Cicha wojna pod wodą - jak hałas statków niszczy życie mórz i oceanów? - Ekologia.pl
Ekologia.pl Środowisko Ochrona środowiska naturalnego Cicha wojna pod wodą – jak hałas statków niszczy życie mórz i oceanów?

Cicha wojna pod wodą – jak hałas statków niszczy życie mórz i oceanów?

Ocean to nie „pustka” — to gęsta sieć dźwięków. Dla waleni, delfinów, ryb i wielu innych stworzeń to podstawowy sposób poznawania świata: komunikacja na setki kilometrów, echolokacja w ciemnościach głębin, sygnały alarmowe i pieśni godowe. W ostatnich dekadach ten dźwiękowy świat został w brutalny sposób przekształcony przez ludzi: statki, tankowce, sonary, sejsmiczne eksploracje i budowy morskiej infrastruktury doprowadziły do powstania — jak piszą badacze — nowego „soundscap’u” antropocenu.

Statki cargo emitują dzwięki, które dokuczają zwierzętom żyjącym w wodach oceanicznych. Fot. Bluesandisland/ envato.
Spis treści

Hałas, który nie znika — skala zjawiska

Hałas tła w oceanach wzrósł w ciągu ostatnich 50 lat zarówno w zakresie niskich częstotliwości (poniżej 1000 Hz), jak i średnich (1–20 kHz). — podkreśla John Hildebrand, jeden z czołowych akustyków morskich. Przyczyny? Głównie wzrost liczby i wielkości statków, intensyfikacja działalności wydobywczej i nowych inwestycji morskich.

Metryki globalne potwierdzają trend: badania obserwacyjne wskazują, że poziom hałasu tła w morzach rośnie o rzędy wielkości — historyczne analizy pokazują wzrost na poziomie kilku dB na dekadę (np. ~3,3 dB/dekadę w badanym okresie 1950–2007), a niektóre syntezy mówią o wielokrotnym zwiększeniu niskoczęstotliwościowego hałasu w rejonach żeglugi. Dla zwierzęcia, które komunikuje się dźwiękiem, kilka decybeli to zmiana rangi sygnału — i dramatyczna utrata zasięgu komunikacji.

Jak dokładnie hałas szkodzi zwierzętom?

Skutki są wielopłaszczyznowe:

  • Maskowanie sygnałów — hałas z okrętów i portów zakłóca niskoczęstotliwościowe pieśni płetwali czy sygnały orientacyjne. Zwierzęta tracą zdolność do wykrywania partnerów, pokarmu i zagrożeń na odległość. Jak podkreśla IWC: „Walenie polegają na dźwięku, aby przetrwać. To ich podstawowy zmysł…”
  • Zmiany zachowań — przerwane nurkowania, skrócone pory żerowania, unikanie tradycyjnych tras migracyjnych. Badania nad humbakami wykazały, że w obecności przepływających statków samice zmieniają sposób żerowania, co obniża efektywność pozyskiwania energii.
  • Stres fizjologiczny — działania chronicznego hałasu mogą prowadzić do podwyższonego poziomu kortyzolu i długoterminowych konsekwencji zdrowotnych. Jak pisały Rolland i współpracownicy: To pierwszy dowód na to, że narażenie na niskoczęstotliwościowy hałas statków może wiązać się z chronicznym stresem u wielorybów.
  • Urazy słuchu i zaburzenia nawigacji — głośne impulsy (sonary, eksplozje sejsmiczne) mogą powodować tymczasowe lub trwałe obniżenie progu słyszalności, dezintegrację prawidłowego użycia echolokacji i orientacji. NOAA i inne agencje opracowują progi akustyczne i wytyczne, ponieważ efekty te są udokumentowane w eksperymentach i polowych obserwacjach.

Dzwięki z tankowców i drobnicowców powodują stres, zaburzenia i urazy u wielorybów. Fot. Bluesandisland/ envato.

Sonary wojskowe i masowe wyrzuty na brzeg — przypadek wielorybów dziobogłowych

Najgłośniejszy i najlepiej zbadany przykład to korelacja między użyciem sonaru średniej częstotliwości (MFAS) a masowymi wyrzuceniami wielorybów. Przypadki z Morza Śródziemnego, Bahamów, Wysp Kanaryjskich i Pacyfiku powtarzały się w czasie manewrów morskich. Badania akustyczne i nekropsje wykazały uszkodzenia typowe dla nagłych zmian zachowań nurkowych, co sugeruje możliwość choroby dekompresyjnej lub urazów wywołanych panicznymi próbami wynurzenia się. Krótkie podsumowanie z badań: Wieloryby dziobogłowe reagują na symulowane i rzeczywiste sonary wojskowe — reakcje obejmują przerwanie żerowania, ucieczkę i nieprawidłowe wynurzanie.

Sonary wojskowe mogą wpływać niekorzystnie na zwierzęta morskie. Fot. DC_Studio/envato

Tankowce i statki handlowe — stały, niskoczęstotliwościowy szum

Podczas gdy sonary dają głośne impulsy, to żegluga komercyjna generuje ciągły, niskoczęstotliwościowy hałas, który „wypala” dźwiękową przestrzeń oceanu. Tankowiec przepływający poniżej brzegu może skutecznie odcinać komunikację między matką a młodym na kilkadziesiąt kilometrów. Dodatkowo hałas wpływa na ryby i bezkręgowce — zmienia ich zachowania godowe, rozmnażanie i dostępność pokarmową dla wyższych ogniw łańcucha. Eksperci ostrzegają, że w rejonach intensywnej żeglugi biologiczne „głosy” oceanu ulegają znacznemu zubożeniu.

