Mandragora korzeń - właściwości, działanie i zastosowanie korzenia mandragory
Ekologia.pl Styl życia Ekologiczna żywność Mandragora korzeń – właściwości, działanie i zastosowanie korzenia mandragory

Mandragora korzeń – właściwości, działanie i zastosowanie korzenia mandragory

Korzeń mandragory jest bardzo mocno wpisany w kulturę Europy. Możemy się natknąć na korzeń mandragory przeglądając średniowieczne bestiariusze, czytając Biblię, a nawet dramaty Szekspira. Kształt tej rośliny, który przywodzi na myśl ludzką sylwetkę, od zawsze wzbudzał lęk i respekt. Kojarzy się z magią i światem tajemnic. Mandragora w Wiekach Średnich zyskała miano nie tylko talizmanu, lecz także silnego afrodyzjaku i… panaceum! Dzisiaj jest uznawana jest za trującą bylinę, która pozostaje w cieniu popularnego żeń-szenia i niemal wcale nie wykorzystuje się jej w medycynie ani naturoterapii. Nie znajdziemy jej też na polskim stole. Mandragora jednak do dzisiaj rozbudza wyobraźnię i jest wciąż żywym tematem wykorzystywanym w literaturze fantastycznej.

Mandragora, fot. dreamstime

Mandragora, fot. dreamstime
Spis treści


Mandragora lekarska (Mandragora officinarum L.) to trująca bylina należąca do rodziny psiankowatych, podobnie jak zdrowa papryka czy popularny pomidor. Pochodzi z  krajów śródziemnomorskich, jednak obecnie rośnie dziko również w innych częściach świata (np. w Himalajach).

Toksyczna mandragora
Mandragora, ze względu na zawartość atropiny i innych trujących alkaloidów, jest toksyczna w przypadku spożywania jej w większych ilościach, jednak, co ciekawe, jednocześnie wykazuje właściwości uzdrawiające!

Jest to roślina, której maksymalna wysokość wynosi 60 cm. Liście mandragory układają się w charakterystyczną rozetę, zaś pojawiające się późną wiosną kwiaty mają kształt kielicha. Owalne owoce mandragory (jagody) można zjadać w niewielkich porcjach, podobnie jak korzeń – najważniejszą jej część. Ma on barwę brązową, mięsistą konsystencję, a jego kształt przywodzi na myśl… ludzką postać! Mandragora, ze względu na zawartość atropiny i innych trujących alkaloidów, jest toksyczna w przypadku spożywania jej w większych ilościach, jednak, co ciekawe, jednocześnie wykazuje właściwości uzdrawiające! Obecnie lecznicze działanie tej rośliny niemal całkowicie odeszło w zapomnienie, jednak w niektórych kręgach medycyny naturalnej nadal jest ona uznawana za surowiec zielarski będący bazą do naturalnych leków przeciwbólowych i rozkurczowych.

Mandragora – uprawa rośliny o kobiecej i męskiej postaci

W przyrodzie wyróżniamy dwie mandragory: lekarską, zwaną pierwotnie „męską” i jesienną (Mandragora autumnali), czyli „żeńską” . Pierwsza z nich pochodzi z rozległych obszarów śródziemnomorskich, zaś geneza drugiej ogranicza się do regionów Europy Południowej i Północnej Afryki. Mandragora lekarska osiąga słuszne rozmiary, ma szerokie białe liście, podobne do buraczanych, zaś jej owoce przybierają szafranową barwę. Kwitnie wczesną wiosną, a jej przypominające wąskie kielichy kwiaty mają kolor biało-fioletowy.

Z kolei jesienna odmiana jest mniejsza, a jej okres kwitnienia rozpoczyna się późną jesienią. Liście żeńskich okazów przypominają sałatę, zaś ich owoce wyglądają jak małe jasnozielone jabłka. Korzenie tej odmiany są otoczone grubą czarną skórką, a ich miąższ jest biały. Zgodnie z pradawnymi

Środki ostrożności
Należy pamiętać, by w pobliżu sadzonek mandragory nie przebywały dzieci ani zwierzęta – toksyczne właściwości tej rośliny mogą być niebezpieczne dla ich zdrowia!

