Kto zarabia na ekologicznych torbach?
Ministerstwo Środowiska planowało, żeby od stycznia 2010 r. klienci wszystkich sklepów, pakujący zakupy do jednorazowych foliówek, płacili od każdej z nich opłatę recyklingową w wysokości 20 groszy. Tuż przed skierowaniem projektu ustawy o gospodarce odpadami pod obrady rządu przesunięto termin wejścia w życie rozporządzenia. Urzędnicy resortu nieoficjalnie przyznają, że przeciwko wprowadzeniu opłaty mocno protestowali przedsiębiorcy produkujący torebki foliowe.
W czerwcu jednorazowe foliówki zniknęły ze sklepów Carrefoura i Biedronki, wcześniej z Ikei i Leclerca. Od 2 listopada darmowych torebek nie dostają już także klienci sieci Real. Efekt? Polacy, chcąc nie chcąc, kupują torby wielokrotnego użytku, producenci jednorazówek notują 20 proc. spadek sprzedaży, a największe sieci handlowe pod hasłem walki o czyste środowisko zarabiają spore pieniądze prześcigając się w pomysłach na ekologiczne opakowania.
W ubiegłym roku Polacy, robiąc zakupy w marketach, dostawali 10 mld foliówek. Koszt każdej z nich to 2 gr. Rezygnując z ich rozdawania, każda z największych sieci jest w stanie zaoszczędzić ok. 10-15 mln zł rocznie. Do tego dochodzą zyski ze sprzedaży nowych opakowań. Stowarzyszenie Koalicja na rzecz Opakowań Ekologicznych ocenia, że duże sieci są w stanie zarobić dzięki rozprowadzaniu ekologicznych opakowań ok. 500 tys. zł miesięcznie. Sieci zaprzeczają, twierdząc, że sprzedają nowe torby po kosztach zakupu i nie pobierają za nie żadnej marży.
W Polsce na sprzedaży ekologicznych toreb zarabiają sieci handlowe i nie zmieni tego także wprowadzenie opłaty recyklingowej. Tymczasem w wielu krajach Europy (np. Irlandia, Francja, Belgia) część wpływów ze sprzedaży ekotoreb służy finansowaniu kampanii społecznych i systemów sortowania odpadów.