Rosół, inaczej bulion, ma bardzo proste pochodzenie, bo wywodzi się bezpośrednio… z potrzeby! Czemu bowiem wyrzucać kości zwierzęce, skoro można z nich ugotować posilającą zupę? Już przed 2,5 tysiącami lat medycyna chińska polecała rosół jako lekarstwo wzmacniające nerki, krew i wspierające układ pokarmowy, a współczesna medycyna tylko dodaje kolejnych wspaniałych właściwości do listy zalet bulionu.
Antropolodzy uważają, że człowiek prymitywny nie mógł sobie pozwolić na żadne marnotrawstwo. Ze skór robiono ubrania i nakrycia, z kłów biżuterię i narzędzia, mięso służyło jako główne źródło strawy. Nasi przodkowie szybko odkryli jednak, że kości wrzucone do ognia zaczynają się pod wpływem ciepła rozkładać i można z nich jeszcze „wyssać” nieco zawsze brakującej strawy. Łatwo sobie wyobrazić, jakim przełomem było w tym kontekście wynalezienie kociołka – żłobione naczynie zawieszone nad ogniem pozwalało kości ugotować w wodzie, nie tracąc ani odrobiny pokarmu. Efektem była nie tylko oszczędność, ale także rozgrzewające organizm ciepło sycącej cieczy.
Historia rosołu ewoluowała jednak z prostej strawy do leku na dziesiątki różnych dolegliwości. Źródła historyczne podają, że w XII w. żydowski lekarz i filozof Majmonides polecał bulion jako panaceum na większość problemów zdrowotnych, zwłaszcza grypy i przeziębienia, a w XVIII-wiecznej Anglii „wołowa herbata” była ulubionym wzmacniającym napojem szerokich warstw społecznych – od biedoty po książąt.
Co to tak naprawdę jest bulion?
Definicja bulionu w najprostszej postaci ogranicza się do wywaru z kości. Mogą być to kości wołowe, wieprzowe, drobiowe, ale także rybne oraz pochodzące z dziczyzny. W niektórych kulturach gotuje się również bulion ze skorup i muszli stworzeń morskich i słodkowodnych. Charakterystyczny smak zawdzięczamy przed wszystkim substancjom uwalniającym się z gotowanych chrząstek i szpiku kostnego – stąd tak ważne jest porąbanie kości na zupę. Naturalnie, w wersji odświętnej zupy niedzielnej rosół to także gotowane mięso, zwykle z kurczaka lub wołowe, które nie tylko dodaje wywarowi smaku, ale też treści.
