Czy walka z ociepleniem to walka z wiatrakami?
Znany duński klimatolog Björn Lomborg przekonuje, że zmniejszanie za wszelką cenę emisji gazów cieplarnianych jest kiepską strategią walki z globalnym ociepleniem – czytamy w Polska The Times. Jego zdaniem przyniesie ona zbyt słabe efekty w stosunku do kosztów, jakie będą zmuszone ponieść światowe gospodarki.
Gazy cieplarniane zostały uznane za główną przyczynę globalnego ocieplenia klimatu przez sygnatariuszy protokołu z Kioto z 1997 roku. Obliguje on kraje rozwinięte, by do 2012 roku ograniczyły emisję gazów cieplarnianych średnio o 5,2 proc. Natomiast w ubiegłym roku, Unia Europejska zadeklarowała potrzebę działań na rzecz 20-procentowego zmniejszenia emisji do roku 2020.
W artykule dla brytyjskiego “Timesa” Lomborg twierdzi, że ogromne nakłady, jakie zamierzają ponieść kraje europejskie na redukcje emisji są nieracjonalne, bo poza wydaniem fortuny, efekty w skali światowej będą niemal niezauważalne. Według wyliczeń Duńczyka, nawet jeśli świat wydałby na walkę z globalnym ociepleniem 5 bilionów funtów, to nieunikniony wzrost średniej temperatury do 2100 roku uda się opóźnić raptem o 11 miesięcy.
Lomborg konkluduje, że deklaracje polityków nie mają żadnego uzasadnienia i są podyktowane względami politycznymi. Jak twierdzi, świat powinien inwestować w poszukiwania nowych źródeł energii, a także rozwój technologii ograniczających emisję.