Niemcy: kampania wokół energii
Kurt Beck, szef SPD zażądał, by w niemieckiej konstytucji zapisać, że w kraju nie będą działać żadne elektrownie atomowe. To odpowiedź na pomysły chadeków, którzy chcą rozwijać energetykę atomową, a jednocześnie wstęp do wyborczego sporu o energię. Za rok Niemcy zadecydują jak będzie wyglądała polityka energetyczna ich ojczyzny.
Z formalnego punktu widzenia los działających dziś w Niemczech elektrowni atomowych jest przesądzony. W 2022 r. ma zostać wyłączona ostatnia z nich – elektrownia Neckarwestheim. Ale zdaniem polityków prawicowych nie musi tak być. Według nich elektrownie atomowe są lepsze, ponieważ nie emitują CO2, co w dobie walki z ociepleniem klimatu ma spore znaczenie.
Przeciwnicy atomu – Zieloni i socjaldemokracja – zwalczają elektrownie atomowe jako “tykające bomby zegarowe”. Protestują też przeciwko składowaniu w Niemczech odpadów nuklearnych. W czerwcu okazało się, że w najstarszym niemieckim składowisku, w kopalni soli Asse II pod Wolfenbütel, od kilkunastu lat wycieka radioaktywny koktajl zawierający m.in. pluton. Naukowcy opiekujący się składowiskiem o sprawie wiedzieli, ale nikogo o niej nie informowali.