Awokado przekleństwem Ameryki Południowej – wyniszcza lasy, zabiera wodę
Wszyscy kochają dziś awokado – na toście, w guacamole, w porannym smoothie. Niestety, żywieniowe mody coraz częściej oznaczają poważne ekologiczne kryzysy. Ogromny popyt na awokado prowadzi dziś masowego wyniszczania lasów w Południowej Ameryce i poważnie nadwątla lokalne zasoby wodne.

Ogniem i bezprawiem, czyli jak rozszerza się plantacje awokado
Meksyk jest największym producentem awokado na świecie – rocznie wysyła w świat ponad 2,5 mln zielonych owoców. Aby zaspokoić potrzeby konsumentów w Europie i Stanach Zjednoczonych plantatorzy w górach wypalają kolejne połacie lasów, aby rozszerzyć swe sady.
„To boli nasze dusze, bo kochamy te wzgórza” – skarżą się w reportażu przygotowanym przez organizację Climate Rights International mieszkańcy górskiej miejscowości Patuan. Ich piękną okolicę regularnie spowijają chmury gryzącego dymu, po których zostają tylko smutne, osmolone pnie. Mniejsi farmerzy są zastraszani i wypędzani ze swojej ziemi przez firmy zajmujące się masową uprawą „zielonego złota”. Większość nowych sadów zakładana jest bezprawnie, ale nikt nie interweniuje.
Władze stanu Michoacán oficjalnie przyznają, że regionalne lasy sosnowe znikają w zastraszającym tempie, co widać już na Google Maps. W niektórych latach utrata powierzchni zalesienia sięgała nawet 100 km2. Aktywiści, którzy próbują nagłośnić dramatyczne tło uprawy awokado, otrzymują pogróżki, a zdarzały się już nawet porwania. Wśród administracji panuje korupcja, która blokuje ewentualne interwencje.
Tymczasem owoce rosną, są zbierane i eksportowane, a w Stanach Zjednoczonych sprzedaje się je często z etykietą „zrównoważonej produkcji”.

Region Michoacán jest meksykańskim zagłębiem awokado, źródło: Adovr, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons
Złodzieje wody
Problem nielegalnego wylesiania pod plantacje awokado dotyczy nie tylko stanu Michoacán. W sąsiednim stanie Jalisco produkcja „zielonego złota” również wiąże się z intencjonalnym rozniecaniem pożarów dzikich lasów. Dodatkowo, pojawia się też problem wody, której uprawa wymaga ogromne ilości.
Producenci awokado bezprawnie i w rabunkowy sposób czerpią wodę ze strumieni, rzek i podziemnych warstw wodonośnych, co wysusza studnie należące do lokalnych społeczności. Zdaniem przedstawicieli władz regionalnych Michoacán i Jalisco nawet połowa wszystkich studni jest obecnie nielegalna i wiąże się z uprawą awokado.
Z badań opublikowanych przez meksykańskich naukowców wynika, że aby wyprodukować 1kg awokado potrzeba 744 l wody. Jedno awokado, które średnio waży ok. 250 g ma więc ślad wodny na poziomie ok. 175 l – to tyle, ile potrzeba na prawie 20-minutowy prysznic!
Ingerencja w regionalny system hydrologiczny ma też dalsze reperkusje – w jej wyniku rośnie ryzyko lawin błotnych oraz powodzi błyskawicznych. W 2019 r. powódź zawiniona wylesianiem doprowadziła do śmierci 5 osób w stanie Jalisco.

Diagram przedstawiający fakty nt. uprawy awokado w Meksyku
Kaskada problemów, a rzeki coraz płytsze
Nie tylko w Meksyku odczuwalny jest problem rosnącej popularności awokado. Drugim na świecie producentem bogatych w kwasy omega 3 owoców jest Kolumbia. W tutejszym stanie Antioquia panują idealne warunki do uprawy, co wykorzystują duże koncerny agrarne.
Farmer z Sonsón skarży się w reportażu przygotowanym przez portal Mongabay, że przez długie lata uprawiało się tutaj lokalne gatunki: ziemniaki, kukurydze i fasole. Presja wywierana przez plantatorów awokado pozbawiła jednak lokalnych farmerów ziemi i zmusiła ich do przejścia na hodowlę pszczół lub ryb.
Skutki są jednak znacznie szersze. W Kolumbii na obszarach położonych między 3200 a 5000 m n.p.m. rozciągają się tzw. paramo – formacje roślinne o charakterze zaroślowymi i trawiastym, które generują aż 85% wody pitnej w kraju. Należące do nich rośliny z rodzaju Espeletia potrafią wyłapywać wodę z przechodzących nad górami chmur i przekazują ją swoją gąbczastą łodygą do ziemi. Tak powstają źródliska wielu znaczących kolumbijskich rzek.
Globalny popyt na awokado sprawia jednak, że nowe plantacje zastępują lasy porastające zbocza Andów, co z kolei redukuje ilość wilgotnego powietrza przedostającego się na paramo. Wody do ziemi przesiąka więc coraz mniej, co może mieć katastrofalne skutki dla całych kolumbijskich miast i ekosystemów rzecznych.

