Głodowe płace w przemyśle odzieżowym. Clean Clothes Campaign
Ekologia.pl Środowisko Ciekawi ludzie Walczymy o godne płace! Wywiad z Joanną Szabuńko z Clean Clothes Polska

Walczymy o godne płace! Wywiad z Joanną Szabuńko z Clean Clothes Polska

www.cleanclothes.org
www.cleanclothes.org

Wyzysk, praca po kilkanaście godzin dziennie i brak gwarancji godnej płacy – o kulisach zglobalizowanego przemysłu odzieżowego opowiada Joanna Szabuńko z Clean Clothes Polska.

Joanna Szubierajska: Minęło pół roku od katastrofy budowlanej w Bangladeszu. Co się zmieniło w ciągu tych paru miesięcy?
 
Joanna Szabuńko: W Bangladeszu, niestety dużo się nie zmieniło. Po tym tragicznym zdarzeniu doszło jeszcze do kilku mniejszych wypadków, w których zginęło kolejnych 16 osób. To pokazuje, że ten problem związany z bezpieczeństwem budynków i fabryk w Bangladeszu jest problemem chronicznym. Przed Rana Plaza była masa wypadków – w ciągu ostatnich 2 lat zdarzyło się wiele katastrof budowlanych, w wyniku których – razem z katastrofą w Rana Plaza – zginęło 1600 osób.

Jest to bardzo poważny problem, którego nie da się rozwiązać z dnia na dzień. Potrzebne są systemowe rozwiązania, tak jak Porozumienia na rzecz ochrony przeciwpożarowej i bezpieczeństwa budynków w Bangladeszu.

Jak zareagowały firmy odzieżowe na tragedię w Bangladeszu?

Ok. 20 marek odzieżowych przyznało się, że zlecało produkcję w Rana Plaza. Z tego niecała połowa przystąpiła do rozmów na temat odszkodowań. Porozumienie zdążyło podpisać około 100 firm. Z podpisaniem porozumienia ociągała się się polska firma LPP (właściciela Reserved, Mohito, Cropp, House). 

Dlaczego firma LPP tak długo zwlekała?

Ja nie znam odpowiedzi na to pytanie – o to trzeba zapytać przedstawicieli firmy LPP. Może nie czuli odpowiedzialności? Może dopiero konsumenci i nagłośnienie sprawy w mediach obudziło ich sumienia? LPP tłumaczy się procedurami, przez które nie mogła przystąpić do porozumienia. Może mają jakieś skomplikowane procedury wewnętrzne, bo na pewno nie jest to wina Porozumienia. Być może problem leży w polityce firmy, która najwidoczniej nie ma całej strategii odpowiedzialności społecznej, co utrudnia decyzje dotyczące tych kwestii. Tak w sumie mogę tylko spekulować.


Na czym polega Porozumienia na rzecz ochrony przeciwpożarowej i bezpieczeństwa budynków w Bangladeszu?

To porozumienie jest przełomowe w wielu aspektach. Przede wszystkim w kwestii transparentności. Jak będzie ono działać, to się okaże w praktyce. Pierwszym krokiem jest sporządzenie listy fabryk, w których produkują sygnatariusze porozumienia. Co do tej pory nie było możliwe, bo większość firm nie ujawnia swoich dostawców. Drugi krok, to planowane kontrole w fabrykach sygnatariuszy porozumienia. Kontrole mają być przeprowadzone do kwietnia 2014 roku i dopiero wtedy będziemy mieć obraz co z tymi fabrykami jest nie tak i co trzeba naprawić.

Kolejnym działaniem w ramach porozumienia jest edukacja pracowników. Chcemy, by pracownicy orientowali się w warunkach bezpieczeństwa, by móc ich przestrzegać na co dzień, a także by widzieli, jak w razie zagrożenia życia, się zachowywać. Co nie było takie oczywiste w przypadku Rana Plaza, kiedy pracownicy – mimo, iż widzieli pęknięcia na ścianach – pod groźbą utraty płacy – musieli kontynuować swoje obowiązki i bali się odmówić pójścia do fabryk. Wszystkie naprawy, działania edukacyjne mają być raportowane i podawane do wiadomości publicznej. To porozumienie przewidziane jest na 5 lat. Firmy przystępując do porozumienia zobowiązują się, że w ciągu tych pięciu lat będą dalej zlecać swoją produkcję fabrykom w Bangladeszu.

Na kogo spadnie obowiązek wykonywania kontroli, sprawdzania czy firmy przestrzegają zasad porozumienia?

