Recykling-Rejs: Dominik Dobrowolski sprząta rzeki z kajaka

Dominik Dobrowolski już po raz trzeci wyruszy na Recykling Rejs, by wspierać ochronę polskich rzek, jezior i Bałtyku. Tegoroczna wyprawa poprowadzi przez 1500-kilometrowy szlak polskich rzek: Dunajec, Wisłę, Brdę, Noteć, Wartę i Odrę. Portal Ekologia.pl patronuje wyprawie.
Ekologia: To już trzeci Recykling rejs, który organizujesz
Dominik Dobrowolski: Tym razem nurt edukacji poniesie mnie wzdłuż i wszerz przez całą Polskę z Tarnowa do Szczecina, przez Dunajec, Wisłę, Brdę, Noteć, Wartę i Odrę. W swoim ekokajaku pokonam sześć głównych rzek.
Cały czas zatem walczysz z zaśmieceniem Bałtyku.
Razem z Fundacją PlasticsEurope Polska walczymy wspólnie, aby odpady trafiały do recyklingu, a nie do rzek. Niestety ponad 80 proc. zanieczyszczeń w środowisku morskim i śródlądowym ma swoje źródło na lądzie, będąc skutkiem nieefektywnej gospodarki odpadowej, a mówiąc dobitniej, będąc skutkiem działalności (niegodziwości) ludzi. Fundacja jest uczestnikiem ważnej dla środowiska morskiego międzynarodowej inicjatywy – „Wspólnej Deklaracji w sprawie rozwiązania problemu zaśmiecenia środowiska morskiego”. Obecnie w ramach deklaracji prowadzonych jest ponad 140 projektów w 32 krajach, które na bieżąco raportowane są na www.marinelittersolutions.com . „Recykling rejs” jest jednym z tych projektów.
Podczas rejsów namawiasz do recyklingu
Recykling nie jest panaceum na wszelkie problemy z odpadami. To tylko jedna z zasad, której zastosowanie buduje zrównoważoną gospodarkę odpadami.
Mówimy o zasadzie 3R?
DD: Obecnie prawidłowa gospodarka odpadami powinna być oparta jest na zasadach 5R. Tak, jeszcze kilka lat temu w Unii Europejskiej promowano 3R: pierwsze „R” czyli reduce (redukuj, ograniczaj). Cały czas jest to jeden z najważniejszych elementów całej śmieciowej układanki. Najważniejsze jest zmniejszenie ilości powstających odpadów, czyli ograniczenie konsumpcji niepotrzebnych produktów, unikanie zbędnych lub niepotrzebnych rzeczy, unikanie towarów nadmiernie opakowanych i jednorazowych o niskiej jakości, które szybko zamieniają się w śmieci, często niebezpieczne dla życia, zdrowia i środowiska. Drugie „R” to reuse oznaczające ponownie używanie, wykorzystanie. Reuse przypomina o możliwości powtórnego wykorzystania produktów powszechnie uznanych za jednorazowe, co zmniejsza skalę kupowania kolejnych towarów oraz powstających odpadów. Trzecia „erka” czyli recycling promuje recykling, segregację odpadów i ich zbiórkę selektywną. Od 1 lipca zgodnie z nową „śmieciową ustawą” Polska przyłącza się do państw, które systemowo i prawnie będą wspierać recykling.
Coraz powszechniejsze stają się pozostałe dwa R. Czwarte „R” – recover czyli odzyskuj, szczególnie energię zawartą w odpadach. Wiele odpadów nie nadaje się do recyklingu z uwagi na skomplikowaną i wielomateriałową budowę lub ich recykling nie jest ekonomicznie uzasadniony. Jedynym rozsądnym sposobem ich zagospodarowania jest wykorzystanie energii w nich zawartej. Możliwe jest np. spalanie takich odpadów (jedynie w specjalistycznych instalacjach) i produkcja w procesie kogeneracji czyli skojarzeniu, energii cieplnej i elektrycznej; np. energia odzyskana z jednej tylko zużytej torby plastikowej pozwala oświetlać pokój 60-watową żarówką przez 10 minut.
I pozostaje piąte „R” – renew czyli odnawiaj. Zachęca producentów i wytwórców materiałów, do ich odnawiania, przykładem może być np. produkcja nowej generacji tworzyw sztucznych na bazie produktów organicznych, bez wykorzystania nieodnawialnych surowców. Myślę, że renew z uwagi na dramatycznie kurczące się zasoby to jedyne przyszłościowe rozwiązanie, które zrewolucjonizuje całą gospodarkę odpadami.
Od 1 lipca rozpocznie się w Polsce tzw. rewolucja śmieciowa. Czy dzięki niej rzeczywiście w lasach czy rzekach będzie mniej śmieci?
