Sztuczny sokół ochroni brazylijskie lotniska

Na niecodzienną metodę ochrony samolotów przed kolizjami z ptakami wpadły władze lotniska w Rio de Janeiro. Sokół-robot odstrasza ptaki latając nad płytą lotniska i jest równie skuteczny co żywe sokoły.
Niebezpieczeństwo kolizji samolotów z ptakami są znanym od dawna problemem, zwłaszcza na lotniskach, gdzie często ptaki znajdują doskonałe miejsce życia lub odpoczynku podczas wędrówki. Wszelkie próby odstraszania ptaków dźwiękami nadawanymi z głośników nie powiodły się. Choć odtwarzano prawdziwe ptasie sygnały alarmowe, po kilku tygodniach metoda stawała się kompletnie nieskuteczna. Ptaki po prostu szybko nauczyły się, że dźwięk płynący z głośników nie zwiastuje realnego zagrożenia.
Podobny przykład mamy dziś z urządzeniami instalowanymi na torach kolejowych. Emitując różne dźwięki sygnalizujące zagrożenie, miały one odstraszać zwierzęta przed nadjeżdżający pociągiem. Łatwo było przewidzieć skutek. Instalacja na linii kolejowej między Siedlcami a Mińskiem Mazowieckim okazała się delikatnie mówiąc “dyskusyjna”, a zasadność wykorzystania unijnych dotacji na tą inwestycję stoi pod małym znakiem zapytania.
Jest jednak coś, czego ptaki boją się panicznie i na co nie potrafią „się uodpornić”. Jest to widok drapieżnika, zwłaszcza sylwetka i lot ptaka drapieżnego. Jak bowiem pisał prof. Jan Sokołowski w swojej książce „Tajemnice ptaków” odruch lęku przed ptakami drapieżnymi jest wrodzony. Nawet ptaki wychowane sztucznie przez człowieka potrafią rozpoznać to niebezpieczeństwo.
Holenderski etolog i ornitolog Nikolaas Tinbergen prowadził kiedyś badania nad rozpoznawaniu sylwetek ptaków przez gęsi. Rozpinał nad podwórzem, na którym aktualnie przebywały gęsi, kartonowe sylwetki ptaków i obserwował ich zachowanie. Stwierdził, że gęsi potrafią odróżnić sylwetkę np. bociana od jastrzębia. Doświadczenia się powiodły, choć gęsi Tinbergena wkrótce skojarzyły obecność badacza z nadciągającym niebezpieczeństwem i zaczęły uciekać na sam jego widok.
Skuteczną metodą odstraszającą ptaki z lotnisk jest więc niewątpliwie pokazywanie im latającego sokoła. Przy lotniskach na całym świecie powstały sokolarnie, w których dawnymi, żmudnymi metodami układania ptaków łownych, wychowuje się ptaki drapieżne specjalnie do tego celu.
Brazylijskia spółka lotnicza Infraero zarządzjąca w Brazylii 67 lotniskami poszło o krok do przodu. Na lotnisku w Rio de Janeiro przechodzi badania brazylijsko-hiszpańskiej konstrukcji sokół-robot, który ma odstraszać ptaki, by nie zderzały się ze startującymi samolotami. Podobnie jak robi to prawdziwy sokół wędrowny, zdalnie sterowany mechaniczny drapieżnik ma przepędzać nieproszonych ptasich gości.
W ostatnich dwóch latach na lotnisku na wyspie Governador, należącej do Rio de Janeiro, bardzo wzrosła liczba kolizji z ptakami, podczas których uszkodzeniu ulec mogą turbiny samolotu. Zwiększyła się ona o 45 procent, z 659 w 2008 roku do 926 w 2009.
Zdalnie sterowany model, pokryty specjalnym materiałem i piórami może latać z prędkością 50 km na godzinę i wzbić się na wysokość 300 metrów. Kierowany jest zdalnie przez pracownika lotniska. Po trwających 15 dni testach ornitolodzy ocenią wpływ sztucznego drapieżnika na czarne urubu (sępniki) i czajki miedziane, żyjące w okolicy lotniska.
Spółka Infraero zapowiada, że jeśli metoda się sprawdzi, sztuczne sokóły zostaną również „zatrudnione” na innych lotniskach.






To nie prawda. Sztuczny ptak drapieżny nie jest tak skuteczny jak żywy. Sztuczny ptak drapieżny nie jest ekologiczny. Sztuczny ptak drapieżny na filmiku nie jest imitacją sokoła a jastrzębia. Autorka nie wie o czym napisała. Autorka nie zna się na ptakach. Autorka jest zwolenniczką zawalania świata plastikiem i braku kontaktu człowieka z naturą. Proponuję produkować też elektroniczne psy do stróżowania i agility, a nawet sztuczne ptaki śpiewające do ogrodu. Zastępowanie żywych zwierząt maszynami jest obrzydliwe. Rozumiem wspomaganie się techniką, ale nie zastępowanie żyjących myślących zwierząt maszynami. Bez żywych sokołów na lotniskach, bez żywych koni w hipoterapi i bez żywych psów ratowników czy pszczół zapylających kwiaty umrzemy. Jasne, że wszystko da się zastąpić maszynami, ale jest to dewastacją przyrody.