Porozumienie zostało zarejestrowane jako Fundacja i obecnie kompletuje zespół niezależnych inspektorów. Zwracam uwagę, że porozumienie jest umową prawną między firmami, a także między związkami zawodowymi. Właśnie związki zawodowe, a także organizacje pozarządowe, będą czuwać nad tym, by te kontrole rzeczywiście były niezależne i przebiegały bez problemów. Wśród obserwatorów porozumienia jest również Celan Clothes Campaign. Jak te kontrole zostaną wykonane, to będziemy w stanie zidentyfikować problemy, które z czasem będziemy starać się naprawiać i rozwiązywać.


W jaki sposób porozumienie wpłynie na życie pracowników fabryk?

Porozumienie daje szanse na zapobieganie tragediom w przyszłości. Na pewno zmienią się warunki pracy BHP i poprawi się bezpieczeństwo w fabrykach. Jest to porozumienie o ochronie przeciwpożarowej i poprawie bezpieczeństwa, więc nie dotyczy ono innych standardów pracy, takich jak płace czy czas pracy.

A co z pracownikami, którzy byli uczestnikami katastrofy? Rodziny ofiar tragedii w Bangladeszu oraz ranni pracownicy wciąż czekają na odszkodowania.

Tutaj toczy się drugi proces dotyczący odszkodowań dla osób, które ucierpiały w katastrofie i ich rodzin. Ten proces niestety przebiega bardzo wolno.

Sytuacja wygląd tak, że po katastrofie ponad 1600 osób trafiło do szpitali – jest to liczba udokumentowana. Wiele z tych osób odniosło ciężkie obrażenia, które skutkują tym, że nie są zdolne do pracy. Jest to tragiczna sytuacja dla nich, jak i dla ich rodzin, bo nie mają za czego żyć. Ponieważ pensje są jakie są i nie wystarczają nawet na podstawowe potrzeby, to te osoby nie były w stanie zaoszczędzić, dlatego ich sytuacja jest naprawdę dramatyczna. Podobnie jest z rodzinami ofiar – bardzo często osoby pracujące w fabrykach to kobiety, które mają dzieci, utrzymują całe rodziny, w tym swoich rodziców. Dlatego Ci ludzie też są bez grosza.

Rząd w Bangladeszu wypłacił wstępne odszkodowania, które miały pokryć koszty doraźnej pomocy – koszty pogrzebu, czy ratującego życia leczenia. Ale tu jest potrzebna większa pomoc. Szczególnie, że część osób nie jest zdolna do pracy. Do urazów czysto fizycznych dochodzi jeszcze trauma psychiczna – wiele osób nie wyobraża sobie, że wróci do fabryki. Trzeba wspomnieć, że wśród poszkodowanych są osoby, które wiele godzin spędziły w ruinach fabryki, w otoczeniu martwych ciał swoich koleżanek, kolegów, czekając na ratunek – co nie pozostaje bez wpływu na ich psychikę.


A co jeżeli porozumienia nie zaakceptują właściciele fabryk, w których produkowane są ubrania?

Firmy mają obowiązek wycofać zlecenie jeśli właściciel nie zgodzi się na kontrolę albo nie dokona napraw. Jest taki plan, że jeśli w wyniku wycofania zamówień dojdzie do zwolnień, to pracownicy mają mieć preferencje w zatrudnieniu w innym zakładzie, gdzie firma przeniesie swoją produkcję.

I tutaj pojawia się kolejny problem – nie obawiacie się, że firmy będą masowo przenosiły produkcję, tam gdzie nie ma takiego porozumienia?
 
W kontekście tego porozumienia firmy zobowiązują się, że przez 5 lat pozostaną w Bangladeszu. Poza tym porozumienie realizowane jest ze składek sygnatariuszy, więc podpisując je, firmy inwestują pieniądze w te fabryki. LPP ogłosiła, ze jej składka wyniesie 2,5 miliona dolarów, a myślę że składki H&M i Inditexu są wyższe. Więc firmy inwestują poważne pieniądze i nie byłoby logiczne wycofywać się do kraju obok, gdzie z kolei istnieje groźba, że sytuacja się powtórzy. Zatem jeżeli chodzi o sygnatariuszy porozumienia, to zostało to przemyślane.

Natomiast mimo wszystko w wielu krajach ten trend widoczny jest od wielu lat. Przemysł przenosił się wcześniej z Chin do

W Polsce szwaczki otrzymują płace minimalne, a domaganie się poprawy warunków pracy jest utrudnione, ze względu na ciągłą presję tańszej konkurencji z Azji.

Kambodży czy Bangladeszu w poszukiwaniu taniej siły roboczej, kolejnym kierunkiem jest na przykład Birma. To co mogą robić organizacje pozarządowe, to dyskutować z firmami, ustalać reguły, które pozwolą zapobiec takiej sytuacji, jaka miała miejsce w Bangladeszu. Jednak w przypadku Birmy to wciąż jest świeży temat i nie znamy jeszcze wyników tej dyskusji. Podobnie jest przy przenoszeniu produkcji do Afryki.


Czy można zapobiec takim „przeprowadzkom”?