Ekosystemy paramo w Kolumbii są kluczowe dla zasobów wodnych, fot. mimagephotography/envato
Do ostatniej kropli
Chile słynie z uprawy wysokiej jakości awokado, które często eksportowane są do Europy. Intensywne rozszerzanie upraw w szczególności zagraża jednak bardzo skąpym zasobom wodnym kraju. W chilijskim regionie Petorca produkcja jednego owocu wymaga tymczasem aż 320 l!
Plantatorzy pobierają wodę do irygacji bezpośrednio z podziemnych warstw wodonośnych, co zagraża ekosystemom, innym uprawom żywnościowym i całym społecznościom – poziom wody gruntowej opada bowiem z każdym rokiem. Co gorsza, ubogie regiony nie posiadają infrastruktury wodociągowej, więc zwykłym ludziom jest coraz trudniej zdobyć czystą, pitną wodę. My tymczasem zajadamy się guacamole.
Co można zrobić?
Na świecie zawiązuje się już koalicje przeciwko wylesianiu w ramach walki z emisjami gazów cieplarnianych. Obecnie kluczową kwestią jest wzmocnienie systemu śledzenia pochodzenia danych produktów i blokowanie importu tych, które wiążą się z nielegalną wycinką czy wypalaniem lasów. Europa i inne kraje rozwinięte nie powinny sprowadzać awokado, które wyhodowane zostały z łamaniem prawa i poważnym uszczerbkiem dla środowiska naturalnego.
W samej Ameryce Południowej promuje się rozwiązania opierające się na zasadach zrównoważonego rozwoju, w szczególności w kontekście ponownego wykorzystania wody i wdrażania oszczędniejszego nawadniania kropelkowego.
Nam, kupującym, może się wydawać, że przecież jedno awokado więcej nic na świecie nie zmieni. Tego typu myślenie jest niestety przekleństwem Ziemi, gdyż każdy z jej 8 mld mieszkańców ma to samo podejście, a wpływ się sumuje i jest kolosalny. Z punktu widzenia równowagi biologicznej nie jest idealne, że pożądamy produktów, które w Europie nie rosną i muszą być sprowadzane z ogromnych odległości. Jeśli już więc kupować, to tylko z weryfikacją pochodzenia.

Absolwentka Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego, która oddała się pasji zgłębiania zagadek świata i pisania o nich. Specjalizuje się w ekologii, klimatologii i naukach przyrodniczo-naukowych. Żyje ponad granicami, dużo podróżuje, a w wolnym czasie pływa.
Opublikowany: 22 lipca, 2025
- „Mexico: Avocados for Export Fueling Deforestation and Abuse” Climate Rights International, https://cri.org/mexico-avocados-export-fueling-deforstation-abuse/, 23/06/2025;
- “Avocados are a ‘green gold’ export for Mexico, but growing them is harming forests and waters” Viridiana Hernanzdez Fernandez, https://theconversation.com/avocados-are-a-green-gold-export-for-mexico-but-growing-them-is-harming-forests-and-waters-226458, 23/06/2025;
- “Ecological and human dimensions of avocado expansion in México: Towards supply-chain sustainability” Audrey Denvir i in., https://pmc.ncbi.nlm.nih.gov/articles/PMC8651965/, 23/06/2025;
- “Avocado farming is threatening Colombia’s natural water factory” Emily Senkosky, https://news.mongabay.com/2022/11/avocado-farming-is-threatening-colombias-natural-water-factory/, 23/06/2025;
- “Avocado: the 'green gold' causing environment havoc” World Economic Forum, https://www.weforum.org/stories/2020/02/avocado-environment-cost-food-mexico/, 23/06/2025;
- “Good, Bad, and Juicy: Exploring The Dark Side of Chile’s Avocado Boom”, Sainandan Iyer, https://medium.com/@sainandan25/good-bad-and-juicy-exploring-the-dark-side-of-chiles-avocado-boom-c0d484cf7a0a, 23/06/2025;