Mam nadzieję, że mniej, z prostej przyczyny. Jeżeli mieszkaniec już zapłaci gminie określoną kwotę w podatku za wywóz śmieci, bez względu na ilość, jaką „wyprodukuje”, wówczas nie będzie szukać nieuczciwego sposobu, aby się ich pozbyć. Niestety, tak jak są wokół i wśród nas złodzieje, bandyci i generalnie nieuczciwi ludzie, tak też są i tacy, dla których wyrzucenie przez okno samochodu puszki, wyrzucenie niedopałka czy papierka po lodach na ulicy, to nic strasznego, to „norma”. To należy piętnować. Od wielu lat w Polsce mamy problem, nie ze złym prawem, ale brakiem jego egzekwowania. Tak i w tym przypadku dopiero w praktyce okaże się, jak sprawdzą się nowe rozwiązania. Stosowane są one w wielu krajach, które są liderami w gospodarce odpadami, zatem jestem dobrej myśli i trzymam kciuki za ustawę i recyklingowe obowiązki, i tych, którzy mają ich przestrzegać.
Selektywne zbieranie odpadów może być prowadzone w różny sposób – podział na frakcje mokre i suche czy selektywne zbieranie papieru, szkła, tworzyw sztucznych i metali. Który sposób jest najlepszy?
Najlepszy to taki, który jest skuteczny, ale i optymalny finansowo. Sądzę, że przy rozwoju coraz bardziej zautomatyzowanych i precyzyjnych stacji separacji odpadów, gdzie na linii można rozdzielić na wiele frakcji odpady, w naszych domach moglibyśmy segregować odpady na tzw. odpady opakowaniowe (czasami używa się też słowa „suche”), odpady niebezpieczne i organiczne. Niezależnie musi być oddzielnie prowadzona zbiórka odpadów wielkogabarytowych w tym zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego oraz przeterminowanych lekarstw. Wydaje mi się, że dobrym rozwiązaniem byłoby też wprowadzenie, tak jak już to z sukcesem funkcjonuje w Skandynawii czy Niemczech, depozytu na opakowania czyli kaucji, co choć kosztowne w uruchomieniu, przynosi bardzo dobre rezultaty w odzysku i recyklingu różnego rodzaju opakować, szczególnie puszek czy szklanych oraz plastikowych butelek.
Dużo podróżujesz – czy jest jakiś konkretny kraj, z którego powinniśmy brać przykład jeżeli chodzi o gospodarowanie odpadami?
Gospodarka odpadami jest elementem szerokiej strategii rozwoju zrównoważonego. W ekorozwoju od lat przodują i nieźle na tym wychodzą (także zarabiają) kraje skandynawskie. Zatem chciałbym, aby Polska, Polki i Polacy dołączyli do tego grona, aby świadomość i praktyka ekologiczna samorządowców, posłów i mieszkańców kraju nad Wisłą była porównywalna choćby z rozwiązaniami i zachowaniami ze Szwecji czy Finlandii.
To już trzeci Recykling rejs. Po Odrze i Wiśle, teraz porywasz się na sześć rzek. Jak wygląda plan wyprawy?
DD: Spływam tak jak śmieci polskimi rzekami do Bałtyku. Niestety. To oczywiście symbol. Najważniejsze są spotkania z organizacjami społecznymi, mieszkańcami, samorządowcami oraz mediami. W sumie już mam zaplanowanych kilkanaście takich ekoprzystani. Już teraz zapraszam na start wyprawy, 8 lipca do Tarnowa nad Dunajec, w planie cumowania w Gminie Kozienice, Połańcu, Sandomierzu, Górze Kalwarii, oczywiście pod mostem w Warszawie, Płocku, Włocławku i Toruniu. Później zwrot na Brdę i spotkania w Bydgoszczy i kanałem na Noteć. Następie Wartą dopływam do Gorzowa Wielkopolskiego. I ostatni odcinek Odrą do portu Morskiego w Szczecinie. Chciałbym do końca lipca pokonać całą 1500 km trasę.
Życzmy zatem połamania wioseł, mało śmieci i dużo dobrych ludzi, którzy przyłączą się do idei „Recykling rejsów”.
Oczywiście zapraszam na cały rejs, na krótkie odcinki, na spotkania. Można nawet (to oferta trochę dla leniwych) wejść na stronę www.recykling-rejs.pl i przyłączyć się klikając „przyłącz się”. Można w ten sposób symbolicznie zostać ambasadorem polskich rzek. Na stronie także będzie prowadzony dziennik wyprawy wraz ze zdjęciami. Zapraszam.





To piękne i mądre – takie połączenie słusznego sprzątania z przygoda na wodzie.