Dlaczego znikają żaby? Rechot płazów cichnie przez klimat, asfalt i chemię - Ekologia.pl
Ekologia.pl Środowisko Dlaczego ucichł rechot żab?

Dlaczego ucichł rechot żab?

Jeszcze niedawno ich wiosenny rechot był nieodłącznym elementem życia na wsi, nad stawem, w lesie. Dziś cichnie z każdym rokiem. Żaby, ropuchy, traszki i kumaki – cisi bohaterowie naszych ekosystemów – znikają w zastraszającym tempie. Ich zanik to nie tylko strata przyrodnicza, ale sygnał alarmowy: z otaczającą nas przyrodą dzieje się coś bardzo złego.

Co sprawia, że żaby milkną?

Co sprawia, że żaby milkną? Fot. harrycollinsphotography/envato
Spis treści

Środowiskowa spirala śmierci

Płazy to jedne z najstarszych mieszkańców Ziemi – przetrwały epoki lodowcowe i upały dinozaurów. Jednak dziś ich ewolucyjne zdolności adaptacyjne okazują się niewystarczające. Szybkie zmiany klimatyczne, urbanizacja, osuszanie mokradeł, toksyczne zanieczyszczenia i rozjeżdżające drogi – to wszystko razem tworzy dla nich świat niemal nie do życia.

Alarmujące dane

Spadek populacji żab, traszek czy ropuch nie dotyczy już tylko tropikalnych lasów deszczowych. Według badań Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN), 40 procent wszystkich gatunków płazów na świecie jest zagrożonych wyginięciem. Dane z Polski są równie niepokojące: „Wśród 18 krajowych gatunków płazów dziewięć wykazuje tendencje spadkowe” – podaje Państwowy Monitoring Środowiska.

W regionie Poznania, jeszcze w latach 90. XX w. żab liczono w tysiącach. Dziś w tych samych miejscach doliczyć się można co najwyżej kilkudziesięciu osobników. Podobnie jest w lasach wokół Krakowa, gdzie – jak wynika z badań Uniwersytetu Jagiellońskiego – populacje skurczyły się czterokrotnie w ciągu półwiecza.

Zmiana klimatu to jeden z głównych cichych zabójców. Wzrost średniej temperatury – choć wydaje się niewielki, bo to „zaledwie” 0,74°C od XIX wieku – destabilizuje cykle życiowe płazów. Zimowe odwilże budzą je zbyt wcześnie z hibernacji, przez co niektóre osobniki wyruszają w śmiertelnie ryzykowną podróż do zbiorników wodnych w środku lutego. Kiedy wracają przymrozki, płazy marzną na śmierć albo nie znajdują już dostępnych akwenów, by złożyć skrzek.

Woda, której nie ma

Płazy są szczególnie wrażliwe na dostępność wody – nie tylko dlatego, że rozmnażają się w płytkich zbiornikach, ale też z powodu sposobu oddychania przez wilgotną skórę. Suche, gorące lata, obniżający się poziom wód gruntowych, osuszanie terenów podmokłych i intensywna melioracja – wszystko to sprawia, że miejsca rozrodu znikają z krajobrazu. Często kijanki giną w zbiornikach, które wysychają zanim nastąpi przeobrażenie w postać dorosłą.

Jak podaje Mikołaj Brandt z Uniwersytetu Wrocławskiego, aż 34% bieszczadzkich zbiorników wykorzystywanych przez kumaka górskiego zanikło w ciągu zaledwie siedmiu lat. A to przecież tylko jeden z przykładów lokalnych dramatów o globalnym wymiarze.

Niewidzialne trucizny i nieproszony pasażer z Azji

Współczesne rolnictwo również przyczynia się do płaziej zagłady. Nawozy i pestycydy trafiają do wód, prowadząc do eutrofizacji, powstawania warunków beztlenowych oraz akumulacji toksyn w organizmach płazów. Zjawisko to szczególnie uderza w kumaka nizinnego i żabę moczarową. Równie groźny jest plastik – nie tylko ten widoczny, jak butelki, ale też mikroskopijny, zawierający toksyczne związki, które deformują ciała i uszkadzają układ rozrodczy.

