Straszyk diabelski (Peruphasma schultei)
Mały owad z ciekawą historią. Straszyk diabelski (bo tak się je potocznie nazywa) zyskał swoją popularność stosunkowo niedawno, bo w roku 2005. Choć w naturze zamieszkuje zaledwie 5 ha (!) to dziś znajduje się w terrariach niemal każdego hodowcy straszykowatych.
Rzadko który owad tak urzeka swym wyglądem nawet entomofobów; jego ciało nie sprawia wrażenia pokrytego twardą chityną, lecz czarnym aksamitem. Oczy żółte, lekko wyłupiaste. Skrzydła są zredukowane (tzw. mikroskrzydełka). Pierwsza para została przekształcona w czarne pokrywy, z białym żyłkowaniem. Druga para jest krwistoczerwona i służy odstraszaniu potencjalnych drapieżników. W porównaniu do innych straszykowatych, diabełki potrafią tak „paradować” ukazując kontrastowe barwy nawet do pół godziny, podczas gdy pozostałe gatunki prezentują swe skrzydełka tylko parę sekund. Warto również wspomnieć, że przestraszone Peruphasmy poruszają się bardzo szybko, co się daje we znaki hodowcom.
Jak na niewielkie rozmiary (8 cm samica, 6 cm samiec) jest to gatunek dość masywny.
Znaleziony został w Peru (dokładnie Cordillera del Condor), gdzie zamieszkuje zaledwie 5 ha. Do hodowli trafił poprzez akcję mającą na celu ochronę gatunku – zaczęto sprzedawać jaja pochodzące od pierwszych osobników trzymanych w niewoli, pieniądze zaś przeznaczono na dalsze badania, ochronę terenu itp.
Rośliny należące do Olaceae. W hodowli podstawowym pokarmem dla wszystkich stadiów rozwojowych jest ligustr (Ligustrum vulgare) – popularny żywopłot. Z powodzeniem trzymane są również na Forsycji (Forsythia sp.), bzie lilaku (Syringa sp.) oraz babce (Plantago sp.).
Gatunek niezwykle reprodukcyjny. Ze złożonych jaj klucie dochodzi do 100% w odpowiednich warunkach (w przypadku innych straszykowatych procent klucia oscyluje między 70 a 90%). Świeżo wyklute młode (stadium L1) mierzą około 1 cm i są bardzo szybkie. Od razu szukają rośliny żywicielskiej, po czym po paru dniach zaczynają pobierać pokarm. Od tej pory praktycznie nie ruszają się z rośliny – tu żyją, odpoczywają, ukrywają się wśród liści i przechodzą linieniaimago), za wyjątkiem skrzydeł, których zalążki pojawiają się wraz z kolejnymi linieniami. Przeżywalność również bardzo wysoka, zwykle wszystkie osobniki dożywają do stadium imago.
Samce dorastają szybciej od samic (przechodzą o jedno linienie mniej), co w pewnym stopniu zapobiega krzyżowaniu się blisko spokrewnionych osobników. Nie jest to jednak niemożliwe – samce większości gatunków należących do Anisomorphini żyją stosunkowo długo – bywa że dłużej od samic, co jest rzadkością w świecie owadów. Zwykle jednak samce nie czekają na samice, szukając dorosłych do rozrodu osobników gdzieś indziej.
Przez długi czas panował pogląd, że Peruphasmy są to owady preferujące monogamię – kopulacja trwa bardzo długo (nawet do kilku dni!) samiec spędza prawie cały czas na plecach samicy, praktycznie z niej nie schodząc… Nawet jak skończą kopulować. Jednakże w pewnym stopniu obalono ten pogląd, gdyż w warunkach hodowlanych zauważono że samczyki czasami schodzą z partnerek, a po zabraniu wybranki nie mają problemu, by kopulować z inną. W środowisku naturalnym zapewne również to ma miejsce, gdy samica po prostu sobie „pójdzie”.
Po około miesiącu od ostatniego linienia samica jest w pełni gotowa do rozmnażania. Nie jest to zależne od zapłodnienia, gdyż nawet bez samca składa jaja; stwierdzono jednak przypadki, gdy takie osobniki żyły krócej niż trzymane z samcami.
W ciągu całego swojego życia składają setki, kulistych jaj o barwie od szaro-brązowej do czarno-brązowej. W porównaniu do innych gatunków, ich powierzchnia jest stosunkowo gładka.
Ogółem jest to gatunek bardzo prosty w hodowli, wystarczy zapewnić mu odpowiednie pożywienie i dość niską wilgotność (pokojową). Polecany dla początkujących hodowców.