wierzeniami, właściwości mandragory męskiej mają zapewniać płodność mężczyznom, a żeńskiej – kobietom. Jeżeli chcemy, aby w naszym przydomowym ogrodzie rosły te niezwykłe rośliny o ludzkim kształcie, którego pochodzeniu do dzisiaj towarzyszy aura tajemniczości, powinniśmy się zaopatrzyć w dobrym sklepie ogrodniczym w nasiona wybranej odmiany i uzbroić w cierpliwość. Mandragora najlepiej rozwija się w glebie głębokiej i bogatej w składniki odżywcze. Potrzebuje stanowiska, które jest wystawione na działanie promieni słonecznych, a jednocześnie nie brakuje mu lekkiego cienia. Jeśli nasiona wykiełkują, po około dwóch latach możemy spodziewać się kwiatów i owoców. Należy pamiętać oczywiście o regularnym podlewaniu rośliny i odżywianiu ziemi. Aby wykształciła się charakterystyczna bulwa, należy zapewnić jej odpowiednio dużo przestrzeni do rozwoju. Oczywiście – jeżeli decydujemy się na uprawę doniczkową – nigdy nie doczekamy się okazałego korzenia. Uprawa mandragory nie wymaga dużego doświadczenia i z pewnością nadaje ogrodowi niebanalnego, nieco ekscentrycznego klimatu. Musimy jednak pamiętać, żeby w pobliżu sadzonek nie przebywały dzieci ani zwierzęta – toksyczne właściwości tej rośliny mogą być niebezpieczne dla ich zdrowia!

Mandragora męska i mandragora żeńska. See page for author [Public domain], via Wikimedia Commons

Magiczne dzieje mandragory

Dzieje mandragory do dzisiaj wzbudzają silne emocje. Zgodnie z ludowymi przesądami, roślina ta zwykła rosnąć pod szubienicą, wydawać śmiercionośny krzyk w trakcie wyrywania z ziemi, zaś jej wygląd miał przypominać humanoidalną, groteskową postać z czupryną zielonych liści. Wzmianki na jej temat można znaleźć na starożytnych papirusach, w Biblii i u Szekspira. Przez wieki nadawano jej wiele imion: dziwostręt, alaruna czy kirkaia. W średniowieczu wierzono nawet, że początkowo Bóg zamierzał stworzyć człowieka nie z gliny, lecz z mandragory. Kiedy już ukształtował jej korzeń, rozmyślił się i użył innego budulca. Odrzuconą rośliną zainteresował się Lucyfer i obdarzył ją magicznymi właściwościami.

Z kolei starożytni Grecy skupiali się głównie na pobudzającym i erotyzującym działaniu tej rośliny i nazywali ją „jabłkiem miłości”, chociaż zgodnie z mitologią, była ona atrybutem Zeusa i Hekate, a czarodziejka Kirke zamieniała ludzi w zwierzęta pojąc ich naparem sporządzonym na bazie „kirkai”. W Wiekach Średnich, poza tym, że wierzono, iż krzyk mandragory może zabić i stanowi ona składnik tajemniczej maści czarownic, zaczęto przypisywać jej moc uzdrawiania z niemalże wszystkich chorób. Traktowano ją jak talizman, który, poza zdrowiem, miał zagwarantować szczęście, miłość, bogactwo, wieczną młodość i urodę.  Dawne pisma opisują jednak różne reakcje na spożycie tej rośliny – zwłaszcza w dużych dawkach – obłęd, próżność, głupota, majaczenie, senność, a także… moc jasnowidzenia! Poza tym, że zioło to miało rzekomo moc czarodziejską i działało, jak afrodyzjak, uśmierzało bóle i ułatwiało sen. W Polsce również znano mandragorę, mimo że nie występowała na naszych terenach, a sprowadzenie jej wiązało się z wysokimi kosztami. Często zastępowano ją belladonną i przestępem, które rosną na naszych ziemiach i wykazują podobne działanie. Obecnie uważa się, że za „niesamowite” właściwości mandragory odpowiadają zawarte w niej alkaloidy (m.in. atropina, hioscyjamina i skopolamina), które wykazują działanie rozkurczowe, hamują wydzielanie soku żołądkowego i śliny, a także, niczym narkotyk, rozszerzają źrenice. W konsekwencji, spożycie ziela mandragory odpręża i podnosi libido. Przedawkowanie go może jednak doprowadzić do poważnych konsekwencji zdrowotnych zdrowia, a nawet do śmierci spowodowanej porażeniem dróg oddechowych, dlatego ziele to nie jest powszechnie stosowane.

Mandragora – zamiast witamin… alkaloidy!

W korzeniu mandragory nie znajdziemy cennych witamin ani minerałów. Zresztą, badania naukowe koncentrują się jedynie na toksycznym i halucynogennym działaniu tej rośliny. Jeżeli szukamy informacji na temat wartości odżywczych mandragory, to… będziemy zawiedzeni. Zamiast tego, natkniemy się bowiem na mnóstwo legend związanych z jej dawnym wykorzystaniem i magicznymi rytuałami. Można zatem uznać, że roślina ta wciąż jest nie do końca zbadana. Wiemy jedynie, że kryje w sobie bogatą mieszankę silnych alkaloidów: skopolaminy, hioscyjaminy, atropiny i kuskohygriny. Substancje te, jak wykazują badania naukowe, mają potężny wpływ na ośrodkowy układ nerwowy człowieka. Mogą wykazywać działanie halucynogenne, hipnotyczne, poronne, wymiotne i nasenne. W tradycyjnym zielarstwie wykorzystywano liście, owoce i korzeń tej rośliny. Czyżby średniowieczna zagadka została rozwikłana?