 
Nie wiem czy jest jakieś łatwe rozwiązanie – perspektywą zatrzymania tego trendu jest pomysł Asia Floor Wage Alliance czyli wypracowanie godnej płacy – płacy minimalnej na poziomie umożliwiającym ludziom godne życie, która ma obowiązywać we wszystkich krajach azjatyckich.  Oczywiście firmy szukają nowych, tańszych fabryk poza krajami azjatyckimi, ale póki co, potencjał przemysłu w Azji jest dużo, dużo większy niż gdziekolwiek indziej.

To może przenieść produkcję z powrotem do Europy?
 
W Polsce większość zakładów, to jest kilkanaście osób, a w Azji w jednej fabryce pracuje klika tysięcy. Nie mamy też takiej infrastruktury – dlatego nie jesteśmy konkurencyjni jeśli chodzi o skalę.

Z jakimi problemami borykają się pracownicy fabryk?
 
To zależy gdzie. Jednak w każdym kraju produkcyjnym istnieją wspólne problemy. Na przykład głodowe płace. Fundacja Fair Wear Foundation, szacuje, że jedynie około 1 procent ceny naszej koszulki, czy każdej innej odzieży, trafia do pracownika. Dla porównania firmy i sklepy zarabiają na tym około 50 procent. Ta dysproporcja jest bardzo duża.

A jeżeli chodzi o płacę minimalną,to szacuje się, że w Azji średnio pokrywa ona tylko 1/3 wydatków na podstawowe potrzeby – tzn. jedzenie, mieszkanie, transport, opiekę zdrowotną czy edukację dla dzieci. To jest średnia, bo na przykład w Bangladeszu jest to tylko 11 proc., w Kambodży ok. 20 proc., a w Chinach– 46 proc. Jednak wszędzie, to jest za mało.


Dochodzą do tego długie godziny spędzone w pracy

Skoro płaca minimalna, którą otrzymuje się za 8-godzinny dzień pracy nie wystarcza na życie, to pracownicy biorą nadgodziny i bardzo często pracują po kilkanaście godzin dziennie. Mówi się, że w Bangladeszu te nadgodziny dochodzą do 100 dodatkowych godzin miesięcznie.

Można sobie wyobrazić, że pracując po kilkanaście godzin dziennie fizycznie, nie zostaje dużo siły i czasu na inne obowiązki. Co oczywiście odbija się na rodzinach. Bo większość z tych osób, które szyją nasze ubrania to kobiety, które często rezygnują z edukacji, by pracować w fabrykach, mają też często dzieci, które większość czasu spędzają z dziadkami na prowincji.

To są naprawdę ciężkie warunki, zarówno w pracy, jak i w życiu. Trzeba dodać, że standard życia jest bardzo niski. Na przykład w Bangladeszu – pracownicy mieszkają całymi rodzinami w małych pokojach, bez bieżącej wody. A niska płaca nie pozwala im na odkładanie oszczędności.

Dużym problemem jest też kwestia zrzeszenia się tych pracowników. Bo jeżeli są tak ciężkie warunki pracy, to odpowiedzią powinna być walka o swoje prawa. Jednak pracownicy boją się. Ale mają się czego bać. Na przykład w Chinach to jest nielegalne. W wielu krajach próby organizowania się są od razu tłumione, a ich liderzy są pozbawiani pracy, więzieni, co nie działa motywująco na pozostałych pracowników.


Co oznacza godna płaca, o którą postuluje Celan Clothes Campaign?

Godna płaca, o którą my postulujemy, to płaca, która powinna być wyliczana za normalny 48-godzinny tydzień pracy, z wyłączeniem nadgodzin, nadgodziny są płatne dodatkowo. I ta godna płaca powinna wystarczyć na podstawowe potrzeby – jedzenie, mieszkanie, transport, opiekę zdrowotną, edukację oraz wydatki na nieprzewidziane wypadki losowe. Zrzeszenie organizacji pracowniczych w całej Azji, Asia Floor Wage Alliance opracowała metodologię wyliczania tej godnej płacy, która opiera się na założeniu, że pracownica/pracownik potrzebuje około 3 tys. kalorii dziennie, by tą pracę wykonywać i dodając do tego fakt, że ma na utrzymaniu tzw. „jednostki konsumpcyjne ” (1 osoba = 1 jednostka, 1 dziecko = 0,5 jednostki). Godna płaca wg. AFW powinna pokrywać potrzeby 3 jednostek (czyli np. 2 osób dorosłych i 2 dzieci). Czyli godna płaca, to nie są jakieś wygórowane żądania, to są po prostu podstawowe potrzeby.

Czy odpowiedzialność za warunki pracy w fabrykach odzieżowych spoczywa jedynie na firmach?

