Psy wojny. Pies i II wojna światowa
Ekologia.pl Środowisko Przyroda Psy wojny. Pies i II wojna światowa

Psy wojny. Pies i II wojna światowa

Parada wojskowa na Czerwonym Placu, Moskwa, 1 maj 1937 rok, fot. Wikipedia
Parada wojskowa na Czerwonym Placu, Moskwa, 1 maj 1937 rok, fot. Wikipedia

Pierwszy wrzesień – dzisiaj jest 71 rocznica niemieckiej napaści na Polskę, która zapoczątkowała największy konflikt zbrojny XX wieku. W trakcie II wojny światowej walczyły miliony żołnierzy, ale niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że w tych trudach walki dzielnie towarzyszyły im psy.

Do czego były wykorzystywane te przyjacielskie czworonogi? Głównie do patrolowania, przenoszenia wiadomości, pilnowania tajnych obiektów oraz wykrywania min. Na polu walki najbardziej cenione były: owczarki niemieckie i belgijskie, dobermany, collie, syberian husky, malamuty i psy eskimoskie.

Amerykańska armia zaczęła szkolić psy już w 1935 roku. Ulubioną rasą Marines były dobermany, które w wojsku przechodziły specjalny trening. Zwierzęta, tak jak ludzie otrzymywały odpowiednie stopnie wojskowe – od szeregowca do starszego sierżanta. Zdarzały się sytuacje, że na froncie pies stawał oko w oko z przeciwnikiem, który miał niższy stopień wojskowy od niego.

Psy towarzyszyły niemieckim wojskom – służyły w oddziałach SS, gdzie pilnowały jeńców w gettach i obozach koncentracyjnych. Najczęściej wykorzystywaną przez Niemców rasą był owczarek niemiecki – szczególnie uwielbiany przez Heinricha Himmlera.

Suka Hitlera

Hitler też miał owczarka niemieckiego o imieniu Blondie, którą dostał od Martina Bormana w 1941 roku. Są różne teorie na temat relacji Hitlera ze zwierzętami. Historyk Wiktor Suworow uważał, że Hitler cierpiał na zoofobię, a z Blondie pokazywał się tylko w celach propagandowych, bo czysty rasowy pies pasował do jego wizerunku. Z kolei inne źródła podają, że Hitler lubił psy, zwłaszcza owczarki niemieckie, które mógł łatwo kontrolować. Z relacji admirała Dönitza wyłania się obraz przywódcy, który zwierzęta kocha, nawet bardziej niż ludzi: owczarek Blondie „odgrywał chyba [w życiu Hitlera] najistotniejszą rolę, ważniejszą niż najbliżsi współpracownicy”.

Blondie spotkał niestety smutny los. Hitler nie chciał, by wilczyca dostała się w ręce Rosjan, więc zdecydował się ją zabić. Ponieważ

Szczególnie cenione były białe samojedy, które brały udział w akcjach szpiegowskich. Ze względu na swoją śnieżno-białą sierść, mogły niepostrzeżenie w zimowej scenerii prześlizgnąć się obok wrogich posterunków.

w nocy z 29 na 30 kwietnia 1945 roku planował popełnić samobójstwo, przegryzając ampułkę z cyjanowodorem, postanowił wypróbować jej działanie na owczarku. „Profesor Haase podał psu truciznę w ten sposób, że w otwartym przez tresera sierżanta Tornowa pysku rozgniótł szczypcami ampułkę – wspominał Otto Gűnsch. osobisty adiutant Hitlera – „Pies natychmiast padł martwy, jak rażony gromem”. Do tej pory nie wiadomo, czy Hitlerem kierowała rzekoma miłość do psa, czy obawa, że trucizna, której sam chciał użyć będzie nieskuteczna.

Armia Czerwona

Liczne wojsko czworonożnych żołnierzy posiadała też Armia Czerwona, która wykorzystywała psy głównie do transportowania rannych oraz przenoszenia ładunków i informacji. Szczególnie cenione były białe samojedy, które brały udział w akcjach szpiegowskich. Ze względu na swoją śnieżno-białą sierść, mogły niepostrzeżenie w zimowej scenerii prześlizgnąć się obok wrogich posterunków. Psy w radzieckiej armii, wykorzystywane były także do wykrywania min. Czworonożne jednostki saperskie pomagały w rozbrojeniu około 300 dużych miast, m. in. Smoleńska, Warszawy czy Lwowa.

sowiecka szkoła dla psów, fot. Wikipedia CC

Pieski los

Mniej optymistyczny los spotykał radzieckie psy przeciwczołgowe – tzw. „żywe zapalniki”. Rosjanie tak szkolili zwierzęta, by te z ładunkiem trotylu na grzebiecie wbiegały pod niemieckie czołgi. Morderczy trening czworonoga polegał na tym, że głodzony przez

Rosjanie tak szkolili zwierzęta, by te z ładunkiem trotylu na grzebiecie wbiegały pod niemieckie czołgi

wiele dni pies, dostawał jedzenie jedynie pod kadłubem maszyny. Tak wyćwiczone psy wypuszczano naprzeciw zbliżających się czołgów niemieckich. Gdy zwierzę wchodziło pod czołg, włączał się zapalnik, który detonując materiał wybuchowy wysadzał psa i niszczył pojazd gąsienicowy.

