Elektryczne auta powoli się rozpędzają
Auta na prąd przyspieszają. I nie chodzi o ilość mechanicznych pod maską. Za 10 lat po światowych drogach będzie jeździć już około 10 mln ekologicznych aut. Tylko w tym roku zostanie sprzedanych około 500 tysięcy samochodów na prąd. Najwięcej na rynkach w Chinach i Europie. – wynika z analizy brytyjskiej firmy badawczej Frost & Sullivan.
Sprzedaż aut elektrycznych zdecydowanie przyspieszyła. Jak wynika z prognoz międzynarodowej agencji badawczej Navigat Research, do 2023 roku auta na prąd będą stanowiły 2,4 proc. sprzedaży pojazdów nowej generacji, co będzie skutkowało wzrostem sprzedaży z 2,7 mln w 2014 r do 6,4 mln w 2023 roku.
Skok jest bardzo duży. W 2010 roku w Europie sprzedano zaledwie 700 elektrycznych samochodów, a w 2013 roku na terenie samej Unii Europejskiej sprzedano już 50 tysięcy tego typu aut.
Z czego wynika ten boom? Coraz częściej nabywcami elektrycznych pojazdów stają się duże firmy i instytucje publiczne, które dostrzegają szansę na optymalizację kosztów użytkowania floty.
− Z elektrycznych aut korzystają już m.in. siły powietrzne USA, które w Los Angeles wprowadziły je do obsługi naziemnej. Wdrażanie tego rozwiązania, wspierane przez bieżący monitoring GPS samochodów oraz eco-driving w pozytywny sposób wpływa nie tylko na środowisko, ale przede wszystkim prowadzi do optymalizacji kosztów funkcjonowania całego przedsiębiorstwa. Zaoszczędzone w ten sposób środki mogą zostać przeznaczone na rozwój innych kluczowych dla firm kanałów np. sprzedaży czy dystrybucji − mówi Kamil Jakacki, Dyrektor ds. Sprzedaży w Cartrack Polska.
Z czego wynikają te oszczędności? Brak wydatków na paliwo, niższe koszty ubezpieczenia i serwisowania – to przemawia na korzyść eko-samochodów. Przyjmuje się, że koszt przejechania jednego kilometra samochodem elektrycznym jest średnio ponad 6-krotnie mniejszy niż analogicznym pojazdem napędzanym silnikiem spalinowym.
Uniwersytet w Kalifornii stworzył EV Explorer: narzędzie on-line, które szacuje ile pieniędzy kierowca jest w stanie zaoszczędzić przesiadając się ze zwykłego samochodu, napędzanego benzyną do pojazdu elektrycznego. Przykładowo, na odcinku 50 milowym można zaoszczędzić w skali roku od 700 do 1000 USD.
Jak przyspieszyć rozwój rynku elektrycznych aut?
Okazuje się, że diabeł tkwi w infrastrukturze, czyli w dostępności punktów ładowania. Liderem pod tym względem jest Japonia, gdzie zlokalizowanych jest nawet 40 tys. punktów ładowania. W Europie przodują Niemcy i Francja. Na lidera wyrasta także Norwegia, w której sprzedaż aut elektrycznych przebiła tych z napędem tradycyjnym. Jak sytuacja wygląda w Polsce?
Według planu rozwoju elektrycznej motoryzacji, przygotowanego przez Komisję Europejską na lata 2014-2020, w krajach Wspólnoty, w tym w Polsce ma powstać sieć stacji ładowania samochodów elektrycznych. Obecnie, na poziomie ogólnopolskim nie powstał jeszcze zrównoważony i ujednolicony program mający wspomóc rozwój odpowiedniej infrastruktury. Jednak część polskich miast rozpoczęło już inwestycje w tym zakresie. Gdańsk otworzył dotychczas 3 ogólnodostępne stacje ładowania pojazdów elektrycznych, a władze Wrocławia planują otworzenie sieci wypożyczalni samochodów elektrycznych e-car. Warszawa z kolei, zwalnia kierowców z opłat za parkowanie podczas ładowania pojazdów. Takie stanowiska powstają już również na osiedlach. Jednym z pierwszych takich miejsc w kraju jest Park Ostrobramska na warszawskiej Pradze-Południe.
− Kluczem do upowszechnienia tej formy transportu jest nie tylko zwiększenie liczby stacji ładowania, ale też pokazywanie korzyści środowiskowych i społecznych płynących z e-mobility. Na przykład, według tegorocznego raportu amerykańskiej organizacji Environment America, użycie samochodów elektrycznych może przyczynić się do redukcji emisji 18 milionów ton dwutlenku węgla rocznie w samych Stanach Zjednoczonych − mówi Jakub Zagórski, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu w Skanska Residential Development Poland.
Wzorem jak sukcesywnie budować infrastrukturę mogą być dla nas Niemcy. Na początku stycznia Federalne Ministerstwo Transportu ogłosiło plany budowy sieci stacji ładowania pojazdów. Do 2017 roku ma ich powstać 400. Z kolei we Francji w najblizszych latach ma powstać aż 16,000 publicznych punktów ładowania pojazdów elektrycznych. Podejmowane takich inicjatyw ma być kolejnym magnesem dla inwestorów, którzy chcą zainwestować w zakup elektrycznych samochodów.
Polska płaci ok 100 mld zł za import ropy, te pieniążki mogły by pozostać
u nas jeśli jeździlibyśmy samochodami elektrycznymi, więc pomimo
efektu ekologicznego jest też finansowy.