Maszty telefonii komórkowej bez kontroli
Część stacji bazowych telefonii komórkowej funkcjonowała bez analizy ich oddziaływania na sąsiednie nieruchomości – wynika z oceny NIK. Najwyższa Izba Kontroli uważa, że obowiązujące regulacje prawne nie gwarantują należytego badania wpływu na zdrowie i jakość życia mieszkańców działających już anten, nawet w przypadkach wielokrotnego zwiększania mocy nadawanego sygnału.
Obszar Polski pokrywa sieć telefonii komórkowej kilku operatorów. Okazuje się, że maszty telefonii komórkowej wysokie do 3 metrów są stawiane bez żadnych pozwoleń. Nikt też nie analizuje, jak promieniowanie wpłynie na otoczenie. A w tej kwestii głosy są podzielone.
W opinii Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego (dziennik ustaw UE z 2012 r.) osobami szczególnie narażonymi na szkodliwe dla zdrowia skutki pól elektromagnetycznych to np. osoby z implantami medycznymi, kobiety w ciąży, osoby leczone na choroby nowotworowe. Z drugiej strony, część środowiska naukowego twierdzi, że to promieniowanie nie jest szczególnie szkodliwe.
Najwyższa Izba Kontroli postanowiła zbadać postępowania administracyjne dotyczące lokalizacji, budowy, rozbudowy i instalacji stacji komórkowych, a także to w jaki sposób spełniano standardy ochrony środowiska związane z emisją promieniowania elektromagnetycznego. Kontrola objęła postępowania w wybranych urzędach trzech miast (Krakowa, Warszawy i Lublina) w latach 2009-2014. I co się okazało?
Brak sprecyzowanych przepisów Prawa budowlanego przyczyniło się do tego, że urzędy nie badały oddziaływania stacji bazowych telefonii komórkowej na sąsiednie nieruchomości w przypadku znacznego (nawet o ponad 800 proc.) zwiększania mocy zainstalowanych anten, ani też w przypadkach zwiększania ich liczby.
Oddziaływanie anten analizowano jedynie dla nowo powstających stacji telefonii komórkowej. Jak wskazuje NIK zwiększenie mocy anten powoduje zwiększenie zasięgu oddziaływania pól elektromagnetycznych na otoczenie.
Administracja architektoniczno-budowlana nie badała oddziaływania promieniowania stacji bazowych telefonii komórkowych na sąsiednie nieruchomości także w sytuacjach, gdy wysokość urządzenia nie przekraczała trzech metrów. W świetle istniejących przepisów Prawa budowlanego zarówno część inwestorów, jak i organów administracji architektoniczno-budowlanej oraz nadzoru budowlanego traktowała stacje do takiej wysokości po prostu jako urządzenia. A te nie wymagają pozwolenia na budowę, ani nawet zgłoszenia zamiaru wykonania robót budowlanych.
Jeżeli chodzi o oddziaływanie instalacji na środowisko, to operatorzy telefonii komórkowej przedkładali urzędom wyniki pomiarów pól elektromagnetycznych, na które powoływali się w dokumentach. Nie wszystkie przedstawione pomiary zawierały komplet istotnych danych. Pomimo braków skontrolowane urzędy nie wniosły zastrzeżeń ani nie żądały uzupełnienia niekompletnych wyników pomiarów, głównie ze względu na autorytet certyfikowanych firm.
Skontrolowane urzędy nie były zobowiązane i nie przeprowadzały ocen oddziaływania stacji telefonii komórkowej na środowisko. Brak konieczności prowadzenia takich badań był efektem znacznego uproszczenia w 2007 r. systemu kwalifikacji stacji bazowych telefonii komórkowej. Wprowadzone wówczas przepisy prawa nakazały analizować miejsca dostępne dla ludności wyłącznie w osi głównej wiązki promieniowania pojedynczej anteny. Wymagane analizy pomijały tym samym faktyczny, przestrzenny rozkład pól elektromagnetycznych, emitowanych z danej stacji oraz promieniowanie sąsiadujących anten innych operatorów.
Co więcej, te uproszczone analizy przeprowadzane były – także zgodnie z przepisami – jedynie przed budową stacji w oparciu o dokumenty przedłożone przez inwestora. Nie były natomiast ponawiane w późniejszym okresie – już podczas działania stacji telefonii komórkowej – nawet w przypadkach wielokrotnego i znacznego zwiększania ich mocy przez operatorów. Operatorzy nie dokumentowali bowiem dokonanej przez siebie kwalifikacji środowiskowej przedsięwzięcia, lecz jedynie deklarowali brak konieczności uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach.
Dlatego NIK wnioskuje o pilne podjęcie inicjatywy legislacyjnej, aby jednoznacznie i kategorycznie doprecyzować procedury budowy stacji telefonii komórkowych i określić warunki ich powstawania, zwłaszcza pod kątem szeroko rozumianego bezpieczeństwa ludzi i środowiska.
Co za pitolenie. Nikt nie stawia masztów nadawczych o wysokości poniżej trzech metrów bo to nie ma najmniejszego sensu!!! A o tym jakie jest szkodliwe oddziaływanie promieniowania od tych masztów jak i od promieniowania linii energetycznych wysokiego napięcia to jest wiadome. Nie będę tu opisywał, bo w skrócie zajęłoby to kilkanaście stron. A administracja architektoniczno-budowlana to teraz jedna wielka ściema. Zwykłego obywatela inwestora zmieszają z błotem za wycięcie byle jakiego chwasta a budowę takiego masztu o wysokości 20 czy 30- stu metrów opiniuje bez mrugnięcia okiem.