Dowody liczbowe i empiryczne

Kilka kluczowych wyników, które warto podkreślić:

  • Analizy porównawcze wskazują na wzrost tła akustycznego o około 3.3 dB na dekadę w drugiej połowie XX w. (1950–2007). To sygnał systemowego, globalnego trendu.
  • Synteza naukowa The soundscape of the Anthropocene ocean (Science, 2021) podkreśla: Oceany stały się znacząco głośniejsze od czasów rewolucji przemysłowej.
  • Badanie Rollanda i współpracowników (opisane w czasopiśmie biologów Proceedings B, 2012) dostarczyło pierwszych empirycznych dowodów łączących niskoczęstotliwościowy szum statków z chronicznym stresem u wielorybów.

Etyka w głębinach – czy mamy prawo „zagłuszać” innych mieszkańców Ziemi?

Kiedy stawiamy pytanie o etykę, wracamy do podstaw: wiele gatunków morskich używa dźwięku do przeżycia — do znalezienia pokarmu, partnera, do wychowania młodych. Zakłócenie tego systemu ma wymierne konsekwencje biologiczne — i moralne. Międzynarodowe organy, jak IWC, zaczynają to zauważać i wprowadzać rekomendacje dotyczące ograniczenia hałasu, zwłaszcza w kluczowych siedliskach i trasach migracyjnych. Ale polityka idzie wolniej niż statek bez echa.

Co mówi nauka o rozwiązaniach?

Badania i raporty wskazują na konkretne, technicznie wykonalne środki:

  • Ciche projektowanie kadłubów i napędów — usprawnienia hydrodynamiczne, izolacja mechanizmów, nowe śruby i systemy napędowe. Przemysł okrętowy ma już oznaczenia „quiet ship” i normy klasyfikacyjne.
  • Zarządzanie prędkością (slow-down zones) w obszarach istotnych dla waleni — redukcja prędkości obniża emisję hałasu i ryzyko kolizji. Badania pokazują, że obniżenie prędkości o kilkanaście procent drastycznie zmniejsza promieniowanie akustyczne.
  • Sejsmiczne alternatywy i ograniczenia czasowe — harmonogramy prac i okresy wyłączeń w porach krytycznych dla fauny.
  • Monitorowanie pasywne (hydrofony) i wczesne ostrzeganie — programy, które już pomagają minimalizować kolizje i uzyskać dowody o wpływie hałasu. NOAA i inne instytucje rozwijają bazy danych i wytyczne techniczne.

Czy mamy prawo zagłuszać życie tych pięknych istot? EpicStockMedia/ envato

Polityka kontra gospodarka — gdzie kraje stawiają granicę?

Mniejsze koszty operacyjne i presja na szybką, tanią żeglugę często stoją w konflikcie z potrzebą ochrony głębin. Niemniej doświadczenia lokalne pokazują, że ekoturystyka (whale-watching) i „ciche” porty mogą przynieść większe, długoterminowe korzyści społeczno-ekonomiczne niż krótkoterminowe zyski z maksymalnej intensywności operacji morskich. Raporty branżowe i naukowe apelują o strategię „win-win”: modernizacja floty i regulacje ruchu, które zmniejszą hałas bez paraliżowania handlu.

Co my  i nasi decydenci powinniśmy zrobić teraz?

  1. Wdrożyć obowiązkowe strefy redukcji prędkości w kluczowych obszarach migracji i żerowania.
  2. Wspierać modernizację floty: subsydia i regulacje technologiczne, by promować „ciche statki”.
  3. Ograniczać użycie aktywnych sonarów w rejonach biologicznie wrażliwych; gdy niezbędne — wprowadzać strefy buforowe i monitoring.
  4. Skalować monitoring pasywny i uczynić dane akustyczne częścią polityki zarządzania morskim środowiskiem.
  5. Edukować: komunikować społeczeństwu, że ciche morza to nie luksus — to warunek przetrwania wielu gatunków.

Na zakończenie… głos z głębin

Kiedy statek przecina bezkres wód, na jego dziobie nikt nie widzi fal i nie słyszy śpiewu, który właśnie zagłuszył. Nie widzimy, że gdzieś setki kilometrów dalej matka szuka młodego, do którego nie może dotrzeć; że humbak porzuca żerowisko, bo sygnały są zbyt słabe; że wieloryb dziobaty — rzadki i nieśmiały — nagle wypływa w panice, by potem zostać znaleziony wyrzucony na brzeg. Naukowe raporty i liczby są tu jasne: hałas to nie „kosmetyczna” zmiana środowiska. To cicha wojna — prowadzona bez krzyku, za to z ciężkimi ofiarami.

Możemy ją zakończyć — nie za pomocą bohaterskich gestów, lecz przez technologię, prawo i wybory, które każdy z nas podejmuje: od polityk publicznych po to, jak projektuje się statek, jak planuje się port, jak wybiera się trasę. Gdy nauka mówi, że dźwięk jest dla oceanu tym, czym światło dla lądu, pytanie staje się proste i moralne: czy w cywilizacji, która nauczyła się troszczyć o kończące się gatunki, stać nas na to, by kliknąć „mute” w mikrofonie przyrody?


Absolwentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Badaczka eko-trendów i nastrojów panujących w Unii Europejskiej. Ekolog. Prywatnie wielbicielka spacerów nad brzegiem jeziora i jazdy na rowerze.

5/5 - (4 votes)
Post Banner Post Banner
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Nie odchodź jeszcze!

Na ekologia.pl znajdziesz wiele ciekawych artykułów i porad, które pomogą Ci żyć w zgodzie z naturą. Zostań z nami jeszcze chwilę!