W końcu zrezygnowano z tego pomysłu, kiedy okazało się, że część psów – prawdopodobnie wystraszonych hałasem silników czołgowych – zawraca i szuka schronienia pod własnymi czołgami, przy okazji wysadzając je w powietrze.

Polacy nie gęsi i swoje psy też mają

Czworonożni żołnierze walczyli także w polskich jednostkach. Na polu walki można było spotkać owczarki niemieckie czy dobermany. Oficjalnie do armii zostały wprowadzone w 1937 roku, a ich głównym polem działania była łączność.

Jednym z ciekawszych bohaterów z czasów drugiej wojny światowej jest rasowy wilczur – Bruce, który towarzyszył 1. Dywizji Pancernej. Pokonał szlak bojowy: od Szkocji, przez Normandię, Holandię i Niemcy. Był bardzo posłuszny, nie bał się odgłosów wojny, nie uciekał przed wystrzałami i hukiem dział. Był ulubieńcem i maskotką polskich żołnierzy, a w czołgu miał swoje specjalne miejsce.

Innym przykładem bohaterskiego psa jest owczarek podhalański – Misiek, który towarzyszył oddziałom AK w rejonie świętokrzyskim. Miał niezwykły instynkt tropiciela i był niezastąpiony w wykrywaniu Niemców. Podczas wart i patroli ostrzegał żołnierzy przed nadchodzącym niebezpieczeństwem. Wojskową służbę zakończył w 1944 roku, ale wola walki i przywiązanie sprawiły, że ze swoją drużyną wędrował jeszcze przez kilka miesięcy.

Kundelek na medal

Jednym z najsłynniejszych psów z czasów II wojny światowej był kundelek Chips. Jako pies wartowniczy pilnował samego prezydenta Franklina D. Roosevelta i premiera Winstona Churchilla w styczniu 1943 r. W historii zaistniał dzięki temu, że samotnie zaatakował włoskie jednostki na Sycylii, zmuszając do poddania się czterech operatorów karabinu maszynowego. Za swoje bohaterskie zasługi, Chips został uhonorowany orderami przeznaczonymi tylko dla ludzi: Srebrną Gwiazdą i Purpurowym Sercem.

Ku chwale, czyli odznaczenia dla zwierząt

Maria Dickin w 1943 roku, by uczcić pamięć o zasłużonych w czasie wojny zwierzętach ustanowiła medal ustanowiła Medal Dickina. Na rewersie krążka, pod inicjałami PDSA (People’s Dispensary for Sick Animals) widnieją słowa „za odwagę”, a poniżej „my również służymy”. Jest to odpowiednik Krzyża Wiktorii, brytyjskiego odznaczenia za zasługi dla kraju. Jak się z czasem okazało bohaterów wśród zwierząt nie brakowało. W czasie trwania II wojny światowej, w latach 1943-1949 odznaczono 54 „młodszych braci” w tym 32 gołębie, 18 psów, 3 konie i 1 kota.

Ekologia.pl




4.8/5 - (11 votes)
Post Banner
Subscribe
Powiadom o
5 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

a co ze zmutowanymi owczarkami chodzącymi na dwóch łapach?

… dzielnie pomagali katom z gestapo

Pies to zwierzę. I tylko zwierzę – ani lepsze ani gorsze od pozostałych.

CO ty wogóle gadasz. Jakim ty człowiekiem jesteś bez serca, sumienia i uczuć. Zwierzęta są wspaniałymi istotami, lepszymi niż człowiek. Nie obrażają, nie znecają się, nie śmieją się z drugiej osoby. Jak dasz im opiekę i miłość to oddadzą ci serce.

Obowiązkiem człowieka jest opieka nad zwierzętami!

A co z bitbulami i amstadami które były przez hitlerowców wpuszczane do bunkrów i do lasów ? Czemu o tym nie piszecie. Niemcy zaczęli stosować rasy bojowe podczas wojny spuszczając że smyczy podczas akcji w lasach i budynkach bo psy na sygnał atak leciały przed siebie i dopadały pierwszego lepszego człowieka i rozszarpywały… hitlerowcy dzięki temu niszczyli skutecznie partyzantki i odziały cywilów… napiszcie coś więcej o tym.