Godzina dla Ziemi. Kto w tym roku zgasi światło?
W sobotę, 31 marca o godz. 20.30 w symbolicznym geście miliony ludzi na całym świecie zgaszą światło na 60 minut. W ciemności pogrążą się także obiekty takie, jak: London Eye, Wieża Eiffla, wodospad Niagara w Kanadzie, Obliesco w Buenos Aires, Opera House w Sydney czy też iluminacja kasyn w Las Vegas. Zgaśnie również Pałac Kultury w Warszawie, Zamek Królewski, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, iluminacje mostów i Ratusz w Poznaniu. A wszystko w ramach kolejnej odsłony akcji Godzina dla Ziemi
„Godzina dla Ziemi” jest obecnie największą i najpopularniejszą akcją ekologiczną na świecie. Po raz pierwszy odbyła się w roku 2007 w Sydney. Wzięło w niej udział 2,2 mln osób. W 2011 roku liczbę uczestnikach liczono już w setkach milionów. Jak będzie w tym roku? Patrząc na szeroko zakrojoną kampanię reklamową można spodziewać się frekwencyjnego rekordu. Tylko po co to wszystko?
„Godzina dla Ziemi” po raz kolejny, ale czy efektywnie?
Spadek zużycia prądu w trakcie akcji „Godzina dla Ziemi” jest statystycznie zerowy – przekonują energetycy. Zatem jaki ma sens organizowanie akcji?
– W czasie Godziny dla Ziemi WWF nie mierzymy oszczędności energii tylko zachęcamy do wyrobienia w sobie proekologicznych nawyków – mówi Małgorzata Kosowska z WWF Polska. – Nie powstrzymamy degradacji środowiska naturalnego czy nadmiernej emisji gazów cieplarnianych oszczędzając energię raz do roku przez jedną godzinę, tylko przez cały rok. Poprzez Godzinę dla Ziemi WWF przypominamy o potrzebie oszczędzania naturalnych zasobów Ziemi oraz o tym, że wprowadzając drobne zmiany w naszym codziennym życiu, wspólnie możemy wpłynąć na losy naszej planety.– przekonuje.
Sens akcji „Godzina dla Ziemi” ma zdecydowanie wydźwięk propagandowy – uważa prof. Jan Danielewicz, Dziekan Wydziału Inżynierii Środowiska Politechniki Wrocławskiej. – Z punktu widzenia ekologii akcja przynosi bardzo pozytywny efekt − wyjaśnia. Uczy nawyku wyłączania świateł. Ciężko jednak uznać, że jest to droga do znacznego zmniejszenia użycia energii – dodaje.

Zabawa zabawą, ale co z konsekwencjami? Energetycy mówią, że takie działania utrudniają im pracę. Alarmują, że gdyby wszyscy wzięli sobie do serca tę akcję, mielibyśmy sporą awarię. Bo z prądem nie jest tak jak z wodą, że to co się nie zużyje to zostanie na później. Prąd musi być produkowany na bieżąco. Jak elektrowniom nagle spadnie popyt to nie będą miały co zrobić z nadprodukcją prądu – może dojść do awarii.
Polskie Sieci Energetyczne uspokajają, że nowoczesne sieci elektroenergetyczne są na tego typu fluktuacje przygotowane, bowiem systemy potrafią precyzyjnie określić zapotrzebowanie na energię w danym momencie, co eliminuje ewentualność wystąpienia jakichkolwiek usterek.
Godzina dla Ziemi WWF nie grozi zachwianiem stabilności systemu energetycznego – tłumaczy Monika Marks z WWF Polska. – Przed ważnym meczem piłki nożnej w ogromnej liczbie gospodarstw domowych włączane są telewizory. W związku z tym zmienia się krajowy pobór prądu. Podobna zmiana poziomu poboru – oczywiście w odwrotną stronę i w mniejszej skali (telewizory są bardziej energochłonne niż żarówki)– ma miejsce podczas Godziny dla Ziemi. Sieci elektroenergetyczne są na tego typu fluktuacje przygotowane. Akcja nie spowoduje zachwiania stabilności systemu. – dodaje.
Nie wyłączajcie świateł w sobotę!
Poda takim hasłem skrzykują się przeciwnicy akcji „Godzina dla Ziemi”. Krytycy pomysłu wyłączenia światłą na jedną godzinę w roku, uważają, że w akcji pomijane są realne kwestie ochrony przyrody. Zarzucają organizatorom, że jest to sprytny chwyt marketingowo-promocyjny, szczególnie że w przypadku „Godziny dla Ziemi” gdy zaangażowanych zostało mnóstwo gwiazd i znanych osobistości z całego świata. Należy też wspomnieć o tych licznych firmach, które podpinają się pod „Godziną dla Ziemi”, by poprawić swój wizerunek.
„Zwykły pijar, który ma zrobić wrażenie „jacy to my jesteśmy oszczędni i ekologiczni.” – pisze jeden z internautów. Zresztą takich sceptycznych głosów jest zdecydowanie więcej. A oto niektóre z nich:
„Nasze zgaszone światło nie zostanie zauważone, przyćmi je blask świateł ogromnych miast. No może jeden efekt będzie. Po raz kolejny świat uwierzy, że z ekologów jest jakiś pożytek.”
„Zamiast wciąż sztucznej Godziny dla Ziemi, pora na prawdziwą minutę dla miasta. A ziemi w nim będzie lżej. Znacznie dłużej niż przez godzinę.”
Może właśnie o to chodzi, by rozmawiać o ekologii, o środowisku i o oszczędzaniu energii. A „Godzina dla Ziemi” jest takim zapalnikiem, który rozgrzewa dyskusje na forach internetowych i blogach. Akcja wzbudza zainteresowanie i zwraca uwagę na poważny problem, jakim jest oszczędzanie energii. Ceny energii, opału i paliw ciągle rosną, więc jeżeli nie zmienimy naszego podejścia w kwestiach oszczędzania energii, to prędzej czy później będziemy wyłączać światło, tylko nie dla zabawy, ale z konieczności.
Godzina dla Ziemi, czyli godzina ściemy.
biorące udział w takich akcjach. Sami kupują po kilka domów, w każdej po kilka łazienek, salonów, kin, 10-15 aut w garażu, podróże po wszystkich kontynentach własnymi samolotami …. a tu nagle pokazuja jacy są “ekologiczni” :) Żenua!
Zawsze wyłączam jak idę spać:)