Co roku w sezonie wakacyjnym wielu ludzi porzuca swoich domowych pupili. Nagle ukochany pies czy kot staje się niepotrzebnym balastem utrudniającym wyjazd na wymarzony urlop, a brutalne pozbycie się zwierzęcia przez niektórych uważane jest za najprostsze rozwiązanie.



Osób, które pozbywają się niechcianych zwierząt, nie odstraszają nawet sankcje karne. Porzucenie zwierzęcia, a w szczególności kota lub psa, uznawane jest za znęcanie się nad zwierzęciem i zagrożone jest, w zależności od stopnia okrucieństwa, karą pozbawienia wolności do lat dwóch.
Pieskie życie w schronisku
Porzucone zwierzęta w większości przypadków trafiają do schronisk. Chociaż mają tu zapewnioną opiekę, to jednak schronisko nigdy nie zastąpi im prawdziwego domu. Ponadto zaadaptowanie się do nowych warunków przychodzi im z trudem.
– Kiedy zwierzę do nas trafi, przez pierwsze dni widać po nim ogromny stres. – mówi Bożena Kiedrowska ze Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Lublinie. – Przez pierwsze trzy dni psy nie chcą nawiązywać relacji z nami, wykazują agresję albo widać po nich lęk i strach. Reakcje są bardzo różne i zależą od danego osobnika, ale zawsze towarzyszy im olbrzymi stres – podkreśla. Dodaje przy tym, że wszyscy pracownicy schroniska, wśród których jest także zoopsycholog, pracują nad tym, aby ten stres w jakimś stopniu zmniejszyć.


W niektórych miastach, gminach oraz lecznicach weterynaryjnych przeprowadzane są akcje czipowania zwierząt. Polega to na tym, że tuż pod skórą pupila umieszczony zostaje elektroniczny czip, w którym zakodowany jest niepowtarzalny numer. Następnie dane dotyczące zwierzęcia oraz jego opiekuna wprowadzane są do Międzynarodowej Bazy Danych Safe-Animal. Niestety, system ten nie zawsze się sprawdza.
– Często mamy problemy z zobligowaniem właścicieli do odbioru zwierzęcia. Niektórzy wręcz wydają się zadowoleni z tego, że pies „uciekł” i kategorycznie odmawiają odebrania go ze schroniska, unikają kontaktu telefonicznego, ignorują pisemne wezwania. – informuje Wanda Dejnarowicz z warszawskiego schroniska „Na Paluchu”. W takich przypadkach schronisko zawiadamia policję o porzuceniu zwierzęcia. Jednak jak podkreśla Dejnarowicz, praktycznie w 100% przypadków prokuratura umarza te sprawy.

fot. shutterstock
Problematyczna egzotyka
Porzucane są nie tylko psy i koty. Podobny los spotyka też zwierzęta egzotyczne. Kupione pospiesznie i bez zastanowienia albo otrzymane jako niechciany prezent, zaczynają sprawiać kłopoty i na dodatek nie wiadomo za bardzo, co z nim zrobić. Niektórzy usiłują oddać zwierzę do ogrodu zoologicznego. Inni porzucają je po prostu na gdzieś uboczu, a wtedy po odnalezieniu i tak trafia do zoo. Do warszawskiego ogrodu zoologicznego w ten sposób trafiają głównie gady.
– To zwierzątko rosło, rosło aż stało się bardziej agresywne i bardziej wymagające. Wtedy taki Kowalski doszedł do wniosku, że albo je wypuści, albo odda do zoo myśląc, że ogrody zoologiczne po prostu czekają na tego typu zwierzaki. – opisuje Lech.


