Zwierzęta ewoluują w dwóch przeciwnych kierunkach. Winny jest jeden czynnik – człowiek
Podczas gdy nasze zwierzęta domowe rosną, ich dzicy kuzyni… maleją. Najnowsze badania archeologów z Uniwersytetu Montpellier pokazują, że ewolucja gatunków przybrała dwa skrajne kierunki. I choć przyczyny tych zmian wydają się złożone, jeden czynnik okazuje się decydujący: działalność człowieka.

Zwierzęta domowe – coraz większe, dzikie – coraz mniejsze
Analiza ponad 81 tysięcy pomiarów kości i szczątków zwierząt z 311 stanowisk archeologicznych we francuskim regionie śródziemnomorskim przyniosła zaskakujący obraz. W ciągu ostatniego tysiąclecia kury, bydło czy owce systematycznie zwiększały swoje rozmiary. Tymczasem jelenie, lisy czy dzikie ptaki stawały się mniejsze i mniej liczne.
To nie przypadek. Ewolucja – choć zwykle kojarzona z procesami rozciągniętymi na miliony lat – została przyspieszona przez gwałtowne zmiany środowiskowe i gospodarcze, jakie zafundował Ziemi człowiek.
Rolnictwo, urbanizacja i polowania – punkt zwrotny w ewolucji
Badacze stworzyli model obejmujący 8000 lat zmian klimatycznych, roślinności i użytkowania ziemi przez człowieka. Okazało się, że właśnie ostatnie tysiąclecie było kluczowe. To wtedy rolnictwo i urbanizacja nabrały rozpędu, a przyroda zaczęła ustępować miejsca osiedlom i uprawom.
Zwierzęta dzikie zostały wypchnięte na coraz mniejsze obszary, a ich populacje były regularnie przetrzebiane przez polowania. W efekcie presja selekcyjna faworyzowała osobniki mniejsze, które potrzebowały mniej zasobów i były trudniejsze do upolowania.
Zwierzęta hodowlane podlegały odwrotnemu trendowi. Ludzie świadomie wybierali większe osobniki: krowy o masywniejszych ciałach, owce z obfitszą wełną, kury o większych jajach. Efekt? Dzisiejsze brojlery są kilkukrotnie cięższe niż ich przodkowie sprzed zaledwie 70 lat.
Ukryta cena naszej dominacji
Historia ta nie kończy się na kurach i jeleniach. Podobne zjawiska obserwuje się wśród wielu gatunków:
- maskonury miniaturyzują się,
- jaskółki skalne mają coraz mniejszą rozpiętość skrzydeł,
- ryby są dziś średnio o 20% mniejsze niż przed erą masowych połowów, a ich cykle życiowe skróciły się o jedną czwartą.
Wszystkie te zmiany mają wspólny mianownik: nasz sposób eksploatacji środowiska. Wybieramy, które gatunki mają się rozwijać, a które kurczyć – często nieświadomie i bez planu na przyszłość.
Ironia losu: najmniej „przydatne” gatunki są kluczowe
Badanie z 2021 roku pokazało, że to właśnie te organizmy, z których człowiek nie ma bezpośredniej korzyści, są często najważniejsze dla stabilności ekosystemów. Nawet pasożyty mogą pełnić istotną rolę w równoważeniu przyrody. Tymczasem to one najczęściej padają ofiarą naszej niefrasobliwości – znikają niezauważone, a wraz z nimi cały system zależności.
„Te odkrycia podkreślają rosnący wpływ działalności człowieka na ewolucję gatunków w ostatnim tysiącleciu” – podsumowują autorzy publikacji w czasopiśmie PNAS.

Absolwentka Inżynierii Środowiska na Politechnice Warszawskiej. Specjalizuje się w technicznych i naukowych tekstach o przyrodzie, zmianie klimatu i wpływie człowieka na środowisko. W swoich artykułach łączy rzetelną wiedzę inżynierską z pasją do natury i potrzeby życia w zgodzie z otoczeniem. Uwielbia spędzać czas na łonie przyrody – szczególnie na Warmii, gdzie najchętniej odkrywa dzikie zakątki podczas pieszych wędrówek i wypraw kajakowych
Opublikowany: 10 września, 2025