Z każdej paczki wyskakuje plastikowy potwór… List do redakcji.
Czy zakupy online muszą oznaczać plastikowy armagedon? Nasza czytelniczka, Marzena, dzieli się codzienną frustracją związaną z przesyłkami, które zamiast radości przynoszą jej kolejne porcje niechcianego plastiku. Jej list to gorzkie, ale trafne spojrzenie na to, jak nawet najdrobniejsze zakupy mogą obrastać w folię, piankę i marketingową hipokryzję.

Przeczytajcie głos rozsądku w świecie bąbelkowej paranoi.
Szanowna Redakcjo,
czy tylko ja mam wrażenie, że robiąc zakupy online, nie kupuję rzeczy – tylko kolekcjonuję plastikowe wypełniacze? Nieważne, czy zamawiam książkę, drobne kosmetyki, czy trzy pary skarpetek – każda przesyłka przyjeżdża do mnie niczym plastikowa matrioszka. Karton w kartonie, folia w folii, a w środku… przedmiot wielkości dłoni, zabezpieczony jakby miał przetrwać upadek z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Czasem zajmuje to trochę czasu, aż to odpakuję.
Mam już całe szuflady folii bąbelkowej, reklamówek z logo sklepów e-commerce i szeleszczących „poduszek powietrznych”. Czasem mam wrażenie, że kurier nie przywozi mi zamówienia, tylko nowe pokolenie plastikowych potworów, które będą mnie prześladować przez setki lat – w oceanach, w glebie, może i w moim organizmie.
I tu pojawia się pytanie: czy naprawdę nie umiemy pakować rozsądnie? Czy naprawdę produkt o wadze 200 gramów musi podróżować w pudle po kozakach? Dlaczego firmy pakują swoje produkty w więcej plastiku niż to konieczne?
Chciałam być odpowiedzialną konsumentką. Segreguję, unikam jednorazówek, noszę własną torbę na zakupy. Ale co z tego, skoro każda moja paczka to ekologiczny koszmar? Mam poczucie, że jestem tylko ogniwem w wielkim systemie absurdu, który przerzuca odpowiedzialność na klienta, a sam nadal śmieci na potęgę.
Może pora skończyć z greenwashingiem i zacząć od czegoś prostego: nauczmy się pakować mądrze. Bez zbędnych warstw, bez plastiku, tam gdzie wystarczy papier. Jeśli firmy naprawdę chcą być „eko”, niech to pokażą nie w reklamach, ale w tym, co trafia do naszych domów.
Z frustracją, ale i nadzieją,
Marzena,
Czytelniczka z „plastikową kolekcją”
Dziękujemy Ci Marzeno za Twój głos. List Marzeny to nie tylko osobista frustracja, ale także ważny sygnał dla firm, sprzedawców internetowych i wszystkich nas – konsumentów. Choć wybieramy zakupy online dla wygody, nie możemy ignorować ich środowiskowych skutków. Może pora zacząć wymagać nie tylko szybkiej dostawy, ale też mądrego pakowania? Bo ekologiczne rozwiązania zaczynają się nie od wielkich kampanii, ale od małych decyzji – również tych przy taśmie pakującej.
Macie swoje przemyślenia? Coś Was trapi, uwiera w Waszym otoczeniu, albo w naszej polskiej rzeczywistości? Piszcie do nas na adres redakcyjny, chętnie opublikujemy Wasze spostrzeżenia.

Absolwentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Badaczka eko-trendów i nastrojów panujących w Unii Europejskiej. Ekolog. Prywatnie wielbicielka spacerów nad brzegiem jeziora i jazdy na rowerze.
Opublikowany: 2 czerwca, 2025 | Zaktualizowany: 29 lipca, 2025