Selektywna zbiórka odpadów i recykling nie działa prawidłowo, rośnie szara strefa odpadów i brakuje nowoczesnych instalacji obróbki odpadów – to tylko niektóre problemy, jakie zauważyli eksperci Krajowej Izby Gospodarczej rok po wprowadzeniu „rewolucji śmieciowej”
Od 1 lipca 2013 r. gminy były zobowiązane wdrożyć na swoim terenie nowy model gospodarki odpadami komunalnymi zgodnie z wymaganiami znowelizowanej ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach z 1 lipca 2011 r. Czy to się udało? Jaki obraz polskiej gospodarki odpadami wyłania się w „rok po rewolucji”?
W dniu 23 czerwca w Krajowej Izbie Gospodarczej (KIG) odbyła
się debata przedstawicieli przedsiębiorców zajmujących się odbiorem i
zagospodarowaniem odpadów w gminach z całego kraju.
Uczestnicy spotkania rozmawiali o faktycznej sytuacji na rynku
oraz dokonaniach i problemach tzw. „rewolucji śmieciowej”. Do stołu siadły
główne izby i organizacje przedsiębiorców gospodarki odpadami (KIGO, PIGO i
ZPGO) oraz przedstawiciele podmiotów z branży gospodarowania odpadami,
reprezentujących zarówno właścicieli samorządowych, jak i prywatnych, w tym
zagranicznych.
Zapóźnienie naszego kraju w zakresie gospodarki odpadami
komunalnymi sięga obecnie 10-15 lat w stosunku do średniej Unii Europejskiej. Polska nadal składuje ok.
70 proc. odpadów na składowiskach, które w znacznej części winny zostać
zamknięte. Selektywna zbiórka i faktyczny recykling odpadów nie przekracza 12 proc. odpadów komunalnych.
Brakuje zbiórki selektywnej odpadów biodegradowalnych, a większość z nich jest
składowana razem z pozostałymi odpadami po mechaniczno-biologicznym przerobie. Jedyna w kraju
spalarnia odpadów komunalnych spala zaledwie 50 tys. ton odpadów rocznie, z
ponad 12 mln ton wykazywanych jako wytworzone. Eksperci zwracają uwagę, że rok
od ustawowego terminu w kraju nadal istnieją gminy, w których obsługa
mieszkańców de facto nie została wdrożona – takie obraz polskiej gospodarki
odpadami wyłania się w „rok po rewolucji”.
Równocześnie nie jest ewidencjonowana i przekazywana do
instalacji regionalnych RIPOK znaczna część odpadów powstających w nieruchomościach
lub odbieranych z nieruchomości.
Szara strefa w odpadach nie tylko się nie zmniejszyła, ale
rośnie w siłę, przy stosunkowo biernej roli odpowiedzialnych organów Państwa
polskiego. Z rynku wyrugowana została znaczna część mniejszych firm, a zlecenia
przetargowe otrzymało tylko 750 firm z ponad 3000 obecnych na tym rynku w roku
2012.
Największy niepokój ekspertów budzi wyrugowanie z rynku
kilku nowoczesnych instalacji do obróbki odpadów oraz poważny spadek ilości
przekazywanych odpadów do instalacji regionalnych. Jednocześnie ponad 90 proc.
gmin ogłosiło przetargi na odbiór i zagospodarowanie z jedynym kryterium
najniższej ceny, co w sposób szczególny przyczyniło się do rozwoju szeregu nieprawidłowości
w gospodarowaniu odpadami.
]
Wycinkowe dane za rok 2013 z różnych regionów potwierdzają
spadek wykazywanych oficjalnie ilości odpadów, co w niektórych gminach osiąga
niewiarygodne wręcz ilości, np. 70 kg odpadów na mieszkańca na rok, przy
średniej krajowej rzędu 300 kg. Powstaje zasadne pytanie co się dzieje z
naszymi odpadami i za co płacą mieszkańcy? To na pewno nie jest
oczekiwany przez autorów reformy cel „rewolucji śmieciowej”. Dalsze
utrzymywanie takiego stanu może grozić poważnymi sankcjami ze strony Unii Europejskiej.
Co można zrobić, by poprawić sytuację na rynku odpadów?
Zdaniem KIG należy postawić na europejskie standardy w gospodarce odpadami
komunalnymi, zainwestować w nowe obiekty do obróbki i przetwarzania odpadów i wdrożyć
bardziej sprawiedliwy podziału kosztów związanych z produkowanymi śmieciami.
KIG zwraca jednak uwagę na potrzebę zapewnienia przedsiębiorstwom działającym
na rynku stabilnych warunków funkcjonowania. „Nieustanne zmiany prawa, bez jego
właściwego wdrożenia i egzekucji, należy uznać za szkodliwe dla systemu.
Inwestorzy w branży gospodarki odpadami powinni mieć zapewnioną przynajmniej 5-10
letnią perspektywę stabilnego funkcjonowania i zwrotu kosztów.” – czytamy w
komunikacie prasowy Krajowej Izby Gospodarczej.
Eksperci zwracają uwagę, że budowa nowego systemu nie będzie
ani łatwa, ani szybka i potrwa co najmniej kilka lat, a koszty tej budowy
obciążą każdego z nas.
Jeśli odpowiedzialne organy nie podejmą prawem przewidzianych działań to osiągnięcie celów ustawy będzie zagrożone, a budowa „społeczeństwa recyklingu” 2020 będzie tylko jeszcze jednym wirtualnym projektem.