Nie mamy dzieci. Mamy psy. Czy to problem? | ekologia.pl
Ekologia.pl Środowisko Nie mamy dzieci. Mamy psy. Czy to problem?

Nie mamy dzieci. Mamy psy. Czy to problem?

W wielu krajach rozwiniętych przybywa psów szybciej niż dzieci. Na pierwszy rzut oka może to wydawać się błahostką: ot, moda na pupile. Ale gdy spojrzymy głębiej, zjawisko to ujawnia coś znacznie bardziej fundamentalnego – transformację naszego podejścia do rodziny, relacji i… samotności. Czy psy naprawdę zaczynają zastępować dzieci? A może po prostu uczą nas nowego modelu bliskości w epoce przemian?

Nowa rodzina: Pies, człowiek i koniec tradycyjnego rodzicielstwa?

Nowa rodzina: Pies, człowiek i koniec tradycyjnego rodzicielstwa? Fot. Chalabala/envato
Spis treści

Miłość (nie tylko) gatunkowa

Psy nie są już „narzędziami”. Są członkami rodziny. W badaniu przeprowadzonym w 2022 roku przez American Veterinary Medical Association stwierdzono, że aż 85% właścicieli psów w USA uważa je za „pełnoprawnych członków rodziny”. Co więcej, raport Pew Research Center z 2023 roku pokazał, że ponad 40% młodych dorosłych w wieku 18–34 lat przyznaje, że „najpierw chcą mieć psa, zanim zdecydują się na dziecko”. To nie są tylko indywidualne wybory. To przesunięcie kulturowe.

Spadająca dzietność

Wskaźniki urodzeń w wielu krajach rozwiniętych od lat są poniżej poziomu zastępowalności pokoleń. W Korei Południowej, Japonii czy Włoszech dzietność spadła do rekordowo niskiego poziomu – nawet poniżej 1,0. W Polsce w 2023 roku wyniosła 1,2. Jednocześnie rośnie liczba zwierząt domowych, w tym psów.

Według Euromonitor International (2023), liczba psów w domach Europy Zachodniej i Ameryki Północnej wzrosła o 18% w ciągu ostatnich pięciu lat. W Kanadzie psy są w 41% gospodarstw domowych – więcej niż dzieci.

Badania opublikowane w Frontiers in Psychology (2021) pokazują korelację między spadkiem liczby urodzeń a wzrostem adopcji psów w miastach. Korelacja nie oznacza przyczynowości, ale sugeruje wspólne czynniki: koszty życia, opóźnienie decyzji o rodzicielstwie, zmiany stylu życia.

Jak współczesne posiadanie psa zmieniło definicję rodziny i rodzicielstwa

Wskaźniki urodzeń spadają na całym świecie, podczas gdy praktyki rodzicielstwa psów zyskują na popularności. Co ten rosnący trend „futrzanych dzieci” ujawnia na temat naszych społeczeństw?

Naukowcy z Uniwersytetu Eötvös Loránd sugerują, że chociaż psy tak naprawdę nie zastępują dzieci, w niektórych przypadkach mogą oferować możliwość zaspokojenia potrzeby opiekuńczej podobnej do rodzicielstwa, ale z mniejszymi wymaganiami niż wychowywanie biologicznego potomstwa.

Ich przegląd, opublikowany w European Psychologist, bada również, w jaki sposób zmieniające się role psów w nowoczesnych strukturach rodzinnych są uwarunkowane indywidualnymi okolicznościami, ale także normami kulturowymi.

Wiele bogatych i rozwiniętych krajów — w tym znaczna część Europy, Ameryki Północnej i Azji Wschodniej — doświadcza obecnie płodności poniżej poziomu zastępowalności, co oznacza, że ​​ludzie mają mniej dzieci, niż jest to konieczne do utrzymania populacji w czasie.

Z kolei posiadanie psów zyskało popularność w ciągu ostatnich dziesięcioleci. W większości krajów europejskich co ćwierć do połowy gospodarstw domowych posiada co najmniej jednego psa, często uważanego za członka rodziny, a nawet futrzane dziecko. Czy to oznacza, że ​​ludzie wybierają psy zamiast dzieci?

Jedna z głównych tez badaczy z Eötvös Loránd University zakłada, że ​​dla niektórych osób psy mogą stanowić satysfakcjonujący kompromis, zaspokajając genetycznie zakorzeniony popęd do pielęgnowania i tworzenia więzi społecznych bez inwestowania znacznych zasobów niezbędnych do wychowania biologicznego potomstwa.

Psy oferują możliwość nawiązania bliskiej więzi emocjonalnej z osobą zależną, zapewniając pozytywne emocje, wsparcie społeczne, a nawet poczucie celu — wyniki, które w pewnym stopniu przypominają te doświadczane przez rodziców — a jednocześnie są łatwiejsze do kontrolowania i opieki niż dziecko.

Ich zdolności poznawcze i adaptacja do komunikacji z ludźmi pozwalają im wykazywać szeroki zakres zachowań społecznych, często porównywalnych z zachowaniami dzieci, które jeszcze nie potrafią mówić. Ponadto niektóre rasy wykazujące skrajnie infantylne cechy (jak mopsy czy buldogi francuskie) wyglądają jak bezradne i niewinne dzieci.

Psy, podobnie jak małe dzieci, są silnie zależne od opiekunów. Nie potrafią same decydować o posiłkach, spacerach czy interakcjach społecznych. Dlatego właściciele są odpowiedzialni za ich dobrostan, a w wielu krajach obowiązują przepisy prawne chroniące prawa zwierząt, podobnie jak prawa dzieci.

