Pszczelarstwo na zakręcie: trudna wiosna i rosnące wyzwania branży
W polskich pasiekach rozpoczął się długo wyczekiwany sezon miodowy, który tym razem startuje w wyjątkowo trudnych warunkach. Przymrozki z połowy maja mocno odbiły się na kondycji rodzin pszczelich, a mimo to wielu pszczelarzy nie traci nadziei. Pierwsze zbiory już się zaczęły, a nadchodzące miesiące mogą przynieść zarówno poważne wyzwania, jak i szanse na odbudowę.

Zimny maj – gorący problem
Sezon pszczelarski 2025 rozpoczął się nerwowo. Po obiecującym początku kwietnia, maj przyniósł nagłe ochłodzenie, które zatrzymało rozwój pszczół w wielu regionach kraju. Miejscami temperatura spadła poniżej zera, co spowodowało zahamowanie zbierania pyłku i nektaru – kluczowego procesu dla rozwoju silnych rodzin pszczelich.
– Każdy tydzień opóźnienia w rozwoju pszczół to realne zagrożenie dla zbiorów z takich roślin jak rzepak, akacja czy lipa – mówią zgodnie doświadczeni pszczelarze. Wiosna to przecież najważniejszy czas na budowanie siły ula.
Pierwszy miód już w ulach
Nie wszystko jednak stracone. W wielu południowych pasiekach rozpoczęły się już pierwsze zbiory – głównie z rzepaku, ale również z wierzb, klonów i drzew owocowych. Choć ilości są jeszcze symboliczne, to pszczoły zaczynają nadrabiać stracony czas.
Prognozy pogody przygotowane przez IMGW dają pszczelarzom umiarkowany optymizm. Czerwiec i lipiec mają być cieplejsze niż zwykle, a opady – umiarkowane. To dobre warunki dla takich roślin miododajnych jak lipa, koniczyna czy coraz popularniejsza w uprawach facelia.
Varroza nie odpuszcza
Niestety, jednym z największych zagrożeń wciąż pozostaje varroza – pasożytnicza choroba wywoływana przez roztocza Varroa destructor. Osłabione rodziny pszczele są przez nią bardziej podatne na inne choroby, w tym wirusy. Problem nasila się szczególnie zimą i wiosną, gdy pszczoły mają ograniczone możliwości regeneracji.
– Wciąż wielu pszczelarzy nie prowadzi skutecznej profilaktyki. To poważny błąd. Zdarzają się pasieki, które straciły zimą ponad połowę rodzin – alarmuje Przemysław Rujna, Sekretarz Generalny Polskiej Izby Miodu. Organizacja prowadzi obecnie intensywną kampanię edukacyjną, której celem jest poprawa świadomości i wdrażanie skuteczniejszych metod walki z pasożytem.
Rośliny dla pszczół i dopłaty dla rolników
Jednym ze świateł w tunelu są nowe możliwości wsparcia w ramach polityki rolnej. Rolnicy mogą otrzymać dopłaty za uprawy roślin miododajnych – takich jak chaber, cząber ogrodowy, facelia czy bodziszek. To nie tylko korzyść dla pszczół, ale też sposób na zwiększenie bioróżnorodności w krajobrazie rolniczym.
– W wielu gminach z tradycjami pszczelarskimi coraz więcej gospodarstw decyduje się na wprowadzenie takich upraw. To pozytywny trend, który warto wspierać – mówi Rujna.
Miód drożeje – nie przez chciwość
Rosnące koszty prowadzenia pasiek – od energii, przez transport, po leki weterynaryjne – sprawiają, że ceny miodu w sezonie 2025/2026 mogą wzrosnąć o 5–8% w porównaniu z rokiem poprzednim.
– Miód nie drożeje dlatego, że pszczelarze chcą więcej zarobić, tylko dlatego, że rosną koszty życia i produkcji – tłumaczy przedstawiciel Polskiej Izby Miodu.
Pestycydy – cichy wróg
Niepokojące informacje przynosi również raport Greenpeace. W ramach Wielkiego Testu Miodu przebadano 48 próbek z całej Polski – aż 65% zawierało ślady pestycydów, w tym zakazanego od 2021 roku tiachloprydu. To sygnał alarmowy zarówno dla konsumentów, jak i dla decydentów.
– Zdrowie pszczół to zdrowie ludzi. Apelujemy do władz o zdecydowane działania i skuteczniejszą kontrolę stosowania środków ochrony roślin – mówi Rujna. Polska Izba Miodu wdrożyła obowiązkowy program badania miodów członków pod kątem pozostałości chemicznych.
Co przyniesie ten sezon?
Sezon 2025 może się okazać jednym z najbardziej wymagających w ostatnich latach. Z jednej strony – pogoda, choroby, chemia i koszty. Z drugiej – rosnąca świadomość, dopłaty, edukacja i współpraca.
Jeśli uda się zrównoważyć te elementy, a natura nie spłata kolejnych figli, polski miód może nie tylko zachować swoją jakość, ale też umocnić pozycję jako produkt lokalny, zdrowy i bezpieczny.
Wszystko zależy od ludzi – pszczelarzy, rolników i konsumentów. Bo choć pszczoły pracują ciężko, to od naszych decyzji zależy, czy będą miały do czego wracać.

Absolwentka Inżynierii Środowiska na Politechnice Warszawskiej. Specjalizuje się w technicznych i naukowych tekstach o przyrodzie, zmianie klimatu i wpływie człowieka na środowisko. W swoich artykułach łączy rzetelną wiedzę inżynierską z pasją do natury i potrzeby życia w zgodzie z otoczeniem. Uwielbia spędzać czas na łonie przyrody – szczególnie na Warmii, gdzie najchętniej odkrywa dzikie zakątki podczas pieszych wędrówek i wypraw kajakowych
Opublikowany: 6 czerwca, 2025 | Zaktualizowany: 29 lipca, 2025