Piątek 04.07.2014Autor: KIG

Nasze odpady rok po „rewolucji śmieciowej”

Selektywna zbiórka odpadów i recykling nie działa prawidłowo, rośnie szara strefa odpadów i brakuje nowoczesnych instalacji obróbki odpadów – to tylko niektóre problemy, jakie zauważyli eksperci Krajowej Izby Gospodarczej rok po wprowadzeniu „rewolucji śmieciowej”


Od 1 lipca 2013 r. gminy były zobowiązane wdrożyć na swoim terenie nowy model gospodarki odpadami komunalnymi zgodnie z wymaganiami znowelizowanej ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach z 1 lipca 2011 r. Czy to się udało? Jaki obraz polskiej gospodarki odpadami wyłania się w „rok po rewolucji”?


W dniu 23 czerwca w Krajowej Izbie Gospodarczej (KIG) odbyła się debata przedstawicieli przedsiębiorców zajmujących się odbiorem i zagospodarowaniem odpadów w gminach z całego kraju.


Uczestnicy spotkania rozmawiali o faktycznej sytuacji na rynku oraz dokonaniach i problemach tzw. „rewolucji śmieciowej”. Do stołu siadły główne izby i organizacje przedsiębiorców gospodarki odpadami (KIGO, PIGO i ZPGO) oraz przedstawiciele podmiotów z branży gospodarowania odpadami, reprezentujących zarówno właścicieli samorządowych, jak i prywatnych, w tym zagranicznych.


Zapóźnienie naszego kraju w zakresie gospodarki odpadami komunalnymi sięga obecnie 10-15 lat w stosunku do średniej Unii Europejskiej. Polska nadal składuje ok. 70 proc. odpadów na składowiskach, które w znacznej części winny zostać zamknięte. Selektywna zbiórka i faktyczny recykling odpadów nie przekracza 12 proc. odpadów komunalnych. Brakuje zbiórki selektywnej odpadów biodegradowalnych, a większość z nich jest składowana razem z pozostałymi odpadami po mechaniczno-biologicznym przerobie. Jedyna w kraju spalarnia odpadów komunalnych spala zaledwie 50 tys. ton odpadów rocznie, z ponad 12 mln ton wykazywanych jako wytworzone. Eksperci zwracają uwagę, że rok od ustawowego terminu w kraju nadal istnieją gminy, w których obsługa mieszkańców de facto nie została wdrożona – takie obraz polskiej gospodarki odpadami wyłania się w „rok po rewolucji”.



Równocześnie nie jest ewidencjonowana i przekazywana do instalacji regionalnych RIPOK znaczna część odpadów powstających w nieruchomościach lub odbieranych z nieruchomości.


Szara strefa w odpadach nie tylko się nie zmniejszyła, ale rośnie w siłę, przy stosunkowo biernej roli odpowiedzialnych organów Państwa polskiego. Z rynku wyrugowana została znaczna część mniejszych firm, a zlecenia przetargowe otrzymało tylko 750 firm z ponad 3000 obecnych na tym rynku w roku 2012.


Największy niepokój ekspertów budzi wyrugowanie z rynku kilku nowoczesnych instalacji do obróbki odpadów oraz poważny spadek ilości przekazywanych odpadów do instalacji regionalnych. Jednocześnie ponad 90 proc. gmin ogłosiło przetargi na odbiór i zagospodarowanie z jedynym kryterium najniższej ceny, co w sposób szczególny przyczyniło się do rozwoju szeregu nieprawidłowości w gospodarowaniu odpadami.

]

Wycinkowe dane za rok 2013 z różnych regionów potwierdzają spadek wykazywanych oficjalnie ilości odpadów, co w niektórych gminach osiąga niewiarygodne wręcz ilości, np. 70 kg odpadów na mieszkańca na rok, przy średniej krajowej rzędu 300 kg. Powstaje zasadne pytanie co się dzieje z naszymi odpadami i za co płacą mieszkańcy? To na pewno nie jest oczekiwany przez autorów reformy cel „rewolucji śmieciowej”. Dalsze utrzymywanie takiego stanu może grozić poważnymi sankcjami ze strony Unii Europejskiej.


Co można zrobić, by poprawić sytuację na rynku odpadów? Zdaniem KIG należy postawić na europejskie standardy w gospodarce odpadami komunalnymi, zainwestować w nowe obiekty do obróbki i przetwarzania odpadów i wdrożyć bardziej sprawiedliwy podziału kosztów związanych z produkowanymi śmieciami.

KIG zwraca jednak uwagę na potrzebę zapewnienia przedsiębiorstwom działającym na rynku stabilnych warunków funkcjonowania. „Nieustanne zmiany prawa, bez jego właściwego wdrożenia i egzekucji, należy uznać za szkodliwe dla systemu. Inwestorzy w branży gospodarki odpadami powinni mieć zapewnioną przynajmniej 5-10 letnią perspektywę stabilnego funkcjonowania i zwrotu kosztów.” – czytamy w komunikacie prasowy Krajowej Izby Gospodarczej.


Eksperci zwracają uwagę, że budowa nowego systemu nie będzie ani łatwa, ani szybka i potrwa co najmniej kilka lat, a koszty tej budowy obciążą każdego z nas.


Jeśli odpowiedzialne organy nie podejmą prawem przewidzianych działań to osiągnięcie celów ustawy będzie zagrożone, a budowa „społeczeństwa recyklingu” 2020 będzie tylko jeszcze jednym wirtualnym projektem. 





Ocena (1.0) Oceń: