Zmarł Sebastião Salgado – fotograf, którego czarno-białe zdjęcia opowiadały bez słów historię współczesnego świata
„Uchwycić ludzką duszę” — to wyrażenie, które często bywa nadużywane. Ale w przypadku Sebastião Salgado nabiera realnego znaczenia. Ten urodzony w Brazylii artysta przez ponad pięć dekad dokumentował świat, który większość z nas woli ignorować: zniszczoną przyrodę, ludzkie wygnanie, cierpienie, ale i godność w ubóstwie. Zmarł w wieku 81 lat, pozostawiając po sobie dziedzictwo, którego nie da się zamknąć w ramie.

Śmierć Salgado została ogłoszona przez Instituto Terra, organizację ekologiczną, którą współtworzył z żoną, Lélią Deluiz Wanick Salgado. „Był kimś znacznie więcej niż jednym z największych fotografów naszych czasów. Był źródłem nadziei i dowodem na to, że odbudowa środowiska to akt miłości do ludzkości” – czytamy w pożegnalnym komunikacie instytutu.
Chłopiec z Minas Gerais
Salgado urodził się w 1944 roku w stanie Minas Gerais, gdzie dorastał w cieniu dramatycznie kurczącego się Lasu Atlantyckiego. Widział, jak rozwój gospodarczy pożera przyrodę. Te doświadczenia ukształtowały jego późniejszą wrażliwość — zarówno na los ludzi, jak i natury. Z wykształcenia był ekonomistą, ale już w latach 70. porzucił tę ścieżkę na rzecz fotografii. Jak się okazało — zajął się dokumentowaniem świata z intensywnością, jakiej nie powstydziliby się najwięksi reporterzy i poeci.
Oczy, które nie odwracały wzroku
Salgado był bezkompromisowy. Pracował tam, gdzie inni nie chcieli zaglądać: w kopalniach złota, obozach dla uchodźców, na szlakach migracyjnych. Jego czarno-białe fotografie miały jedną wspólną cechę — nie dawały spokoju. W serii Exodus pokazał globalne migracje i uchodźstwo. W jednym z ujęć tłum ludzi na przepełnionej łodzi przecina Morze Śródziemne; w innym — kobiety i dzieci niosące wodę przez afrykańskie pustkowia.
Gdy krytycy zarzucali mu „estetyzowanie nędzy”, odpowiadał bez cienia ironii: „Dlaczego biedny świat miałby być brzydszy od bogatego? Światło tutaj jest takie samo jak tam. Godność tutaj jest taka sama jak tam”.
Złota rana Amazonii
Jednym z jego najbardziej pamiętnych projektów była dokumentacja pracy górników w brazylijskiej kopalni Serra Pelada. Fotografie z tego cyklu to współczesny odpowiednik piekła Dantego: setki ciał wspinających się po błotnistych zboczach, w chmurze potu, kurzu i determinacji. Zdjęcia te ukazały się m.in. w The Sunday Times Magazine, wywołując poruszenie i burzę telefonów — jak wspomina jego agent, Neil Burgess.
Fotograf, który sadził drzewa
Z wiekiem Salgado coraz częściej kierował obiektyw ku przyrodzie. W ostatnich dekadach, razem z Lélią, zajmował się rewitalizacją zdewastowanych ziem rodzinnych. Założyli Instituto Terra, które do dziś przywróciło do życia miliony drzew i odtworzyło lokalne ekosystemy. Było to fotograficzne „odwrócenie obiektywu” — z dokumentacji katastrofy ku pracy nad odrodzeniem.
Jego ostatnie wielkie dzieło, seria Amazonia, było swoistym hołdem dla lasów deszczowych i zamieszkujących je ludów. Choć niektórzy zarzucali mu zbyt romantyczne podejście do rdzennych społeczności, on sam mówił jasno: „Fotografuję Amazonię żywą, a nie martwą”.
„Fotografował duszą”
W 2014 roku jego syn, Juliano Ribeiro Salgado, razem z Wimem Wendersem, nakręcił dokument „Sól ziemi”— intymny portret człowieka, który aparat traktował jak narzędzie moralne. Jak napisał prezydent Brazylii Lula da Silva w poruszającym pożegnaniu: „Salgado nie tylko używał oczu i aparatu, by portretować ludzi: używał także pełni swojej duszy i serca”.
Śmierć Salgado to nie tylko koniec epoki w fotografii. To przypomnienie, że obraz może być krzykiem — i modlitwą jednocześnie. Pozostaje mieć nadzieję, że jego zdjęcia nadal będą otwierać oczy i sumienia. Bo jak pokazał Salgado, w świecie często pogrążonym w ciemności, czarno-białe zdjęcie może mieć więcej kolorów niż niejeden spektakularny obrazek.

Absolwentka Inżynierii Środowiska na Politechnice Warszawskiej. Specjalizuje się w technicznych i naukowych tekstach o przyrodzie, zmianie klimatu i wpływie człowieka na środowisko. W swoich artykułach łączy rzetelną wiedzę inżynierską z pasją do natury i potrzeby życia w zgodzie z otoczeniem. Uwielbia spędzać czas na łonie przyrody – szczególnie na Warmii, gdzie najchętniej odkrywa dzikie zakątki podczas pieszych wędrówek i wypraw kajakowych
Opublikowany: 2 czerwca, 2025 | Zaktualizowany: 29 lipca, 2025