Noszenie futer to obciach! Wywiad z Martą Korzeniak ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki
Żyją w ciasnych, przepełnionych klatkach, a ich życie jest bardzo krótkie. Zwierzęta rodzą się na fermach w maju i czerwcu i są zabijane po upływie 5–6 miesięcy. Norki amerykańskie są uśmiercane przez zagazowanie, a lisy i jenoty – przez rażenie prądem. Wierzę, że przyszły rok przejdzie do historii jako ten, w którym politycy wreszcie dotrzymali słowa i zakazali tego okrucieństwa. – mówi Marta Korzeniak, koordynatorka kampanii “Cena Futra” w Stowarzyszeniu Otwarte Klatki.
Joanna Szubierajska: Jak ma się futro w Polsce? Czy Polacy noszą futra? Czy raczej futer unikają? Jest to synonim luksusu czy obciachu?
Marta Korzeniak: W dzisiejszych czasach noszenie futer to bez wątpienia obciach. Zdecydowana większość Polek i Polaków nie kupuje futer naturalnych i nie mówimy tu nawet o futrzanych płaszczach, ale także o elementach futrzanych takich jak pompony czy obszycia czapek i kapturów. Według badania Biostatu z 2022 r. ponad trzy czwarte Polek i Polaków w ciągu poprzednich 2 lat nie kupiło ubrania zawierającego takie elementy.
Futra z ferm w Polsce są sprzedawane na międzynarodowych aukcjach – w Europie takie aukcje organizowane są w Finlandii przez dom aukcyjny Saga Furs. Stamtąd futra trafiają na różne zagraniczne rynki, przede wszystkim do Chin i – mimo sankcji, przez kraje trzecie jak Kambodża – do Rosji.
Coraz więcej sklepów, domów modowych rezygnuje z futer. Jak to wygląda w Polsce?
Rzeczywiście, do tej pory już ponad 1500 marek odzieżowych zrezygnowało ze sprzedaży futer naturalnych w swoich kolekcjach, a wśród nich są najwięksi giganci mody, jak Versace, Gucci, Michael Kors, Prada, czy Dolce&Gabbana. Również w Polsce obserwujemy odchodzenie od futer – na taki krok zdecydowały się m.in. Wólczanka, Deni Cler, Gino Rossi, Ryłko czy PROSTO.
Te decyzje są podyktowane troską o dobrostan zwierząt, środowisko i oczekiwaniami konsumentów, którzy coraz bardziej świadomie podejmują decyzje zakupowe – według wspomnianego wcześniej badania Biostatu 72,9% społeczeństwa uważa, że firmy odzieżowe powinny odchodzić od wykorzystywania futer zwierzęcych.
W jakich krajach hodowla zwierząt futerkowych jest zabroniona, a w jakich nadal funkcjonuje?
W ciągu ostatnich dwudziestu lat ponad 25 krajów wprowadziło zakaz hodowli zwierząt na futra, zakazało hodowli niektórych gatunków lub wprowadziło bardziej rygorystyczne przepisy, które w praktyce również doprowadziły do zakończenia działalności ferm futrzarskich. W Europie zakaz obowiązuje m.in. w Wielkiej Brytanii, Austrii, a także w krajach, które kiedyś były wiodącymi producentami, jak Holandia czy Norwegia.
Hodowla zwierząt na futro wciąż jest legalna m.in. w Hiszpanii, Finlandii czy Grecji, ale to Polska pozostaje największym producentem w Europie i drugim na świecie.
Ile w Polsce funkcjonuje ferm zwierząt futerkowych?
Jesienią liczba ta wynosiła ok. 300, ale właśnie trwa ubój na fermach, a po jego zakończeniu wiele ferm kończy działalność, ponieważ z roku na rok staje się ona coraz mniej opłacalna. Możemy się więc spodziewać, że na początku 2025 r. liczba ta będzie jeszcze mniejsza.
W jakich warunkach żyją tam zwierzęta? Co się kryje za wysokimi murami ferm?
Fermy zwierząt futerkowych zbudowane są bardzo podobnie na całym świecie – od Chin przez Polskę aż po Kanadę – i nie są w stanie zapewnić hodowanym zwierzętom odpowiedniego poziomu dobrostanu. Wszędzie stosowany jest system hodowli klatkowej, który jest katastrofalny dla tych zwierząt.
Zamknięte w niedużych klatkach skutkuje wysokim poziomem stresu, agresją w stosunku do innych osobników lub autoagresją, pogryzieniami, kanibalizmem, apatią, uszkodzeniami ciała itd. Często ignorowanym skutkiem uwięzienia w klatce, a być może najbardziej dotkliwym dla zwierząt, jest stereotypia: zwierzę bez celu biega w klatce w kółko lub notorycznie powtarza czynności, które nie służą zaspokojeniu jego potrzeb fizjologicznych, jak gryzienie prętów klatki. Jest to spowodowane brakiem bodźców zewnętrznych.
Myśląc o dobrostanie zwierząt hodowanych na fermach, trzeba pamiętać, że są to drapieżniki, które w naturze żyją na bardzo dużych obszarach, spędzają życie w ciągłym ruchu i dużo czasu poświęcają na eksplorację terenu. Mają też swoje specyficzne potrzeby gatunkowe. Norki są zwierzętami wodno-lądowymi i brak możliwości pływania powoduje u nich stres porównywalny z brakiem pożywienia. Z kolei lisy dla lisów bardzo istotną potrzebą jest możliwość kopania i tworzenia nor. Stałe przebywanie w klatkach prowadzi więc u zwierząt futerkowych do stresu, bólu i cierpienia, nawet jeśli są one regularnie karmione i pojone.