Korzeń mandragowy, fot. shutterstock

Mandragora to kiedyś – panaceum, a dzisiaj – trucizna

Obecnie mandragora znajduje znikome zastosowanie w nowoczesnej medycynie tudzież ziołolecznictwie. Jej małe dawki są cenione przez naturoterapeutów ze względu na nasenne, rozkurczowe i lekko znieczulające działanie.

Wiele osób jednak nie ma odwagi korzystać z właściwości mitycznej alaruny, ze względu na jej silnie toksyczny potencjał i szuka bezpieczniejszych zamienników. W dawnych czasach jednak używano mandragory znacznie częściej, z pełną świadomością jej silnego i nie do końca wówczas zbadanego działania. Zmieszany z winem sok z jej korzenia służył ludziom jako jeden z pierwszych środków znieczulających. Aby pacjent mógł zapaść w dłuższy sen, stosowano solidną dawkę tego specyfiku. Zioła używano także w celach oczyszczających. Naturoterapeuci zalecali detoksykację woreczka żółciowego i jelit za pomocą specjalnej receptury uwzględniającej przeczyszczający sok z mandragory i miód pitny. Mieszanek na bazie mandragory i innych ziół używano także w celu wywołania poronień, a same liście tej rośliny, stosowane zewnętrznie, łagodziły obrzęki oraz stany zapalne. Leczenie za pomocą Mandragora officinarum było podobno skuteczne, a jednocześnie niezwykle ryzykowne – regularnie odnotowywano przypadki śmierci z powodu przyjęcia zbyt dużej dawki tego zioła!

Mandragora jest rośliną całkowicie wyparta z kuchni polskiej

We współczesnych czasach kariera kulinarna mandragory praktycznie nie istnieje. Dawniej traktowano sok z tej rośliny jak cenne lekarstwo i przechowywano w specjalnym glinianym naczyniu, zaś sproszkowany korzeń mieszano z olejem, jęczmieniem, winem lub miodem i spożywano dla pozbycia się wszelkich chorób. Dzisiaj rośliny tej nie znajdziemy w niczyjej lodówce.

Śladów jej obecności możemy się doszukać jedynie w naturoterapii, chociaż i na tym polu niemal całkowicie wyparł ją chiński żeń-szeń. Zakup soku z tej rośliny tudzież wykonanej według tradycyjnej receptury leczniczej nalewki graniczy z cudem. O tego typu specyfikach możemy dzisiaj poczytać gównie w książkach, np. u Sapkowskiego. Mimo że już nie straszny nam krzyk mandragory i nie musimy jej wyciągać z ziemi z pomocą psa i patyków z kości słoniowej, jak za czasów Karola Wielkiego, roślina ta nie jest już uznawana za panaceum. Stanowi natomiast botaniczną ciekawostkę, którą w swoim ogrodzie zapewne posiadają koneserzy osobliwości. Znajdą się pewnie również tacy, którzy, dając wiarę pradawnym przesądom kładą kawałek alaruny przy łóżku, aby odegnać od siebie złe myśli, melancholię i wszelkie bóle. Czy to działa? Wiedzą to zapewne jedynie sami wtajemniczeni. Dzisiaj lepiej pochodzić do tej rośliny z rozwagą i dystansem, pamiętając, że ta pełna alkaloidów psianka albo uzdrowi, albo… zabije!

Ekologia.pl (Alicja Chrząszcz)
Bibliografia
  1. Aleksander Ożarowski, Antonina Rumińska, Krystyna Suchorska, Zenon Węglarz: Leksykon roślin leczniczych. Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, 1990.;
  2. Bestiary being an English version of the Bodleian Library, Oxford, M.S. Bodley 764, with all the original miniatures reproduced in facsimile, Barber R., Oxford, 2006.;
  3. O'Dowd M. J., The history of medications for women, London, 2001.;
  4. Zofia Włodarczyk: Rośliny biblijne. Leksykon. Kraków: Instytut Botaniki im. W. Szafera PAN, 2011.;
  5. www.gardeningknowhow.com [dostęp: 2016-08-24];
  6. www.sacredearth.com [dostęp: 2016-08-24];
4.9/5 - (16 votes)
Subscribe
Powiadom o
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments

Ekstra mam nadzieję że pomoże mi do spółki z Brahmi.