Nielegalna elektrownia wodna
Mała Elektrownia Wodna (MEW), która działa przy zaporze Zalewu Zemborzyckiego od 2007 roku działa bez pozwolenia. Przedsiębiorca, który stracił zgodę na korzystanie z wód lubelskiego akwenu zapewnia, że wina leży po stronie urzędników, którzy nie mogą uporać się z procedurami.
Antoni Knapiński prowadzący działalność od kilkunastu lat twierdzi, że ma obecnie z tego powodu tylko problemy. Według niego winę za to ponoszą urzędnicy. W 2007 roku stracił pozwolenie na pobieranie wody ze zbiornika i wystąpił o zgodę na kolejne. Niestety, do dzisiaj go nie otrzymał. Urząd Marszałkowski, który jest upoważniony do wydania takiej decyzji uznał, że w dokumentacji brakuje instrukcji gospodarowania wodą. A bez tego dokumentu nie może wydać zgody.
Antoni Knapiński uważa, że sprawę tamuje Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, który jako właściciel urządzeń na Zalewie Zemborzyckim zobowiązał się do przygotowania dokumentacji razem z inwestorem. MOSiR tłumaczy, że rozpoczął procedury ale nie wiadomo ile jeszcze potrwa załatwianie formalności.
Pojawiły się również wątpliwości dotyczące lokalizacji elektrowni. Chodzi m.in. o to, czy elektrownia nie wpływa negatywnie na stan techniczny tamy.
Nielegalna to ja zrobili ściemniacze.