Koza zamiast kosiarki?

Nie potrzebuje paliwa, nie hałasuje, a przy tym nic nie kosztuje. Burmistrz borykającego się z problemami finansowymi włoskiego miasteczka, postanowił zrezygnować z usług ogrodnika i zatrudnił kozę. Dzięki temu jest w stanie zaoszczędzić ok. 5 tysięcy euro rocznie ‒ donosi „La Repubblica”
Niewielkie miasteczko Aliminusa w ramach oszczędności zrezygnowało z usług ogrodnika. Jego miejsce zajęła Caterina ‒ koza z miejskiego ogrodu zoologicznego. Żarłoczne zwierzę bez problemu radzi sobie z przystrzyganiem krzewów, koszeniem trawy i wyrywaniem chwastów.
W razie potrzeby, kiedy pracy jest sporo Caterinie pomaga stadko owiec. Jest to rozwiązanie ekologiczne i ekonomiczne ‒ taka zwierzęca menażeria pozwala zaoszczędzić około 5 tys. euro rocznie.
Kozia kosiarka do trawy, to nie jest to nowy pomysł. Kozy dbające o zarastające trawniki są zatrudniane w takich miastach jak Nowy Jork, Los Angeles i San Francisco.






