Epidemie znane nam z historii bledną przy scenariuszach, tworzonych obecnie przez specjalistów od chorób zakaźnych. Współczesny świat jest bardzo mały: ludzie żyją w wielkich skupiskach. Ponadto często i szybko podróżują między krajami i kontynentami. A to wszystko niesie ryzyko pandemii o czym donosi Focus.
Kiedy seks zabija
Ludzie faktycznie zaczęli bardziej dbać o higienę i często nie mieszkają już po kilka–kilkanaście osób w jednej izbie. Ale nadal uprawiają seks i nadal niespecjalnie przejmują się apelami o zachowywanie czystości przed i wierności po zawarciu małżeństwa. Skorzystało z tego już wiele mikrobów, a HIV okazał się wyjątkowo wredny. Przede wszystkim, dlatego, że działa wolno i skrycie. Zanim pojawią się pierwsze objawy choroby, zainfekowana osoba może przekazywać ją kolejnym partnerom. Skutki znamy – do tej pory około 25 mln ofiar śmiertelnych plus kolejne trzy miliony co roku.
Czekając na grypę
To samo możemy – niestety – powiedzieć o chorobie znacznie szybciej się ujawniającej czyli o grypie. Oczywiście istnieją leki zwalczające wywołującego ją wirusa i co roku produkowane są szczepionki przeciwko najbardziej „aktualnym” szczepom. Nikt jednak nie wie, czy będą one skuteczne, gdy nadejdzie kolejna światowa epidemia. A że nadejdzie, jest prawie pewne, bo choroba ta atakuje regularnie – wystarczy przypomnieć hiszpankę (1918 r.), grypę azjatycką (1957 r.) czy grypę Hongkong (1968 r.).
„Zwykła” coroczna grypa zabija głównie ludzi z osłabionym układem odpornościowym – dzieci, osoby starsze lub cierpiące na przewlekłe choroby. Szczep pandemiczny może być jednak podobny do hiszpanki, która powodowała zgon wskutek zbyt gwałtownej reakcji organizmu na zakażenie – i dlatego umierali na nią przede wszystkim ludzie młodzi i w pełni sił.
Krwawa śmierć
Kolejne niebezpieczeństwo to gorączki krwotoczne takie jak Ebola czy Marburg. O ile jednak znane nam dziś wirusy działają błyskawicznie: choroba wybucha w jednym ognisku, błyskawicznie zabija do 90 proc. ofiar i wygasa – możliwy jest inny rozwój sytuacji. Jeśli powstanie mutant, który będzie miał trochę dłuższy okres „inkubacji”, może dojść do pandemii na niewyobrażalną skalę.
Blade pojęcie o tym, co może się wówczas wydarzyć, daje nam średniowieczna Czarna Śmierć. Zdaniem epidemiologów z University of Liverpool nie była ona epidemią bakteryjnej dżumy, lecz wirusowej gorączki krwotocznej. Warto przypomnieć, że w XIV wieku w czasie trwania zarazy zabiła ona ponad 25 milionów ludzi w ciągu trzech lat.