„Pomimo dużej zależności i przywiązania psów do opiekunów, w oczach wielu osób zobowiązania związane z posiadaniem psa pozostają mniej uciążliwe niż rodzicielstwo dzieci” — tłumaczy Laura Gillet, doktorantka na Wydziale Etologii.

Krótka długość życia psa może być jednym z czynników – większość ludzi spodziewa się przeżyć swojego pupila, ale nie swoje dziecko. Dodatkowo, w społeczeństwach zachodnich życie zwierząt nadal bywa niżej cenione niż życie ludzkie, co wpływa na podejmowane decyzje.

Jednak jak podkreśla Enikő Kubinyi, szefowa grupy badawczej ds. zwierząt towarzyszących MTA-ELTE „Momentum”, tylko niewielka część właścicieli psów traktuje je jak dzieci. Większość wybiera psy właśnie dlatego, że nie są jak dzieci i mają swoje unikalne potrzeby gatunkowe.

Nadmierna infantylizacja psów może bowiem prowadzić do etycznych problemów — zarówno dla zwierząt (np. hodowla niezdrowych ras), jak i dla ludzi (np. błędne oczekiwania wobec zwierząt).

Relacje te przybierają różne formy w zależności od kontekstu. Pies może być „przeddzieckiem” dla młodej pary, a potem stać się futrzanym rodzeństwem dla ich dziecka. Albo może pełnić rolę towarzysza w późnej dorosłości, rekompensując brak innych więzi.

Autorzy proponują nowe spojrzenie na więzi człowiek–pies: nie tylko jako relację rodzic–dziecko, lecz jako połączenie cech przyjaźni, partnerstwa i troski. Psy redefiniują

Posiadanie psa buduje także więzi społeczne

Posiadanie psa buduje także więzi społeczne, fot. drazenphoto/envato

Nie pies zamiast dziecka, tylko pies zamiast samotności

Laura Gillet i Enikő Kubinyi z Uniwersytetu Eötvös Loránd zauważają, że ludzie niekoniecznie traktują psy jak dzieci – ale często wybierają je zamiast dzieci. Dlaczego? Bo dają to, czego wielu z nas najbardziej potrzebuje: bezwarunkową akceptację, obecność, ciepło. W społeczeństwach indywidualistycznych, gdzie relacje międzyludzkie są często kruche, a model rodziny ulega fragmentacji, pies staje się „bezpieczną” formą więzi. Nie kłóci się, nie odchodzi, nie ocenia.

W badaniach Uniwersytetu w Arizonie wykazano, że kontakt z psami znacząco obniża poziom kortyzolu (hormonu stresu) i zwiększa poziom oksytocyny (hormonu więzi). Efekt ten jest porównywalny do tego, który występuje między matką a dzieckiem. Co więcej, psy mogą wręcz działać jak „społeczny katalizator”: osoby posiadające psy są bardziej skłonne do rozmów z nieznajomymi i częściej uczestniczą w życiu społecznym.

Ekonomia miłości: dziecko czy pies?

Według USDA koszt wychowania jednego dziecka w USA do 18. roku życia wynosi obecnie około 310 000 dolarów. Dla porównania: posiadanie psa przez cały jego żywot to koszt rzędu 15 000–30 000 dolarów – zależnie od rasy i poziomu opieki. W Europie sytuacja wygląda podobnie. We Francji czy Niemczech państwo oferuje więcej wsparcia rodzinom, ale i tak wielu młodych ludzi wybiera psy jako „mniej wymagające” obiekty troski. W ankiecie przeprowadzonej w Niemczech w 2022 roku aż 48% respondentów w wieku 25–35 lat przyznało, że nie planują dzieci „z powodów finansowych lub związanych z równowagą między życiem a pracą”, natomiast 61% z tej grupy posiadało zwierzę domowe.

Czy to problem? A może adaptacja?

Psycholodzy sugerują, że wybór psów zamiast dzieci to nie tyle kryzys, co adaptacja. Donna Haraway pisała o “kompanionatach gatunkowych” – relacjach wykraczających poza biologię. Psy nie zastępują dzieci. Ale mogą być częścią nowej definicji rodziny.

Jak piszą Gillet i Kubinyi: “Ludzie mogli ewoluować, aby opiekować się innymi, niezależnie od gatunku”. Może więc pies nie jest surogatem dziecka, lecz wyrazem tej samej potrzeby bliskości.

Nowa rodzina, nowa normalność

W epoce samotności i demograficznych wyzwań, pies w kostiumie krowy czy popijający puppacino może nie tylko bawi, ale i leczy. Może nie napisze listu z obozu ani nie odwiedzi nas w domu opieki. Ale zostanie, gdy wszystko inne zawiedzie.

A może właśnie to jest teraz najważniejsze?


Absolwentka Inżynierii Środowiska na Politechnice Warszawskiej. Specjalizuje się w technicznych i naukowych tekstach o przyrodzie, zmianie klimatu i wpływie człowieka na środowisko. W swoich artykułach łączy rzetelną wiedzę inżynierską z pasją do natury i potrzeby życia w zgodzie z otoczeniem. Uwielbia spędzać czas na łonie przyrody – szczególnie na Warmii, gdzie najchętniej odkrywa dzikie zakątki podczas pieszych wędrówek i wypraw kajakowych

4.2/5 - (5 votes)
Post Banner Post Banner
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Nie odchodź jeszcze!

Na ekologia.pl znajdziesz wiele ciekawych artykułów i porad, które pomogą Ci żyć w zgodzie z naturą. Zostań z nami jeszcze chwilę!