Czytajmy oznaczenia na jajkach!

Nadszedł czas Świąt Wielkiej Nocy. Przy tej okazji przypominamy o losie zwierząt hodowlanych. Jajka są w tym okresie  pożądanym towarem.  Zanim zrobimy pisankę zastanówmy się przez chwilę skąd pochodzą kupowane produkty.

O co powinien zadbać hodowca?  Przede wszystkim o  dobrostan zwierząt, w tym wypadku kur niosek. Prawie 250 milionów z nich żyje w warunkach, które nie pozwalają na zaspokajanie podstawowych potrzeb. Zwierzęta nie mogą machać  skrzydłami, rozciągać się, zażywać kąpieli piaskowych. Najczęściej  są trzymane w ciasnych klatkach  (50 na 50 cm). W takiej klatce mieszka od pięciu do ośmiu osobników!

Europejskie firmy zaczynają reagować na oczekiwania konsumentów. Dziś, przy odrobinie wysiłku, można znaleźć  jajka pochodzące z ekologicznych ferm. Nawet jeśli wiemy, że dany  supermarket nie posiada  ich w swoim asortymencie – warto o nie zapytać. To sygnał od konsumenta i jeśli będzie pojawiał się często, z pewnością sprzedawcy odpowiedzą  na zapotrzebowanie. W Europie zachodniej sprzedawcy dawno zrozumieli, że sprzedaż ekologicznych produktów może się opłacać. W Polsce na razie o dobry produkt trzeba się postarać.

Jak wybrać jajka z dobrej hodowli?

Każde jajko wyprodukowane w Polsce musi być ostemplowane 11 znakowym kodem. Najważniejsza jest cyfra, która stoi na początku. „Trójka” oznacza hodowlę z chowu klatkowego „dwója”, oznacza że kura pochodzi z chowu zagrodowego (ptaki mają względna swobodę poruszania się po zatłoczonych oborach). „Jedynka” mówi nam, że kura mogła opuszczać kurnik. Najlepszym produktom przypisano „Zero”. Tak oznakowane jajka pochodzą z chowu wolnowybiegowego, od kur karmionych ekologiczną karmą. 

Uwaga! Nazwa może być myląca. Producenci sugerują, że jajka pochodzą z ekologicznych ferm. Wiedzą, że właśnie tego oczekują klienci. Często to tylko zabieg marketingowy. Liczy się zatem oznakowanie. Z kontroli Inspekcji Handlowej wynika, że tego typu oszustwa stosuje się na szeroką skalę. Prawie połowa sprzedawanych jaj ma niewłaściwe nazwy i oznaczenia. Sytuacje mogą zmienić tylko sami konsumenci, zwracając większą uwagę na kupowane produkty i producentów.