Komisja Europejska chce zakazać nazw roślinnych mięs | ekologia.pl
Ekologia.pl Wiadomości KE chce zakazać „kurczaka” z grochu i „bekonu” z soi. Producenci: „To absurd i hamulec innowacji”

KE chce zakazać „kurczaka” z grochu i „bekonu” z soi. Producenci: „To absurd i hamulec innowacji”

Komisja Europejska wraca do pomysłu zakazania używania nazw takich jak „wołowina”, „kurczak”, „żeberka” czy „bekon” w odniesieniu do roślinnych zamienników mięsa. Choć podobne inicjatywy już wcześniej upadały – zarówno w Parlamencie Europejskim, jak i przed Trybunałem Sprawiedliwości UE – tym razem KE wpisała kontrowersyjny zakaz do projektu rewizji wspólnej organizacji rynków rolnych.

Czy nazwa „bekon” musi oznaczać mięso? KE chce, by tylko produkty odzwierzęce mogły używać tradycyjnych nazw.

Roślinne alternatywy mięsa, jak ten burger z grochu, zyskują na popularności – KE chce jednak ograniczyć ich nazewnictwo, fot. antoninavlasova/envato

Oficjalny cel? Zwiększenie przejrzystości i ochrona „kulturowego znaczenia” mięsa. W praktyce – jak przekonują organizacje konsumenckie i producenci żywności roślinnej – to krok wstecz dla innowacji i nieuzasadnione ograniczenie swobody rynku.

„Obecne przepisy wystarczająco chronią konsumentów. Komisja sama wielokrotnie to potwierdzała. Dlaczego teraz zmienia zdanie?” – pyta Rafaela Pinto z Europejskiej Unii Wegetariańskiej (EVU).

Na „czarnej liście” KE znalazło się 29 słów, których nie będzie można używać w odniesieniu do roślinnych produktów. Zakazane mają być m.in. „kurczak”, „wieprzowina”, „skrzydełka”, „pierś”, „polędwica” czy „żeberka” – nawet jeśli na opakowaniu wyraźnie zaznaczono, że chodzi o produkt bezmięsny.

Tymczasem dane z całej UE nie potwierdzają rzekomej dezorientacji konsumentów. Jak pokazuje badanie Europejskiej Organizacji Konsumenckiej (BEUC), aż 80% ankietowanych nie ma problemu z „mięsnym” nazewnictwem roślinnych produktów – o ile ich pochodzenie jest jasno opisane. Podobne wyniki płyną z polskiego badania Fundacji ProVeg z 2023 roku: aż 86% Polaków nie pomyliło roślinnych alternatyw z mięsem. A jeśli już – to z powodu pośpiechu, nie mylącej etykiety.

„Zamiast wprowadzać zakazy, które szkodzą innowacyjnej branży, lepiej postawić na czytelną komunikację. Konsumenci wiedzą, co kupują” – mówi Marcin Tischner z ProVeg.

Sprawa dzieli też europarlament. Francuska europosłanka Celina Imart chce rozszerzenia zakazu także na takie słowa jak „burger” czy „kiełbasa”, które KE tym razem wyłączyła z projektu. Głosowanie w tej sprawie ma się odbyć po wakacjach.

Eksperci ostrzegają: jeśli propozycja KE przejdzie, może uderzyć w szybko rosnący rynek produktów roślinnych i podważyć wiarygodność unijnych deklaracji o wspieraniu zrównoważonego rolnictwa i walki ze zmianami klimatu.

„Nie można jednocześnie promować innowacji i zakazywać słów, które konsumenci rozumieją. Europa potrzebuje mniej biurokracji, nie więcej absurdów” – komentują przedstawiciele EVU.


Absolwentka Inżynierii Środowiska na Politechnice Warszawskiej. Specjalizuje się w technicznych i naukowych tekstach o przyrodzie, zmianie klimatu i wpływie człowieka na środowisko. W swoich artykułach łączy rzetelną wiedzę inżynierską z pasją do natury i potrzeby życia w zgodzie z otoczeniem. Uwielbia spędzać czas na łonie przyrody – szczególnie na Warmii, gdzie najchętniej odkrywa dzikie zakątki podczas pieszych wędrówek i wypraw kajakowych

5/5 - (1 vote)
Post Banner Post Banner
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Nie odchodź jeszcze!

Na ekologia.pl znajdziesz wiele ciekawych artykułów i porad, które pomogą Ci żyć w zgodzie z naturą. Zostań z nami jeszcze chwilę!