Zwierzęta rodzą się na fermach w maju i czerwcu i są zabijane po upływie 5–6 miesięcy. Norki amerykańskie są uśmiercane przez zagazowanie, a lisy i jenoty – przez rażenie prądem. W czasie tych kilku miesięcy jedyne momenty, w których zwierzęta opuszczają klatki to odseparowanie od matki i czynności takie jak ważenie.
Na czym bazuje ten przemysł, skoro ludzie futer nie chcą już nosić? Co sądzisz o prawodawstwie dotyczącym zwierząt futerkowych w różnych krajach? Czy istnieją jakieś przepisy prawne, które chronią zwierzęta hodowane na futra, czy są one wystarczające?
Przemysł funkcjonuje dzisiaj głównie ze względu na popyt w Rosji i w Chinach, chociaż także tam widać tendencję spadkową – ze względu na malejący popyt liczba zwierząt hodowanych na futro zmniejszyła się na całym świecie, w tym również w Chinach, o połowę na przestrzeni dwóch lat, widać więc, że ta branża nie ma już żadnej przyszłości.
Jeśli chodzi o prawodawstwo, jedynym możliwym rozwiązaniem jest całkowity zakaz hodowli zwierząt na futro, a jeszcze lepszym – połączenie go z zakazem importu futer. Ciekawym przykładem są Niemcy i Szwajcaria, gdzie podjęto próby poprawienia warunków na fermach – skończyło się to samoistnym upadkiem branży, która przestała być ekonomicznie opłacalna.
Jednak nawet gdyby fermy były w stanie dalej funkcjonować po wprowadzeniu tych zmian, z perspektywy zwierząt i ich dobrostanu nic by to nie zmieniło – lisy czy norki to dzikie i terytorialne drapieżniki, które w naturze prowadzą samotniczy tryb życia i codziennie przemierzają ogromne dystanse. Klatka, nieważne jak duża, zawsze będzie dla nich oznaczała ogromne cierpienie
25 listopada obchodzony był Dzień bez Futra. Z tej okazji pod Pałacem Kultury i Nauki stanęła instalacja nawiązująca do cierpienia zwierząt na fermach futrzarskich, a w niedzielę ulicami Warszawy przeszedł marsz wzywający do przyjęcia ustawy w sprawie zakazu hodowli zwierząt na futro. Czy taki zakaz, nie wpłynie negatywnie na polską gospodarkę, jak przekonują niektórzy politycy i biznesmeni?
Znaczenie tej branży dla polskiej gospodarki jest naprawdę marginalne – odpowiada za 0,08 proc. PKB, 0,16 proc. eksportu i 0,03–0,06 proc. rynku pracy.
Zachodni Ośrodek Badań Społecznych i Ekonomicznych szacuje, że w 2020 roku zatrudnienie na polskich fermach w przeliczeniu na całoroczne etaty wynosiło nie więcej niż 2–3 tysiące osób, a najwyżej drugie tyle osób pracowało w otoczeniu tego biznesu. Od 2020 r. zmalała nie tylko produkcja, ale też liczba ferm futrzarskich (aż o 39%). Można więc przypuszczać, że musiała nastąpić dalsza redukcja miejsc pracy.
Gdyby fermy futrzarskie stanowiły istotny element gospodarki, z pewnością dałoby się wtedy odczuć to, że na przestrzeni ostatnich lat ich liczba zmniejszyła się z ok. 1000 do ok. 300. Tymczasem żadnych perturbacji z tym związanych nie było.
Co może zrobić każdy z nas, aby pomóc w walce z przemocą wobec zwierząt futerkowych?
Jesteśmy obecnie bardzo blisko wprowadzenia zakazu w Polsce – w Sejmie jest już gotowy bardzo dobry projekt ustawy, a poparcie dla zakazu jest bardzo wysokie. Musimy dopilnować tego, aby politycy przez cały czas czuli presję ze strony społeczeństwa i nie odkładali prac nad ustawą, dlatego zachęcamy wszystkie osoby, które chcą wywierać na nich ten nacisk, do podpisania deklaracji działania na stronie czasnazakaz.pl.
Osoby, które to zrobią, będą przez nas informowane o działaniach, które można w danym momencie podjąć, takich jak aktywność na social mediach, komunikowanie się przedstawicielami władzy czy branie udziału w protestach i demonstracjach.
To kluczowy moment w walce o zwierzęta hodowane na futro – wierzę, że przyszły rok przejdzie do historii jako ten, w którym politycy wreszcie dotrzymali słowa i zakazali tego okrucieństwa.

Absolwentka Inżynierii Środowiska na Politechnice Warszawskiej. Specjalizuje się w technicznych i naukowych tekstach o przyrodzie, zmianie klimatu i wpływie człowieka na środowisko. W swoich artykułach łączy rzetelną wiedzę inżynierską z pasją do natury i potrzeby życia w zgodzie z otoczeniem. Uwielbia spędzać czas na łonie przyrody – szczególnie na Warmii, gdzie najchętniej odkrywa dzikie zakątki podczas pieszych wędrówek i wypraw kajakowych
Opublikowany: 5 grudnia, 2024 | Zaktualizowany: 29 lipca, 2025





Czas na zakaz! Biznes jest marginalny, a cierpienie niewyobrażalne. Jak można o dzielącej zwierzatak że skóry!!!
Brawo. Bardzo wazny wywiad. Serce peka jak sie czyta jak sa traktowane te biedne zwierzeta. Trzeba uswiadamiac i ani kroku w tyl. Pozdrawiam serdecznie pania Marte.