Oczywiście, że nie – duża w tym rola rządów krajów, w których odbywa się produkcja. Naszą kampanię kierujemy do trzech grup

Pracownicy boją się. Ale mają się czego bać. W wielu krajach próby organizowania się są od razu tłumione, a ich liderzy są pozbawiani pracy, więzieni, co nie działa motywująco na pozostałych pracowników.

aktorów. Od rządów krajów produkcyjnych wymagamy, by ustalały płace minimalna na poziomie godnej płacy. Wspieramy organizacje pracownicze w tamtych krajach, jak również prowadzimy swoje akcje konsumenckie czy medialne, wspierające te żądania. Tutaj trzeba powiedzieć, że postulujemy przestrzeganie prawa pracy i regulacji dotyczących płacy minimalnej. W wielu krajach azjatyckich podstawowe prawa pracy nie są przestrzegane. Właśnie tego dotyczą nasze postulaty skierowane do rządków, w ramach tej kampanii.


Drugim aktorem są firmy odzieżowe zlecające produkcję w krajach azjatyckich – do nich kierujemy żądania, by w swoich praktykach zamówień uwzględniały postulaty godnej płacy i zawierały to w swoich kontraktach zamówień. I to jest naszym priorytetem, bo jako konsumenci z krajów Europejskich możemy wpłynąć na nasze rodzime firmy. W przypadku krajów produkcyjnych możemy wspierać tamtejsze organizacje.

Trzecim adresatem/odbiorcą naszych żądań są kraje europejskie, które powinny zapewnić przestrzeganie tych samych standardów praw człowieka, jakie są w Europie.

Na co tak naprawdę mają wpływ firmy?

To nie jest tak, jak przekonuje LPP, że firmy nie mają wpływu na to, jak wyglądają płace w danym kraju. Wystarczy przytoczyć dane, które pokazują, że 75 proc. eksportu w Bangladeszu, to są ubrania, a w Kambodży przemysł odzieżowy stanowi 96 proc. eksportu. To jest wynik zamówień firm europejskich i amerykańskich. Patrząc na te liczby możemy sobie wyobrazić, że od firm wiele zależy. Rządy krajów produkcyjnych robią dużo, by zadowolić inwestorów, bardzo często kosztem pracowników.

Czy ten problem dotyczy tylko Azji?

Jeżeli chodzi o Polskę, to wszyscy wiemy, że nasz przemysł odzieżowy się kurczy. Jednak małe i średnie firmy, bardzo często zlecają produkcję w krajach Europy środkowo-wschodniej. Za ich wyborem przemawia bliskość, dzięki temu maleją koszty transportu. Z takich usług korzystają przedsiębiorstwa mniejsze z krajów Europy Zachodniej, które cenią sobie jakość ubrań. Więc wciąż ten przemysł w Europie istnieje i niestety wciąż głównym jego problemem, to są niskie płace. W Polsce, jak i w innych europejskich krajach, szwaczki otrzymują płace minimalne, a domaganie się poprawy warunków pracy jest utrudnione, ze względu na ciągłą presję tańszej konkurencji z Azji. Na przykład w Mołdawii czy w Macedonii te pensje są czasami niższe niż w niektórych krajach azjatyckich.


Jednak europejski poziom życia i rozwoju gospodarek, sprawiają, że te problemy mają inne konsekwencje – to nie jest niedożywienie, tak jak w Kambodży, gdzie pracownice mdleją, bo nie stać ich na jedzenie.

W jaki sposób konsumenci mogą wpłynąć na poprawę warunków pracy? Czy bojkot jest dobrym rozwiązaniem?

Bojkot to nie jest rozwiązanie, które proponuje Clean Clothes Campaign. Chyba, że w bardzo wyjątkowych przypadkach i na prośbę pracowników, których to dotyczy. Po pierwsze nie chcemy szkodzić pracownikom, a po drugie „bojkot” to mało efektywne rozwiązanie. My zachęcamy konsumentów do udziału w akcjach. Wychodzimy z założenia, że przy tych problemach mogą pomóc tylko systemowe rozwiązania, które zależą od firm i rządów. Dlatego nagłaśniamy problemy w mediach i zachęcamy konsumentów i konsumentki do udziału w kampaniach kierowanych do tych grup.

Dziękuję za rozmowę

Joanna Szubierajska, Ekologia.pl

4.7/5 - (19 votes)
Post Banner Post Banner
Subscribe
Powiadom o
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

co o tym myślicie ? :
https://xurl.pl/jpg87953

Kiedyś sytuacja na świecie się wyrówna, dawniej w Europie też była bieda. Potrzeba tylko takich ludzi jak Pani Szabuńko. Gratuluje i życzę powodzenia:)

Nie odchodź jeszcze!

Na ekologia.pl znajdziesz wiele ciekawych artykułów i porad, które pomogą Ci żyć w zgodzie z naturą. Zostań z nami jeszcze chwilę!