Porzucone lub odnalezione zwierzęta trafiają do ogrodu zoologicznego przez cały rok. W przypadku gadów, w okresie wakacyjnym trafia ich 2-3 razy więcej, niż poza sezonem.
Ale nie tylko ogrody zoologiczne są w stanie zaopiekować się niechcianymi wężami czy żółwiami. Taka możliwość istnieje też w lubelskim schronisku, które jako jedyne w Polsce prowadzi tzw. egzotarium, gdzie trafiają zwierzęta uznawane za egzotyczne.
Bożena Kiedrowska zaznacza, że egzotarium to przede wszystkim ośrodek rehabilitacji, w którym pracownicy schroniska starają się stworzyć wzorcowe warunki: odpowiedni klimat, odpowiednie żywienie i odpowiednie leczenie. W większości przypadków zwierzęta dzięki temu dochodzą do zdrowia.
Niektóre z nich są tu od dawna. Porzucono je kiedyś np. na dworcu lub pod urzędem miasta. – To jest straszne. Wcześniej takich przypadków mieliśmy dość dużo, ale teraz jest ich coraz mniej – informuje Kiedrowska.
Wakacje w hotelu
Psa lub kota na czas urlopu można pozostawić w hotelu dla zwierząt, gdzie ma zapewnioną całodzienną opiekę.
– W naszym hotelu pieski mogą mieszkać zarówno w kojcach zewnętrznych, jak też w boksach umieszczonych w naszym domu. – mówi Hanna Borman z Hotelu dla Zwierząt „ALFA” w Dobieszu – Zasadą jest, iż każdy pies dostaje samodzielne pomieszczenie, chyba że z jednego domu przyjeżdżają dwa lub trzy psy i właściciel życzy sobie, aby psy mieszkały razem. Zarówno kojce zewnętrzne, jak i boksy „domowe” wyposażone są w posłania, koce lub kołdry, miski i zabawki (w kojcu zewnętrznym jest też buda). Właściciel przywozi jedynie karmę, koniecznie książeczkę zdrowia, smycz, obrożę i kaganiec oraz coś „pachnącego domem” (np. ręcznik, podkoszulek Pani lub Pana, kocyk, ulubioną zabawkę) – informuje.


– Psy po niedługim czasie przyzwyczajają się do tego rytmu, wiedzą, co je czeka i o jakiej porze. Jeśli do tego dobierze się zgrane, psie towarzystwo, co gwarantuje świetną zabawę, a – dodatkowo – pieski są przez nas dopieszczane i nagradzane, to smutek szybko mija i zaczynają się prawdziwe psie wakacje – opisuje Borman.
Ekologia.pl poleca

fot. shutterstock
Co zrobić z pupilem?
Hotel dla zwierząt to nie jedyna możliwość zapewnienia opieki psu lub kotu. Jak wskazuje Piotr Jaworski, bardzo dobrym rozwiązaniem jest tzw. zamiana sąsiedzka. Polega ona na tym, że np. jedna rodzina wyjeżdża na wakacje w lipcu i zostawia swojego pupila pod opieką drugiej. Potem ta druga rodzina wyjeżdża w sierpniu i oddaje psa lub kota pod opiekę tej pierwszej. Według Jaworskiego, to rozwiązanie jest dla zwierząt domowych o wiele mniej stresujące, ponieważ pozostaje w znajomym i bezpiecznym środowisku.


Nieco inaczej rzecz się ma w przypadku wielu zwierząt egzotycznych, zwłaszcza gadów i bezkręgowców. Często o wiele lepsze dla nich jest pozostawienie ich w domu bez opieki. Zwierzęta zmiennocieplne mają wolniejszy metabolizm i przez długi czas potrafią nie przyjmować pokarmów. Jest to dla nich zachowanie zupełnie naturalne, a transport i zmiana otoczenia zawsze wiąże się z niepotrzebnym stresem. Niektórym gatunkom natomiast wystarcza pozostawienie zapasu pokarmu. Koniecznie więc trzeba się wcześniej upewnić, jakie wymagania ma nasz podopieczny.
Jeśli natomiast chodzi o psy i koty, to najlepszym dla nich rozwiązaniem jest po prostu zabranie ich ze sobą na urlop. Szczególnie zachęca do tego Piotr Jaworski.


Natomiast według Bożeny Kiedrowskiej, bardzo ważną rzeczą jest edukacja, dlatego tez lubelskie schronisko współpracuje ze szkołami i przedszkolami.
– Ludzie nie są okrutni, tylko nieświadomi. – zaznacza – Liczę na to, że następne pokolenie będzie zupełnie inne.
Ekologia.pl