Płazy nie mają też szczęścia w globalnej grze handlowej. W wyniku importu egzotycznych zwierząt do Europy przybył zabójczy grzyb Batrachochytrium salamandrivorans. Zdziesiątkował populację salamandry plamistej w Holandii i grozi kolejnym gatunkom.

Drogi donikąd

Wiosenna i letnia migracja to dla płazów kolejna ruletka. Przekraczając asfaltowe drogi, wiele z nich ginie pod kołami samochodów. Najbardziej narażona jest ropucha szara, której marsz do zbiorników rozrodczych może liczyć kilka kilometrów. Zwierzęta nie potrafią ominąć przeszkody – często zamierają w miejscu, ufając, że ich maskujące ubarwienie je ochroni. Na drodze nie mają jednak szans.

Dramat powtarza się latem, gdy malutkie ropuszki i żabki – po przeobrażeniu – wędrują w przeciwnym kierunku. Są zbyt drobne, by kierowcy mogli je dostrzec.

Niektóre płazy wybierają nawet kałuże na drogach gruntowych jako miejsca lęgowe. I tam również czekają na nie maszyny rolnicze, quady i nielegalne rajdy offroadowe.

Walka o życie

Czy można coś zrobić? Na szczęście tak. W wielu miejscach Polski w okresie migracji stawia się sezonowe płotki i wiaderka, dzięki którym wolontariusze mogą przenosić płazy na drugą stronę drogi. Nowo budowane drogi mają specjalne przejścia dla małych zwierząt. Pogłębianie i tworzenie nowych zbiorników wodnych może zapewnić miejsca rozrodu – choć to proces powolny i wymagający odpowiednich warunków siedliskowych.

To jednak za mało. Potrzebna jest szersza świadomość i ochrona całych ekosystemów – nie tylko żab, lecz także lasów, mokradeł, bagien, łąk i strumieni. Bo płazy są nie tylko barometrem kondycji środowiska – są jego integralną częścią. Gdy znikają, znika coś więcej niż tylko wiosenny koncert z nadwodnych zarośli.
To już nie tylko „podzwonne dla żaby” – to sygnał alarmowy dla nas wszystkich.


Absolwentka Inżynierii Środowiska na Politechnice Warszawskiej. Specjalizuje się w technicznych i naukowych tekstach o przyrodzie, zmianie klimatu i wpływie człowieka na środowisko. W swoich artykułach łączy rzetelną wiedzę inżynierską z pasją do natury i potrzeby życia w zgodzie z otoczeniem. Uwielbia spędzać czas na łonie przyrody – szczególnie na Warmii, gdzie najchętniej odkrywa dzikie zakątki podczas pieszych wędrówek i wypraw kajakowych

Bibliografia
  1. Paweł Fabijański; Podzwonne dla żaby; https://www.lasy.gov.pl/pl/informacje/aktualnosci/podzwonne-dla-zaby;
  2. Mikołaj Brandt; Fauna płazów i gadów Polski — zanik i ochrona gatunków i siedlisk; https://doi.org/10.36921/kos.2023_2903;
  3. IUCN (International Union for Conservation of Nature). (2004). Global Amphibian Assessment.;
  4. Państwowy Monitoring Środowiska / GIOŚ. (2019–2023). Monitoring populacji płazów w Polsce.;
5/5 - (7 votes)
Post Banner Post Banner
Subscribe
Powiadom o
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments

Ludzie w swojej bezmyślnej zachlannosci osuszaja i buduja sie na terenach dotychczas podmoklych i stanowiacych naturalne siedliska żab i ropuch.
Kto i dlaczego w gminach wydaje zezwolenia na takie budowy?
A kak juz sa domy to trzeba wyasfaltować droge dojazdową.
I tak pozbywamy sie żab i ropuch.

Nie odchodź jeszcze!

Na ekologia.pl znajdziesz wiele ciekawych artykułów i porad, które pomogą Ci żyć w zgodzie z naturą. Zostań z nami jeszcze chwilę!