ornitolodzy porównali DNA samców z DNA piskląt. Wyniki w korelacji z zachowaniami samców okazały się być zaskakujące. Osobniki, które strzegły samic miały procentowo mniej dzieci w badanej dolinie, niż te samce, które cały czas śpiewały i nie pilnowały żadnej samicy. W każdym z gniazd podróżniczkowy macho miał przynajmniej jedno dziecko, natomiast ten, który strzegł gniazda miał swoje dzieci tylko w danym gnieździe. Dodam, że z reguły samice składają po 6 jaj, wysiadywane następnie przez 13-14 dni. Młode spędzają kolejnych 14 dni w gnieździe. Później jeszcze przez około 3 tygodnie rodzice sprawują nad nimi pieczę.
Ekologia.pl poleca
Fot. Kapcer Kowalczyk
Co się stać może? Czyli o przyszłości podróżniczka
Podróżniczek ustąpił z wielu obszarów na ternie Europy środkowej i zachodniej. Taki stan rzeczy ma związek z osuszaniem coraz większych połaci podmokłych dotąd łąk, które stanowiły niegdyś potencjalnie odpowiednie nisze lęgowe. Z tego względu tego słowika umieszczono w załączniku I Dyrektywy Ptasiej. To oznacza, że na podstawie stwierdzenia odpowiedniej ilości osobników w danym siedlisku, można na tym obszarze ustanowić obszar Natura 2000. Spośród 144 obszarów N2000 w aż kilkunastu podróżniczek występuje dość licznie i m.in. ze względu na jego występowanie, powołano do życia te obszary. Dzięki tej formie ochrony przyrody istnieje szansa, że tak drastyczne trendy spadkowe populacji środkowo europejskiej uda się zatrzymać i nadal będziemy mogli cieszyć nasze oczy widokiem tego granatowego, aż bijącego w oczy podgardla z pomarańczową lub białą plamką.
Ekologia.pl (Kacper Kowalczyk)